Tarcze możliwe dzięki uszczelnieniu VAT? "To byłby cud na miarę biblijnego rozmnożenia chleba"

Fot. Adam Guz / KPRM
Fot. Adam Guz / KPRM
„Dzięki uszczelnieniu VAT” – to jeden ze zwrotów często pojawiających się w ustach premiera Mateusza Morawieckiego. Sęk w tym, że zbyt często. Np. ostatnio uszczelnienie miało umożliwić sfinansowanie tarcz finansowych. Gdyby jednak podliczyć wszystkie wydatki, jakie miały być owocami uszczelnienia, to mamy do czynienia z cudem na miarę biblijnego rozmnożenia chleba i ryb nad Jeziorem Galilejskim - pisze w analizie Sławomir Dudek – główny ekonomista Pracodawców RP.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Prócz ostatniej wypowiedzi o finansowaniu tarcz finansowych uszczelnienie miało przynieść możliwości „ogromnych obniżek podatków”. Od dawna słyszymy też, że dzięki uszczelnieniu podatków możemy finansować programy socjalne, w tym 500+, 13-tą czy 14-tą emeryturę i wiele innych „plus”. Warto też przypomnieć wielką konferencję na Stadionie Narodowym, na której premier chwalił się redukcją luki VAT mówiąc, że „zdarzył się mały cud gospodarczy”. Padły też słowa, że „bazując na sukcesach w uszczelnianiu VAT uznano, że mamy możliwość finansowania Nowej Piątki PiS”.

Sumując wszystkie te wypowiedzi, slajdy i konferencje prasowe istotnie potrzebujemy prawdziwego cudu. Jedna złotówka z uszczelniania VAT musi bowiem finansować kilka złotówek programów rządowych. Bez cudownego „rozmnożenia” nijak się nie da. Ale czy rzeczywiście doszło do niego teraz, w Polsce? 

Reguła prawdę ci powie

Jakie dokładnie są efekty uszczelnienia widać w bilansie danin publicznych. Mówi on m.in. to czy więcej podatków zwiększono, czy więcej obniżono (według premiera nastąpiło to drugie). Przy czym jeśli nawet premier lub minister finansów nazywa jakiś podatek daniną czy opłatą, to nie znaczy, że przestaje on być podatkiem. Pamiętajmy, że jest to tylko narracja. Daniny publiczne to wszystkie obciążenia nakładane na obywateli i firmy. A co najważniejsze Konstytucja mówi, że są one w kompetencjach Ministra Finansów, gdyż to on odpowiada za Finanse Publiczne, a one są częścią finansów publicznych.

Bilans musi więc dotyczyć wszystkich danin publicznych. Koniec i kropka. Taki bilans co roku w ustawie budżetowej przedstawia Minister Finansów w ramach obliczania limitu wydatków wynikających ze Stabilizującej Reguły Wydatkowej (SRW). W regule wydatkowej wykazywane są tzw. „dochody/działania dyskrecjonalne”. Polega to na tym, że jeżeli rząd zwiększa trwale jakąś daninę publiczną, zwiększa bazę podatkową, redukuje lukę podatkową czy wprowadza nową daninę, to może powiększyć limit wydatkowy o te kwoty. Ale z drugiej strony, jeżeli obniża jakąś daninę, wprowadza ulgę, to musi pomniejszyć limit wydatkowy. Przy czym te działania dyskrecjonalne obejmują istotne zmiany podatkowe, to jest takie których skutek na portfele Polaków jest większy od 3 setnych procenta PKB. Takie drobne zmiany występowały, ale zarówno in plus, jak in minus i nie powinny rzutować na pełny obraz.

Na bazie reguły wydatkowej można więc zrobić bilans zwiększenia i zmniejszenia danin publicznych i sprawdzić słowa premiera. I tak w 2021 r. rząd w ustawie budżetowej zapisał w regule wydatkowej kilka działań po stronie dochodowej na kwotę netto ok. 8 mld zł:

opłata mocowa: +6,2 mld zł

opłata „cukrowa”, od „małpek”: +3,4 mld zł

CIT (struktury hybrydowe, schematy transgraniczne w podatku): +1,3 mld zł

podatek od sprzedaży detalicznej: +1,2 mld zł

CIT i PIT (podatek u źródła): +0,8 mld zł

CIT - podatek estoński: -5,6 mld zł

CIT – spółki komandytowe: +1,7 mld zł

CIT – próg dla stawki 9%: -0,4 mld zł

PIT – próg dla ryczałtu: -1 mld zł

PIT – ulga abolicyjna: +0,2

 

Czyli tylko w 2021 r. netto firmy i gospodarstwa domowe zapłacą o 8 mld zł więcej. Ponadto trwają prace nad oskładkowaniem umów zlecenia (+3-4 mld zł). Zwiększył się również abonament RTV, który w świetle metodologii europejskiej też jest podatkiem.

