Do miasta i na trasę, czyli wszechstronne auta dla firm
Fot. Materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2018 (36)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Wystarczy spojrzeć na statystyki sprzedaży nowych samochodów w Europie, by zorientować się, że wprawdzie pojawia się w nich coraz więcej SUV-ów i crossoverów, ale na podium znajdują się jednak tradycyjne modele: kompaktowy Volkswagen Golf oraz miejskie Renault Clio i Volkswagen Polo. Zresztą cała czołowa dziesiątka rynku Starego Kontynentu jest zdominowana przez takie właśnie auta, a nie SUV-y. Okazuje się, że nadal kupujemy je bardzo chętnie i nie ma mowy o gremialnym odwrocie klientów od tradycyjnych segmentów. To oczywiście skłania producentów do tego, by nadal – w regularnych odstępach – prezentować nowe bądź odświeżone wersje poszczególnych modeli czy to miejskich, czy kompaktowych.
Do miasta...
Ostatnie miesiące obfitowały zresztą w premiery aut miejskich, w tym tak ważne jak wspomniany już Volkswagen Polo, którego sprzedaż rozpoczęła się pod koniec minionego roku. Nieco wcześniej przedstawiono zaś Seata Ibizę. Co ciekawe, oba samochody budowane są na tej samej, uniwersalnej platformie MQB A0, z której Grupa Volkswagen korzysta w przypadku niemal wszystkich modeli miejskich: klasycznych i podwyższonych (jak np. Seat Arona). Zarówno Polo, jak i Ibiza napędzane są silnikami na benzynę, olej napędowy, a nawet gaz ziemny – o mocach od 65 do nawet 200 KM, jak w przypadku sportowej wersji Polo. Każdy znajdzie zatem wariant dostosowany do swoich potrzeb, np. silnik benzynowy o niedużej mocy znakomicie nada się do miasta, a bardziej oszczędny diesel będzie dobry w przypadku auta, które przejeżdża dziesiątki tysięcy kilometrów rocznie.
Seat i Volkswagen to zresztą świetne samochody do miasta, które sprawdzają się też na trasie, o ile nie muszą przy tej okazji pełnić funkcji samochodu rodzinnego. Nie ma bowiem cudów – to nie są duże pojazdy, więc i miejsce jest w nich dość ograniczone. Wprawdzie w Polo przestrzeń ładunkowa ma objętość 350 l, co jest przyzwoitą wartością, ale rozmiar ten uzyskano, rezygnując z tradycyjnego koła zapasowego i powiększając głębokość bagażnika, co nie jest zbyt praktyczne, gdy chcemy załadować pakunki potrzebne na długą podróż. Ceny Polo zaczynają się od 44 490 zł (wersja 1.0/65 KM), a Ibizy od 44 900 zł (również wariant 1.0/65 KM).
Wkrótce będziemy mieli okazję kupić też gruntownie zmodernizowaną Škodę Fabię. W aucie tym zobaczymy nowe wnętrze z unowocześnionym zestawem wskaźników oraz opcjonalnym, dużym ekranem (o przekątnej 6,5 cala) na środkowej konsoli. Odnowiona Fabia otrzyma też diodowe światła z przodu i z tyłu, zderzaki o zmienionym kształcie oraz koła o nowych wzorach.
Sprzedaż Fabii właśnie się rozpoczyna, a jej ceny promocyjne startują z poziomu 43 tys. zł w przypadku wersji 1.0/75 KM. Równolegle z hatchbackiem do sprzedaży trafi też Fabia Combi, z większym bagażnikiem – najtańsza, również w wersji z litrowym silnikiem o mocy 75 KM, ma kosztować 45,5 tys. zł. Co ciekawe, oprócz wspomnianej jednostki do wyboru będziemy mieć jeszcze tylko dwie inne litrowe, lecz z turbo – o mocach 95 i 110 KM. Škoda nie przewiduje natomiast wariantów z dieslami.
Już na 2019 r. zaplanowano z kolei premierę nowego Opla Corsy, który właśnie powstaje pod nadzorem francuskiego koncernu PSA. Model ten – jako pierwszy – będzie od początku do końca dziełem nowego kierownictwa i pokaże kierunek, w jakim ta marka będzie podążać. Na razie niewiele wiadomo o nowej Corsie, ale jest oczywiste, że będzie zbudowana na podwoziu, które trafi też do modeli Citroëna i Peugeota, skorzysta także z silników dobrze znanych użytkownikom francuskich marek.
... i na trasę
Miejskie samochody świetnie sprawdzają się na ciasnych parkingach i zatłoczonych ulicach, jeśli jednak firmowe podróże wymagają częstych wyjazdów poza miasto, lepszym wyborem będą auta kompaktowe. Podróżuje się nimi wygodniej, a jeśli jadą cztery osoby, można liczyć na komfort porównywalny z limuzyną klasy średniej. Jednocześnie kompaktowe hatchbacki nie są bardzo duże, więc wciąż dość łatwo można nimi manewrować w mieście. Mają je w ofercie właściwie wszyscy producenci, nawet ci należący do klasy premium.
