Ustawa wiatrakowa: wielki powrót zielonej energii

farma wiatrowa
Farma wiatrowa. / Fot. shutterstock.
Eksperci mówią wprost: „Zmarnowaliśmy kilka bezcennych lat” – farmy wiatrowe nie powstawały za sprawą tzw. ustawy wiatrakowej. Rząd przyznaje się do błędu i liberalizuje przepisy.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

W czasach gdy Polska desperacko potrzebuje energetycznej niezależności, rząd wycofuje się z ustawy, która przez 6 ostatnich lat praktycznie blokowała powstawanie farm wiatrowych. Chodzi o przepisy, które regulowały kwestię dystansu dzielącego wiatrak od najbliższego budynku mieszkalnego. Minimalna odległość między nimi to dziesięciokrotność wysokości instalacji. W uproszczeniu: standardowy stumetrowy wiatrak może stanąć dopiero w odległości kilometra od najbliższego zamieszkanego budynku.

Zamrożenie rozwoju energi wiatrowej

Przepisy praktycznie zamroziły rozwój energetyki wiatrowej w całym kraju. Ta ustawa została ciepło przyjęta na południu Polski, gdyż pracownicy kopalń obawiali się, że rozwój zielonej energii odbierze im miejsca pracy.

Rząd we wtorek przyjął zapowiadany od dawna projekt ustawy liberalizującej powyżej opisane przepisy. Od teraz decyzja o postawieniu wiatraków będzie należała do jednostek samorządu – które lokalizacje ferm wiatrowych będą określać w Miejscowych Planach Zagospodarowania Przestrzennego. W mocy pozostaje ochrona mieszkańców przed postawieniem wiatraków w pobliżu ich domów – będzie mniejsza o połowę i wyniesie obowiązkowe 500 metrów.

1/3 krajowego zapotrzebowania na prąd

Jak mówią wstępne szacunki liberalizacja feralnej ustawy pozwoli na ponad 25-krotne zwiększenie dostępności terenów pod inwestycje wiatrowe. Jak mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (w rozmowie z Money.pl) dzięki zmianie reguły odległościowej moc zainstalowana z nowych, lądowych farm wiatrowych do 2030 r. wyniesie około 13 GW, czyli łącznie moc z wiatru wzrośnie do ok. 20 GW i do tego dążymy.

W energetyce wiatrowej – obecnie najtańszej i ekologicznej metodzie produkcji prądu Polska może wypatrywać swojej niezależności energetycznej i rozwiązania problemu ze smogiem. Jak wskazuje portal Money.pl na początku roku kiedy silne wiatry sprzyjały produkcji energii z siły powietrza elektrownie wiatrowe pokryły 1/3 krajowego zapotrzebowania na prąd! Możliwości takich inwestycji są ogromne, co już dawno wykorzystują kraje Europy Zachodniej i Północnej.

Wiatr w żagle zielonej energii

Zamrożenie najbardziej opłacalnego sektora energetyki odnawialnej w 2016 r. to jedna z decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy, która obiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale też w Europie i między innymi w Niemczech – które cierpią z powodu polskiego smogu. Przepisy były trudne do zrozumienia mimo zobowiązań klimatycznych jakie podjęliśmy, jako członkowie Unii Europejskiej. I dramatycznego zatrucia polskich miast smogiem.

Jak wskazuje wskazuje cytowany przez portal finansowy Jan Ruszkowski, ekspert Konfederacji Lewiatan, wprowadzenie ustawy w 2016 roku, było "zamówieniem politycznym" na przekór potrzebom polskiej gospodarki.

Czytaj dalej: Infrastruktura do decentralizacji