Budujemy katedrę

Pewnej bezsennej nocy 12 lat temu Piotr Krupa przeglądał internet, do świtu dzieliło go wiele godzin. Natknął się na poruszający obraz i choć wcześniej nie interesował się rynkiem sztuki, pod wpływem chwili zdecydował się na zakup. Dzieło zawieszone na ścianie salonu przyciągało wzrok i myśli. Praca wywoływała wśród domowników i gości długie rozmowy. Nic dziwnego, że wkrótce po tym Piotr kupił kolejnych kilkanaście płócien. W domu zaczęło brakować ścian na ich zaprezentowanie. Tak zaczęła się jedna z ważniejszych kolekcji prywatnych polskiej sztuki współczesnej.
Uwolnić więźniów Azkabanu
– Moja żona Sylwia, mówi, że ja nie mam pasji, tylko obsesje – śmieje się Piotr Krupa. – Jak kiedyś zacząłem biegać, to po pierwszym biegu już planowałem maraton. Skończyło się na 17 maratonach i siedmiu triathlonach Ironman. Ta „obsesyjność” nakręca mnie także jako przedsiębiorcę. KRUK to dziś największa firma windykacyjna w Europie. Tak samo jest ze sztuką, tylko akurat tę pasję moja żona współdzieli razem ze mną – cieszy się przedsiębiorca.
Obrazy kupowali nałogowo, ciesząc się każdym spotkaniem z artystą i zgłębiając wiedzę o historii sztuki. Jak coś wpadło im w oko trudno było ich zatrzymać. Niejedna licytacja podniosła ciśnienie i wybudzała w środku nocy. Słowem: zatracili się w tej pasji bez reszty. Po kilku latach mieli ponad 100 obrazów. Jak mówi Krupa, do dziś sztuka to 90 proc. jego prywatnych rozmów z żoną.
– W domu, nawet zmieniając obrazy co jakiś czas, mogliśmy pokazać jedynie ułamek kolekcji. Reszta trafiała do magazynu. A to najgorsze miejsce dla sztuki! Zawsze mówię, że to jak Azkaban z Harry’ego Pottera. Obrazy są tam jak więźniowie. Brak widzów wysysa z nich całą moc. Wtedy pomyślałem, że jest przecież jeszcze jedno miejsce, w którym długo przebywam i gdzie mógłbym podzielić się tą wielką radością – mówi Krupa. Zapadła decyzja, by kilkanaście obrazów pokazać w nietypowej przestrzeni, bo w siedzibie KRUKa.
Przed dalszą częścią rozmowy Piotr Krupa oprowadza mnie po swoim biurze. Siedziba przedsiębiorstwa przypomina bardziej kreatywną przestrzeń startupu niż firmę związaną z działalnością prawną. Zamiast standardowego połączenia szkła i dykty mamy tu różnorodność materiałów. Zamiast plastiku i regipsu, filc, welur i bawełna. Miękkie kanapy w jaskrawych pop-artowych kolorach zachęcają do odpoczynku. Oczy uciekają w zaułki za szklanymi drzwiami, gdzie całe ściany zdobią rysunki na wzór komiksowych murali. Mijamy pomieszczenia z wielkimi pufami w kształcie balonów. Z sufitu zwisają girlandy zieleni, podłogi wyłożone przytulnym dywanem zachęcają do zmiany butów na kapcie i zdaje się, że to nie jedyny dowód domowej atmosfery.
W firmie dzieł sztuki jest 110. Już przed wejściem na piętro obok firmowego szyldu umieszczono niezwykłą rzeźbę autorstwa Oskara Zięty przypominającą nadmuchane, okrągłe lustro. Jednak, co dość zabawne, Piotra Krupę...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 6/2025 (117) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.