Złota alga odpowiedzialna za katastrofę ekologiczną na Odrze [RELACJA Z KONFERENCJI]
Konferencja prasowa ws. katastrofy na Odrze, fot. Wiktor Cyrny- Bezpośrednią przyczyną katastrofy była "złota alga", prymensium parvum, której toksyny zatruły Odrę - to podstawowy wniosek z konferencji.
Eksperci opowiedzieli o przyczynach problemu.
Ze względu na sytuację hydrologiczną doszło do wysokiego zasolenia wód. Skład fizyko-chemiczny wody zmieniający się pod wpływem czynników atmosferycznych i udziału ludzkiego doprowadził do wzrostu liczebności alg. Ten był proporcjonalny do wzrostu poziomu zasadowości wody.
Jak powiedziano podczas konferencji problem ten był widoczny w całej Europie, która w ubiegłym roku została dotknięta suszą. Jej skutkiem było właśnie zasolenie dorzecza i zlewni Odry, które umożliwiło rozwój alg - te w normalnych warunkach funkcjonują tylko w słonych wodach. Dodatkowo algi do rozwoju potrzebują biogenów czyli pożywienia oraz odpowiednich warunków atmosferycznych: nasłonecznienia i wysokiej temperatury. Tak było w ubiegłym roku. Przez niski poziom wód, rzeka płynęła bardzo wolno, co dodatkowo powodowało szybszy wzrost liczebności Alg.
Katastrofa ekologiczna na Odrze
W ostatnich dniach lipca 2022 r. kiedy taflę Odry przecinały tony śniętych ryb, Polacy zdali sobie sprawę, że doszło do jednej z największych katastrof ekologicznych w XXI wieku (na terenie kraju). Inną postawę wobec sytuacji zaprezentowali politycy rządu, którzy początkowo negowali kataklizm.
Prezes Wód Polskich, Przemysław Daca poinformował mieszkańców województwa Lubuskiego, że nic złego nie dzieje się z wodami Odry. Z kolei Wiceminister Witkowski zaproponował m.in. że może wykąpać się w Odrze, by udowodnić, że żadnego problemu nie ma.
Minister Klimatu i Środowiska Naturalnego Anna Moskwa informowała, że w dotychczasowych badaniach wykluczono występowanie metali ciężkich m.in. rtęci w Odrze, jednak pytana o to, czy badane próbki pochodziły z okresu stwierdzenia zatrucia (czyli 26 lipca i kilku dni po tej dacie) odpowiadała wymijająco.
Rządzący zachowywali się jakby udawali, że rzeka nie płynie tylko stoi w miejscu. Próbki pobrane przez niemieckich ekspertów wykazały obecność rtęci. Potwierdziły to też badania wody morskiej blisko ujścia Odry do morza.
Po etapie ignorowania problemu na początku kryzysu, Główny Inspektor Ochrony Środowiska 3 sierpnia 2022 r. wystosował pisma do wojewodów z informacją o zagrożeniu klęską ekologiczną. Jednak w kluczowym momencie na początku kataklizmu, żaden z nich nie przekazał tej informacji samorządom, a przede wszystkim mieszkańcom nadodrzańskich terenów.
Wciąż nie ma odpowiedzi na pytanie dlaczego politycy odpowiedzialni za przekazanie danych obywatelom tak długo je zatajali. Czy liczono, że uda się wyciszyć aferę, bo nikt nie zdawał sobie sprawy z rozmiaru jakie przyjmie katastrofa? W tej sprawie wiele aspektów pozostaje niejasnych. Państwowe Laboratorium odmówiło wędkarzom badań śniętych ryb, złowionych pod koniec lipca, zasłaniając się brakiem „odpowiednich odczynników”.
Jak zablokować rozwój algi?
Eksperci powiedzieli m.in. o tym, co można zrobić, by nie dopuścić do powtórzenia sytuacji. Pierwsza rzecz to zrzuty wody, które umożliwią zwiększenie przepływów rzeki. Dodatkowo potrzebna jest właściwa gospodarka wodna – prowadzona przez Wody Polskie oraz lepsze kontrolowanie oczyszczalni ścieków.
Dodatkowo potrzebne jest zniwelowanie zrzutów burzowych wody, stworzenie sprawnego systemu monitorującego parametry fizyko-chemiczne wody, ilości algi i uwalniającej przez nią toksyn.
