Nie grilluję arbuza

Jesteś jurorką, sędzią, recenzentką i wyrocznią. Od twojej oceny zależy bardzo wiele – np. sprzedaż danej etykiety czy powodzenie danego producenta. Czy możliwa jest obiektywna ocena smaku?
Szczerze mówiąc – nie sądzę, by można było być całkowicie obiektywnym sędzią, nasze zmysły, nasze odczuwanie smaku różnią się między sobą, to oczywiste. Mamy różne wrażliwości. Można to zresztą łatwo sprawdzić, dając znajomym do powąchania (czy spróbowania) napoje czy potrawy zawierające jakieś związki chemiczne – niektórzy w ogóle ich nie wyczuwają, inni odnajdują w nich, dajmy na to, nieznośną gorycz. Kolendra to dobry test. Jest to szczególnie widoczne w przypadku substancji zawierających różne stężenia siarki – niektórzy są na nią bardzo wrażliwi, inni nie czują jej wcale. Oczywiście, mamy też różne preferencje – niektórzy lubią wina z odrobiną cukru, inni ich nienawidzą. No i, niestety, same butelki też różnią się między sobą. Na JancisRobinson.com można przeczytać zupełnie różne noty degustacyjne, mimo że za każdym razem próbowaliśmy tego samego wina. Czasem producenci się na nas obrażają, bo zdarza nam się dawać zupełnie inne oceny (i opisy!) temu samemu winu. Ale taka jest rzeczywistość. Wczoraj uczestniczyłam w degustacji w ciemno 15 prestiżowych, rocznikowych szampanów. Niektórych z nich próbowałam zaledwie tydzień wcześniej. I były zauważalnie inne. Fakty są takie, że wino to nie produkt przemysłowy, co więcej – wina się korkuje, a korki też bywają różne. No i wreszcie bywają dni, kiedy jestem w lepszej dyspozycji, smakuję lepiej, bardziej analitycznie niż kiedy indziej. Dlatego uważam, że w ocenie wina trudno mówić o obiektywizmie.
Ale czy da się w ogóle wyobrazić sobie idealne warunki degustacji? No bo wiadomo – różne dni, różny nastrój, samopoczucie, czasem przeziębienie albo stres...
… albo wysoki rachunek.
Właśnie! Ale gdyby założyć warunki idealne: zdrowie, słoneczny dzień, zero rozpraszaczy... Czy wtedy smak mógłby być sam dla siebie punktem odniesienia? Może w idealnej sytuacji dałoby się nasze oceny jakoś ustandaryzować?
Myślę, że i tak byłoby to trudne z powodów, które już wymieniłam. I polecałabym po prostu, by osoby zainteresowane winem czytały teksty konkretnego recenzenta, bo po 50 przeczytanych notach degustacyjnych już wiadomo czego się spodziewać, na co autor zwraca uwagę, jaki ma gust. To dość pomocne, powiedziałabym. Nie ma sensu się irytować, że degustator A ma inną opinię niż degustator B.
Ale istnieje przecież wiele narzędzi próbujących zmierzyć smak. Mniejsze lub większe zestawy np. z serii „Le nez du vin”…
To po prostu zestawy sztucznych zapachów – niektóre zresztą wcale nie przypominają oryginału. Owszem, to użyteczne narzędzie dla początkujących, którzy chcą nauczyć się opisywać zapach czy smak i ćwiczą się w użyciu słów dla oddania doznań smakowych. Co...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 6/2025 (117) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.