A co z uszczelnieniem VAT? Bilanse z lat 2016-20 dostarczają pełen komplet informacji. I nie wynika z nich, że doszło do „cudu gospodarczego”. Najpierw bowiem przyjęto coroczny, stały wzrost dochodów z danin publicznych. Wzrost ten miał się zwiększać z roku na rok tak bardzo, że w 2020 roku byłoby to już o 50 mld zł więcej rocznych przychodów niż w porównaniu do roku 2015. 

Jednak w nowelizacji budżetu za 2020 r. wycofano wpływy na kwotę prawie 24 mld zł. W tym wycofano prawie 11 mld zł skutków uszczelniania VAT! A to dlatego, że… taka część z tych skutków okazała się być wyłącznie tylko na papierze. Od 2019 r. luka VAT wyliczana zgodnie z metodologią europejską, zamiast bowiem spadać – rośnie. Minister Finansów przyznał się więc do „pompowania” tych skutków i formalnie wycofał je z reguły wydatkowej. Ponadto nic z tego tytułu nie planuje na 2021 r. 

W rezultacie Ministerstwo Finansów obliczając wzrost dochodów z danin publicznych na lata 2016-21 wylicza dziś go na „ledwie” 32,7 mld zł - wobec wcześniejszej kwoty 50 mld (por. Wykres 1.)

 Oznacza to, że według najświeższych wyliczeń resortu finansów corocznie do kasy finansów państwa powinno wpływać ze wszelkich danin publicznych o 32,7 mld złotych więcej niż w 2016 roku. 

Z reguły wydatkowej wynika też teraz, że efekty uszczelnienia w podatku VAT to jedynie 22 mld zł. To zaledwie połowa kosztów 500+. Gdyby dodać tylko 13-tkę i 14-tkę, to jedna złotówka z uszczelniania VAT musiałaby się cudownie przemienić w 3 złotówki, aby sfinansować tylko podstawowe programy socjalne PIS. A gdzie tarcze finansowe lub obniżki podatków?

Jest też uszczelnianie w innych podatkach, ale...

Minister Finansów zapisuje też w regule wydatkowej skutki uszczelniania w innych podatkach (m.in. CIT, PIT, akcyza). Łącznie takich działań w innych podatkach w regule wydatkowej w latach 2016-2021 ujęto na kwotę ok. 10 mld zł (por. Wykres 2). Przy czym to jest tylko „na papierze”. W zakresie tych podatków nie ma obiektywnego miernika (np. luki CIT, luki PIT, luki w akcyzie), certyfikowanego przez Komisję Europejską więc nie wiemy, ile z dopisanych kwot to fikcja. Brakuje twardych dowodów. Przypominam, że w podatku VAT aż 1/3 okazała się fikcją w latach 2016-2020.

Ale przymknijmy na to oko. Nawet jeżeli dodamy te dodatkowe uszczelnienie to bez cudu się nie obejdzie. Nie starczy nawet na 500+. 

Liczby nie kłamią. 1 zł nie może się rozmnożyć na kilka złotówek

Zajmijmy się resztą zmian podatkowych w regule wydatkowej. Okazuje się, że oprócz efektów uszczelniania w regule wydatkowej zapisano dziesiątki różnego rodzaju zmian w daninach publicznych. Zarówno ilościowo, jak i kwotowo dominują zmiany zwiększające daniny publiczne (por. Wykres 2). 

 Bazując więc na oficjalnych danych Ministerstwa Finansów łatwo można wyliczyć, że bilans ten od 2016 r. dla danin zapisanych w regule wydatkowej (oprócz efektów uszczelniania) jest niekorzystny dla podatników na kwotę ok. 2 mld zł (27 mld zł na plus, 25 mld zł na minus). Jeżeli jednak wierzyć słowom premiera, to jest inaczej. A to znaczy, że w regule wydatkowej użyto niewiarygodnych założeń. Mam nadzieję, że ustawy budżetowe to wiarygodne dokumenty, a slajdy to tylko slajdy. Jeżeli premier ma inne zestawienie, gdzie dominują słupki zielone to pytanie, dlaczego tego zestawienia nie użyło Ministerstwo Finansów w regule wydatkowej? Można odnieść wrażenie, że premier zapędził się w ślepy zaułek. Bo jeżeli prawdą jest, że więcej obniżono podatków, to nieprawdziwa jest reguła. Tak źle i tak niedobrze.

Ponadto uwzględniając potencjalne oskładkowanie umów zlecenia i przesunięcie transferu z OFE do FUS, bilans rośnie na niekorzyść podatników dodatkowo do ok. 9 mld zł. 

Po cudzie gospodarczym nie ma więc śladu. Cudowne rozmnożenie złotówek z uszczelnienia też nie nastąpiło. Jest za to jasne, że polityka rzekomego obniżania podatków polega na tym, że owszem, rząd jedną ręką trochę oddaje. Chwilę potem obiema już rękoma – zabiera. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