Zielone inwestycje w 2021 roku. Nie brakuje funduszy i inwestorów
Zielone inwestycje w fotowoltaikę, fot. Adobe StockRok 2020 z wielu powodów był niezwykły. Wybuch pandemii koronawirusa pociągnął za sobą nawracające lockdowny, przekładające się praktycznie na całym świecie na spadek aktywności gospodarczej, wzrost niepewności i ogólnoświatową recesję. Patrząc na interesujące nas tu bardziej obszary, zanotowano także znaczące spadki konsumpcji i produkcji energii, w tym i elektrycznej. Jednocześnie makroekonomiczne efekty pandemii zdają się omijać cały obszar zielonej energii. Inwestycje w źródła odnawialne nie spadły praktycznie nigdzie. Tempo ich wzrostu ograniczały w zasadzie tylko pandemiczne środki bezpieczeństwa w fabrykach, na placach budów itp. Nie zabrakło ani funduszy, ani inwestorów. Co więcej, w wielu znaczących gospodarkach pojawiły się pomysły, aby wykorzystać kryzys i recesje, by dokonać zasadniczego zwrotu nie tylko w kierunku rozwoju, ale w sposobie osiągania celów rozwojwych. W skrócie chodzi o odbudowę po pandemii, ale inaczej, niż na sposób określany jako Business As Usual.
Zielony Ład. Jak zmienia się oblicze zielonych inwestycji?
Zielone inwestycje. Nowy Ład zmieni Europę
- Doskonałym przykładem jest tu przedstawiony przez Komisję Europejską w środku pandemicznej niepewności, projekt nazywany Nowym Zielonym Ładem (New Green Deal). Komisja postanowiła zorganizować olbrzymie środki na zieloną przebudowę europejskiej gospodarki, m. in. dzięki dostępności taniego pieniądza. „Zielony Ład” wyznaczy kierunek dla całego świata, który chce z UE handlować. Od lat widać bowiem tendencję do dostosowania się do wymagań Unii wśród jej najważniejszych partnerów - podsumowuje Mariusz Włodarczyk, dyrektor zarządzający w Santander Leasing. - Ale oprócz zachęt, Unia ma też do dyspozycji CBAM, czyli graniczny podatek węglowy. Da on realne możliwości ograniczania niekontrolowanego napływu towarów i usług, wytwarzanych w sposób może i tani, ale jednocześnie uciążliwy dla środowiska. UE może tutaj liczyć na wsparcie zza oceanu. W zielonym kierunku, choć nieco inną ścieżką zamierza bowiem podążać administracja nowego prezydenta USA Joe Bidena - dodaje.
Z kolei w szeroko pojętym polskim sektorze energetycznym pandemiczny rok upłynął pod znakiem ogłaszania przez kolejne państwowe koncerny energetyczne „zielonych zwrotów” ku źródłom odnawialnym. Węgiel w tym momencie nie jest już żadną perspektywą biznesową, tylko obciążeniem oraz poważnym problemem społecznym. I mówi się o tym już otwarcie.
Tak więc największe spółki w swoich nowych strategiach jasno wskazały przyszłościowe kierunki, jak wiatr, słońce, wodór, czy biometan.
Elektromobilność. Czas na nowe inwestycje
- Całościowe dane Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych tylko potwierdzają trend, jaki obserwujemy także w wynikach Santander Leasing. Wartość leasingu samochodów elektrycznych i hybryd w Spółce wzrosła w 2020 r. o prawie 20 proc. rok do roku. W 2019 r. wartość ta wynosiła nieco ponad 137 mln zł, w ubiegłym - już prawie 164 mln zł - mówi Jakub Poręcki, dyrektor zarządzający rynku małych i średnich przedsiębiorstw.
PSPA szacuje, że w 2021 r. trend wzrostowy przekraczający 100 proc. w polskiej elektromobilności utrzyma się. Jednak bez rozszerzenia dopłat do zakupu e-aut i odpowiednich zmian w prawie i podatkach, rozwój elektromobilności w Polsce będzie stosunkowo powolny. Na 2021 r. Ministerstwo Klimatu planuje znaczącą zmianę regulacji z ustawy o elektromobilności. Początkowo planowano, by od 2030 r. tworzenie stref czystego transportu miałoby być obowiązkowe dla wszystkich gmin powyżej 100 tys. mieszkańców. Ostatecznie pomysł ten nie ostał się w konsultacjach. Do dalszych prac legislacyjnych przeszła modyfikacja, zgodnie z którą strefy będą obowiązkowe w gminach powyżej 100 tys. mieszkańców, ale tylko tam gdzie występuje średnioroczne przekroczenie norm zanieczyszczeń dwutlenkiem azotu. We wszystkich pozostałych gminach strefy będą dobrowolne. Dodatkowo regulacja rozluźni nieco rygory stref, bo zezwoli na wjazd do nich pojazdami napędzanymi LPG.
Fotowoltaika. Najważniejszy obszar zielonych inwestycji
Mamy obecnie sytuację szybkiego przyrostu mocy zainstalowanej. Główne czynniki, oprócz spadających cen, są jeszcze co najmniej dwa. Dla instalacji dużych, megawatowych, stawianych przez branżowych inwestorów i korzystających z publicznego wsparcia, znalazło się nagle miejsce. W aukcjach, w których państwo rozdziela wsparcie „duża” fotowoltaika startuje w jednym koszyku z lądowymi turbinami wiatrowymi. Wiatr to ciągle tańsza technologia, jednak z przyczyn regulacyjnych, podaż projektów wiatrowych maleje a na pewno nie rośnie. Coraz mniej można ich zbudować pod rządami ustawy „odległościowej”.
W to miejsce wchodzą instalacje fotowoltaiczne, dodatkowo coraz łatwiej konkurujące z wiatrem dzięki spadkowi cen technologii PV. Drugi czynnik to kolejne zapowiedzi modyfikacji programu „Mój prąd”, dzięki któremu moc dachowych, kilkukilowatowych źródeł PV, zainstalowanych tylko w 2020 r. wyniosła ok. 1,5 GW, około trzy razy więcej niż dużych elektrowni słonecznych.
- Liczba umów leasingowych skoczyła z 60 w 2019 r. do 353 w 2020 r. To niemal sześciokrotnie więcej, dynamika sięga 500 proc.! Jeżeli chodzi o wartość netto umów leasingu SL to z 9,4 mln zł wzrosła do 36,6 mln zł, czyli prawie czterokrotnie. Widać wyraźnie, że dynamika przyrostu liczby instalacji jest znacznie większa niż dynamika przyrostu wartości umów. Odrzucając założenie, że z jakichś powodów średnia wielkość instalacji na jedną umowę spadła, pozostaje nam jedno wyjaśnienie - fotowoltaika tanieje. To też jest jeden z czynników, napędzających boom - podkreśla Mariusz Włodarczyk.