Co zrobiła Inspekcja Środowiska?
- Inspekcja Środowiska działa od samego początku: badamy i analizujemy stan wód - powiedzieli jej przedstawiciele. IOŚ wprowadziła stały monitoring interwencyjny: 20 punktów, średno po 4 punkty w każdym z województw przez które przepływa Odra. Badane są takie wskaźniki, jak poziom PH czy azotów w wodzie.
- IOŚ – nauczyła się oznaczać ilościowo złotą algę. To nowy gatunek, nie był identyfikowany w naszych rzekach. Przebadaliśmy inne rzeki w Polsce – dobra informacja jest taka, że nie ma złotej algi w innych rzekach poza Odrą. Wykonaliśmy około 50 tys. oznaczeń – to duża ilość badań. To pomogło przygotować dokładny raport – co może mieć wpływ na zakwit alg i ilość wyrzuconych toksyn - powiedział minister Lewandowski.
Dodatkowo wprowadzono nową procedurę alarmową – jeśli poziom algi osiągnie konkretne poziomy. - Są trzy poziomy alarmowe. I, II i III poziom zagrożenia. Informacje przekazujemy według przedstawionego schematu. W ciągu godziny informacja o alarmie trafia do wojewody i ten może poinfomorać społeczeństwo – że alga jest w takim momencie rozwoju, że może wyrzucić toksyny - poinformowano.
Czy za katastrofę odpowiada firma prywatna?
Jak podali przedstawiciele IOŚ, przeprowadzono 300 kontroli, by sprawdzić, czy za katastofę odpowiada jakiś podmiot. W praktyce nie można obarczyć jednej firmy odpowiedzialnością za katastrofę. Ważną przyczyną były zrzuty burzowe z oczyszczali ścieków. IOŚ chce zlikwidować te oczyszczalnie i podmioty, które robią to nielegalnie. Takie zrzuty doprowadzają do karmienia algi biogenami.
- Obecnie zamykamy nielegalne spuszczanie ścieków do rzek. Są takie podmioty – podnieśliśmy kary – z oczyszczalni w ściekach dostarczany jest do rzek fosfor i azot, które wpływają na zakwit algi - poinformowano.
Naukowcy z Politechniki Koszalińskiej pomagają w zniwelowaniu działań i likwidacji złotej algi.
- Staramy się określić mechanizmy rozwoju złotej algi. Badania naukowe dotyczące złotej algi trwają pół wieku. Pierwszy raz w Polsce notowana w zatoce gdańskiej. Olbrzymia gradacja złotej algi zaczęła się w zeszłym roku – a teraz należy znaleźć sposób obniżenia obecności tego "wroga", który wyrzuca toksyczne substancje zwane ichtiocydami. Ta toksyna powoduje uszkodzenie skrzeli i ryba się dusi - mówił profesor Tomasz Hass z PK.
Nowe metody likwidacji złotej algi
Hass podzielił się także próbami walki z algami. Wykonano np. eksperyment na Odrze. - Eksperyment polegał na tym, że zaproponowaliśmy preparat na dużej przestrzeni w środowisku naturalnym – przy śluzie Łabędy (6 tys. m3 wody). Zastosowaliśmy preparat do łagodzenia skutków toksyn złotej algi. Ma on ograniczyć możliwość rozwoju algi i przyblokować toksyny. Preparat to glinka bentonitowa – to zawiesina wprowadzana do wody na jej powierzchnię i kieruje się do dna. Absorbuje złote algi i zabiera je na dno. W niektórych przypadkach – udało się zlikwidować złotą algę do 10 proc. stanu wejściowego. To obiecujące narzędzie - powiedział ekspert.
dr inż Krystian Szczepański, dyrektor IOŚ-PIB w odpowiedzi na pytania dziennikarzy stwierdził, że obok oczyszczalni ścieków problemowe są także koplanie, w których ze względów bezpieczeństwa konieczne jest pompowanie zasolonej wody do Odry. Ze względów bezpieczeństwa musi to być kontynuowane, ale na pewno ograniczone zostanie zrzucanie wody z oczyszczalni jeśli wystąpi duże prawdopodobieństwo wyrzucenia toksyn przez złotą algę.