Banki nie mogą znieść prawdziwych celów klimatycznych

Banki wolą pieniądze od klimatu / Fot. Vardan Papi
Banki wolą pieniądze od klimatu / Fot. Vardan Papikyan, Unsplash.com
Zapoczątkowany rok temu sojusz klimatyczny dla instytucji finansowych zaczął się rozpadać. Banki nie mają pieniędzy, by realizować cele klimatyczne.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Podczas zeszłorocznego szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow do mediów bardzo często trafiała jedna liczba: 130 bln dolarów. To suma aktywów zarządzanych przez globalne instytucje finansowe, które zobowiązały się do osiągnięcia zerowej emisji netto (net-zero) w części lub całości swojego portfolio spółek do 2050 r.

Zobacz: Pomysł na biznes

Grupa, która zorganizowała te zobowiązania, Glasgow Financial Alliance for Net Zero (GFANZ), chwaliła się doniesieniami tak, jakby była to już wielka historia sukcesu. Ale zaledwie rok później, kiedy rozpoczyna się COP27 w Europie, cały projekt chyli się ku upadkowi. 

Szczyt klimatyczny a faktyczna redukcja emisji 

Od COP26 wszystkie banki należące do grupy GFANZ opublikowały tymczasowe - na rok 2030 lub wcześniej - cele redukcji emisji dla określonych sektorów w swoich portfelach. Wiele z nich, jak czytamy w raporcie ShareAction z 8 listopada, koncentruje się na ropie naftowej, gazie i elektryczności, natomiast ignorowane są inne wysokoemisyjne sektory, takie jak rolnictwo i chemikalia. 

Co więcej, tylko 7 z 43 banków w grupie wyznaczyło cele obejmujące cały ich portfel. Większość banków zobowiązała się głównie do "ograniczenia intensywności" emisji - emisji na dolara udzielonego kredytu.

Obietnice klimatyczne mogą narazić banki na pozwy. A co gorsza, na tydzień przed COP27, grupa GFANZ zerwała współpracę z Race to Zero, grupą ONZ, która opracowała protokół dotyczący tego, jak instytucje finansowe powinny wypracować zeroemisyjność. Protokół ten wymagał przede wszystkim stopniowego wycofywania się z finansowania nowych projektów paliw kopalnych. Bloomberg podaje jednak, że ta restrykcja okazała się dla wielu banków zbyt ograniczająca, w tym dla takich gigantów jak JPMorgan Chase i Morgan Stanley, które zagroziły już, że mogą opuścić grupę GFANZ. 

Banki patrzą przede wszystkim na pieniądze. A w tym wypadku obawiały się, że zakończenie finansowania paliw kopalnych - w dobie, gdy firmy naftowe i gazowe są bardziej dochodowe niż kiedykolwiek - może narazić je na procesy sądowe i rewolty akcjonariuszy. Inwestorzy chcą zarabiać "tu i teraz", niekoniecznie przejmując się celami klimatycznymi. 

Międzynarodowa Agencja Energetyczna wyjaśnia jednak, że zasady z Race to Zero są jedyną wiarygodną drogą do osiągnięcia zeroemisyjności dla instytucji finansowych. 

Bez przyjęcia bardziej rygorystycznych zasad, GFANZ ułatwia bankom prowadzenie greenwashingu, gdzie są one w stanie zachowywać reputację odpowiedzialnych instytucji, kiedy tak naprawdę za słowami i ochronie klimatu nie stoją konkretne działania.

ZOBACZ RÓWNIEŻ