Każde „i” ma znaczenie, czyli jak chronić swoją nazwę

Trudna historia zespołu Kombi powróciła do mediów we wrześniu, kiedy to Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odwołał skargę Sławomira Łosowskiego na decyzję Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej. Wcześniej, w 2016 r., EUIPO cofnął wyłączne prawo Łosowskiego do znaku towarowego „Kombi” na wniosek Grzegorza Skawińskiego. Spór ten jest wielowątkowy i trwa w zasadzie od lat 90. Z perspektywy przedsiębiorców wniosek płynący z tej historii powinien być jasny – coraz częściej spotykamy w kancelarii zgłoszenia dokonywane w złej wierze – w celu przejęcia cudzej marki. Niestety, ale jest to realny problem dla polskiego biznesu. Ofiara takiego ataku ma wciąż spore szanse w sporze, ale zwykle wiąże się to z istotnymi kosztami. Najczęstsze i najbardziej dotkliwe są przy tym przejęcia dokonywane za granicą – zwłaszcza w Chinach, w Ukrainie i w Rosji – komentuje rzecznik patentowy Bartosz Fert, partner w kancelarii Fert Jakubiak Wróblewski.

Twój znak, twoja marka

Mimo że historia może wydawać się absurdalna, w Unii Europejskiej rośnie liczba „ataków” polegających na kradzieży znaków towarowych ze strony podmiotów, które nie są tak naprawdę do nich uprawnione. Przykładowo, jeśli producent towaru sprzedawanego w jednym kraju nie zareaguje odpowiednio wcześnie, konkurencyjna firma może ten towar zarejestrować w innych państwach unijnych. Przez to ekspansja międzynarodowa...