Jedną z ciekawszych kompaktowych nowości z górnej półki jest Mercedes klasy A, którego znakiem rozpoznawczym jest zgrabna, opływowa sylwetka. Wygląd oczywiście to jedno, ale liczy się też wnętrze, a w tym modelu zaprojektowano je z dużą dozą fantazji, nie stroniąc od nowoczesnych rozwiązań. To właśnie tu po raz pierwszy zastosowano rozbudowany, zaawansowany technologicznie system multimedialny. W konsekwencji w bogato wyposażonej klasie A znajdziemy kokpit składający się z dwóch dużych ekranów, z których jeden zastępuje tradycyjne, analogowe wskaźniki, na drugim zaś mogą być wyświetlane dane z radia, nawigacji czy systemów informacyjnych. Po raz pierwszy zastosowano tu też nowy system rozpoznawania głosu. Działa on nawet w języku polskim, choć niestety nadal często zdarzają mu się potknięcia. Przy odrobinie cierpliwości da się jednak sterować wieloma funkcjami auta za pomocą poleceń głosowych wydawanych językiem naturalnym, a nie za pomocą zakodowanych słów kluczowych. Można np. powiedzieć „jest mi zimno” i auto podwyższy temperaturę albo „chcę zatankować”, by samochód wskazał kilka najbliższych stacji benzynowych. Ot, gadżet, który jednak w przyszłości, gdy tylko systemy rozpoznawania mowy będą bardziej niezawodne, może stać się standardem. I szkoda tylko, że kompaktowy Mercedes jest aż tak drogi: najtańsza wersja kosztuje ponad 100 tys. zł, a to auto z silnikiem 1.3 o mocy 109 KM.
Niejako na drugim biegunie tego segmentu znajduje się odnowiony Citroën C4 Cactus, który w obecnym wcieleniu zastępuje wycofanego z rynku, kompaktowego Citroëna C4. Kosztuje co najmniej 58 990 zł, ale w tej cenie otrzymujemy auto z niezłym silnikiem o mocy 110 KM. Do tego dochodzą: przestronna kabina, 358-litrowy bagażnik oraz ciekawie zaprojektowany kokpit. C4 Cactus to także model, w którym Citroën po raz pierwszy zastosował specjalne amortyzatory. Według producenta mają zapewnić komfort jazdy porównywalny z legendarnym, hydropneumatycznym zawieszeniem stosowanym dotąd w droższych modelach tej marki.
Kolejnym ciekawym, niedawno pokazanym kompaktem jest trzecia wersja nadwoziowa Hyundaia i30, czyli elegancki Fastback. W sumie to auto z pokrywą bagażnika unoszoną jak w hatchbacku, tyle że tu jest ona mocniej pochylona, a sam bagażnik – odrobinę wydłużony. To sprawia, że i30 Fastback przypomina nieco sportowe coupé, jest przy tym bardziej elegancki niż zwykły hatchback czy kombi. Hyundai twierdzi zresztą, że to model z pogranicza segmentów, który może z powodzeniem zastąpić limuzynę. Coś w tym jest, bo ma w standardzie bogatsze wyposażenie niż inne warianty i30. A cena? Auto kosztuje minimum 77 tys. zł, podczas gdy za zwykłe i30 trzeba zapłacić od 67,6 tys. zł.
Sporo mniej, bo 63,9 tys. zł, wydamy na najtańszą wersję nowego Forda Focusa, który właśnie wchodzi do sprzedaży. Cena ta dotyczy jednak wersji, która zapewne nie będzie tą najczęściej kupowaną – pod maską ma silnik litrowy o mocy 100 KM, a wybierając model kompaktowy, klienci najczęściej decydują się na mocniejsze warianty. W przypadku Focusa zakup samochodu o lepszych osiągach ma jeszcze to dodatkowe uzasadnienie, że model ten od lat słynie z doskonałego prowadzenia, co jest zasługą przemyślanego układu kierowniczego i zawieszenia. Jednocześnie zwinność na krętej drodze idzie w parze z wysokim komfortem podróżowania, co jest unikalną cechą w gronie aut tej klasy. Warto zatem zamiast litrowej jednostki EcoBoost zdecydować się na tę o pojemności 1,5 l i mocy 150 lub 182 KM. Słabszy z tych wariantów kosztuje od 76,4 tys. zł. Oczywiście są też dostępne modele z silnikami diesla o mocach od 95 do 150 KM. W tej klasie jednak coraz mniej klientów wybiera samochód na olej napędowy. Wpływ na to mają, po pierwsze, echa licznych afer z tego typu silnikami, po drugie – przy dzisiejszych cenach benzyny i oleju napędowego trzeba by naprawdę bardzo dużo jeździć, by inwestycja w Focusa z dieslem była opłacalna.
Znakomite recenzje zbiera również druga ważna nowość w gronie kompaktów, czyli Kia Cee’d. To jeden z najpopularniejszych w Europie modeli koreańskiej marki (obok SUV-a Sportage). Jego sprzedaż w Polsce ruszyła w wakacje i jak na razie auto cieszy się sporym zainteresowaniem. Co ma na to wpływ? Po pierwsze, kupujący może liczyć na 7-letnią gwarancję z limitem 150 tys. km (jak zresztą w każdym innym modelu marki). Po drugie, ceny Cee’da zaczynają się od 61 990 zł, a to niewielkie pieniądze za współczesne auto kompaktowe. To oczywiście koszt auta z podstawowym silnikiem 1.4 o mocy 100 KM, w bazowej wersji wyposażenia S. W praktyce... nikt takich samochodów nie kupuje. Zapewne w przypadku nowego Cee’da więcej nabywców zdecyduje się na mocniejsze auto: 120- lub 140-konne. Warto, bo – jak w przypadku Forda Focusa – jedną z zalet nowej Kii jest to, jak się ją prowadzi. Według osób, które miały już okazję jeździć kompaktowym Cee’dem, Koreańczykom udało się stworzyć auto, które nie ustępuje europejskim konstrukcjom, a w niektórych detalach nawet je przewyższa. Czyżby Volkswagen Golf, od lat król klasy aut kompaktowych, miał się poczuć zagrożony?
Więcej możesz przeczytać w 9/2018 (36) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.