Wariacje pocztowe czyli seks, kłamstwa i taśmy filmowe

Wariacje pocztowe
Wariacje pocztowe, fot. materiały prasowe
Fabuła z udziałem największych polskich gwiazd, erotyczne scenariusze z Wiednia, gigantyczne oszustwa, wielka polityka i policyjna inwigilacja niemal na miarę Pegasusa. W dwudziestoleciu międzywojennym afera pocztowa rozpalała wyobraźnię Polaków niemal tak samo jak sprawa Gorgonowej.

Nielojalna służąca Andzia chce zapobiec romansowi swojej pracodawczyni Niny Zawojskiej z przystojnym inż. Sławem Lechowiczem. Zakochany po uszy mężczyzna musi wyjechać na kilka miesięcy do Paryża. Na peronie, żegnając się z Niną, obiecuje codziennie słać listy. Podstępna Andzia każdego dnia wykrada jednak korespondencję, by jej chlebodawczyni myślała, że amant o niej zapomniał.

Na szczęście wszystko kończy się dobrze, ale, niestety, tylko w kinie. Zamówiony w 1928 r. przez Ministerstwo Poczt i Telegrafów film „Tajemnica skrzynki pocztowej” ma w założeniu promować usługi pocztowe. Rząd wydaje na niego gigantyczne pieniądze, ekipa filmowa pracuje w Paryżu, Wiedniu, Warszawie, Poznaniu i Zakopanem. Wszyscy spodziewają się sukcesu na międzynarodową skalę. Niestety, superprodukcja okazuje się niewypałem.

– Na wstępnym pokazie w ministerstwie zawołałem, że film należy spalić – oświadczy po latach w sądzie Edward Ruszczewski, wysoki urzędnik ministerstwa poczt, który nadzorował projekt.

Po premierze kinowej, która ma miejsce w lipcu 1929 r., prasa nie zna litości.

„Rola Niny Zawojskiej okazała się zerem, była źle ubrana, bez wyrazu, z zamarłym na ustach szablonem uśmiechu” („Polska Zbrojna”).

„Zwykła, tandeciarska robota, nic nie warta, która w dodatku kosztowała państwo grube pieniądze” (gazeta „Drwęca”).

„Można by się zastanowić, czy nie zachodzi tu przypadek antyreklamy usług pocztowych” („Robotnik”).

„Rzecz obraca się beznadziejnie i tępo w zaspanych somnambulicznych przewlekłych okresach” („Polska Zbrojna”).

I jeszcze satyryczny tygodnik „Kabaret”: „Kina warszawskie wyświetlają wszechpotężny dramat krajowej produkcji »Tajemnica skrzynki pocztowej«. Na czoło wykonawców wysunęła się skrzynka. Tajemnica niech zostanie tajemnicą, nie chcemy jej oglądać”.

Wściekłość budzi nie tylko fakt, że zapowiadany jako wydarzenie artystyczne film to kompletna klapa. Po jakimś czasie okazuje się bowiem, że projekt wyceniony na 100 tys. zł kosztował w rzeczywistości 330 tys., w dodatku sfinansował go Skarb Państwa. A główny sprawca malwersacji, nikomu nieznany reżyser Aleksander Reich, zbiegł za granicę. Okazuje się jednak, że afera filmowa to tylko wierzchołek góry lodowej. Bo gabinety resortu poczty kryją znacznie więcej aferalnych tajemnic.

Cztery lata po premierze filmu prowadzą one wspomnianego już Edwarda Ruszczewskiego na ławę oskarżonych. Prokurator stawia mu zarzut zdefraudowania z budżetu państwa 1 mln 660 tys. zł. Akt oskarżenia zawiera dokładną wycenę trzech przestępstw. Film: 334 tys. zł, budowa Urzędu Pocztowego w Gdyni – 259 tys. zł oraz wzniesienie Centrali telefonów i Telegrafów w Warszawie – 967 tys. zł.

Kolega ministra

Trudno ustalić, w jakich okolicznościach sanacyjny minister poczt i telegrafów płk. Bogusław Miedziński przypomina sobie o szkolnym koledze Edwardzie Ruszczewskim i proponuje mu wysokie resortowe stanowisko. Na jakiej podstawie uznaje, że druh sprzed lat nadaje się do tego, by powierzyć mu pieczę nad kluczowymi projektami resortu? Zapytany o to w sądzie minister zezna z podziwu godną szczerością: –

Pamiętam gorące i piękne przemówienie Ruszczewskiego, gdy był studentem. Uznałem więc, że jest ideowy. A ideowość jest największym hamulcem przed nadużyciami.

Tym razem ta reguła najwyraźniej Miedzińskiego jednak zawodzi.

– Przyjęcie dyrektora Ruszczewskiego do pracy nastąpiło na skutek interwencji ministra. Po raz pierwszy, gdy Miedziński powiedział mi, że należy go przyjąć, zauważyłem, że potrzebujemy fachowca od innych spraw. Po raz drugi minister przyszedł już z Ruszczewskim i zapoznał mnie z nim. Po raz trzeci zapytał, czy już jest zatrudniony. Wtedy oczywiście musiałem go przyjąć – zezna na procesie dyrektor departamentu ogólnego.

Ruszczewski ma już wtedy na sumieniu nadużycia finansowe w resorcie obrony. W czasach sanacji liczy się jednak lojalność wobec władzy. A kto...

 

Ten artykuł jest dostępny
tylko dla zalogowanych

Zaloguj się Zarejestruj

Kontakt

My Company Polska wydanie 3/2022 (78)

Więcej możesz przeczytać w 3/2022 (78) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