Myszy, ludzie i eksperyment Calhouna [KOMENTARZ]
fot. materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2020 (59)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Już od trzech lat moja fundacja Akademia Retoryki organizuje konkurs retoryczny dla młodzieży ze szkół średnich. W tym roku nie było łatwo: koronawirus pokrzyżował plany nie tylko nam. W końcu jednak udało się przeprowadzić finał. Podobno byliśmy pierwszą imprezą zorganizowaną po „odmrożeniu” w salach Pałacu Kultury i Nauki. Biedni finaliści musieli występować w przyłbicach. Podobnie jury, a ja w przyłbicy wyglądałem najgłupiej. Ale daliśmy radę, a młodzi dali czadu.
W 2020 r. temat nie mógł być błahy. A ponieważ wyłowiliśmy do finału grupę bardzo ciekawych ludzi, temat był też trudny. Chodziło w nim o to, by wskazać lekceważony problem, który może stać się globalnym wyzwaniem. Młodzi najczęściej mówili o epidemii fake newsów i postprawdy, co nieco wychodziło poza ramy tematu, bo trudno powiedzieć, że to kwestie lekceważone. Wygrała dziewczyna z Warszawy, która opowiedziała o bezsilności. O tym, że piętrzy się przed nami tak dużo wyzwań, że przestajemy w siebie wierzyć. Że zżera nas pesymizm. To było celne i otwierające oczy. Ale najbardziej zaskakującego przemówienie tego dnia nie zostało wygłoszone. Chłopak ze Szczecina rozpoczął i… zaraz się zaciął. Zjadła go trema. Onieśmieliły go wielkie żyrandole PKiN, światła i kamery.
Nie poddał się jednak. Szybko wsiadł na konia, z którego spadł. Kilka dni później nagrał przemówienie i nam je przesłał. Zawarł w nim bardzo ciekawą myśl. Opowiedział o eksperymencie Calhouna, zwanym mysią utopią. Podczas tego eksperymentu, a właściwie w całej serii eksperymentów, naukowcy tworzyli małą populację myszy, której zapewniali idealne warunki do życia. Początkowo mysie społeczeństwo rozwijało się i kwitło. Populacja gwałtownie rosła. Z czasem kolejne pokolenia samców stawały się coraz bardziej apatyczne, zaś samice przeciwnie – były coraz bardziej agresywne, lecz zanikał ich instynkt macierzyński. Zupełnie nowa grupa samców – naukowcy nazywali ich Pięknymi – zajmowała się głównie dbałością o własny wygląd.
W kolejnej fazie następował rozpad więzi społecznych. W końcu myszy przestawały kopulować, traciły zainteresowanie czymkolwiek poza własną wygodą i wymierały. Co ciekawe, tę mysią utopię budowano kilkakrotnie (w latach 1968–1972), lecz przebieg eksperymentu i jego finał za każdym razem były taki same.
Eksperyment Calhouna ostatnio zrobił karierę w Internecie. Wielu krytyków współczesności dostrzegło w losach mysiej populacji lustrzane odbicie tego, co dzieje się z nami i co nas czeka w przyszłości.
Ale wróćmy do naszego finalisty. Otóż jego zdaniem tym, co nas zniszczy, nie będą fake newsy i sztuczna inteligencja, lecz to, czego się nie boimy i do czego z całych sił dążymy. Dobrobyt. Powszechny dobrobyt. Świat bez biedy i niedostatku. Bez wyzwań i walki o przetrwanie. Myszy wykończył, możliwe, że załatwi i nas.
Czy chłopak ze Szczecina ma rację? Nie wiem. Acz ostatnio udało mi się kupić coś, o czym zawsze marzyłem. Pistacje bez skorupek. Uwielbiam pistacje, ale rozrywanie palcami pękniętych skorup niezmiennie mnie irytowało. Było mozolne, nieprzyjemne i kończyło się podrażnieniami pod paznokciami. Zatem rzuciłem się na te spreparowane pistacje i po kilku garściach ze zdziwieniem stwierdziłem, że to zupełnie nie to. Że bez tej walki ze skorupkami, bez obolałych palców smak gdzieś się ulotnił. Może faktycznie nie powinno być za łatwo, bo życie traci wtedy smak. Czy sens, jak kto woli.
Więcej możesz przeczytać w 8/2020 (59) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.