Logistyka gra w zielone

Zielona Logistyka
Zielona Logistyka
Logistyka odpowiada za 24 proc. globalnych emisji dwutlenku węgla, z czego większość generuje transport. Dlatego w zielonej rewolucji, którą przeżywamy, nie możemy pominąć tej dziedziny życia. Przed branżą stoją nowe wyzwania związane z elektryfikacją środków transportu, ale też m.in. nowymi technologiami.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 6/2024 (105)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Zacznijmy od pewnej zagadki. W Polsce generuje 6 proc. PKB, składa się z ok. 125 tys. firm i zatrudnia 750 tys. osób. Jaka to branża?

Te imponujące wartości opisują jedną z najsilniejszych krajowych gałęzi gospodarki, czyli TSL (transport, spedycja, logistyka). Do powyższych liczb dodajmy jeszcze jedną – 1,2 mln sztuk pojazdów we flocie ciężarowej i oto mamy obraz potęgi na rynku transportu ciężkiego w Europie.

Branża logistyczna znajduje się w centrum uwagi instytucji unijnych w kontekście dekarbonizacji i wdrażania alternatywnych rozwiązań energetycznych. Nie bez powodu. TSL odpowiada bowiem za 24 proc. światowej emisji dwutlenku węgla. Zaproponowana przez Unię Europejską polityka klimatyczna wymaga ogromnej redukcji emisji gazów cieplarnianych w najbliższych kilkunastu latach. Dotyczy to wszystkich gałęzi europejskiej gospodarki. Zmiany, które mają doprowadzić do realizacji celów określonych w tej polityce, wprowadzane będą poprzez konkretne rozwiązania prawno-ekonomiczne.

I tak – w branży TSL jest to cały pakiet regulacyjny obejmujący różnorodne instrumenty. Nowe zasady spowodują, że przedsiębiorcy będą musieli się dostosować do takich zmian, jak zróżnicowane opłaty za korzystanie z dróg w zależności od rodzaju emisji pojazdu, system handlu emisjami (sławne ETS-y), obowiązkowe raportowanie środowiskowe (raporty ESG), ograniczanie produkcji pojazdów spalinowych, a później wręcz zakaz nabywania nowych, jak również nowe podatki i opłaty rejestracyjne dotyczące pojazdów innych niż zeroemisyjne.

Na początku drogi

Właśnie z tych powodów, jeżeli polskie firmy chcą zachować konkurencyjność, muszą dostosować się do nowych unijnych wytycznych. A to oznacza, że przede wszystkim muszą elektryfikować swoje floty pojazdów transportowych.

Jesteśmy z tym na początku drogi. Dość powiedzieć, że na koniec 2023 r. polska flota elektrycznych samochodów ciężarowych (o ładowności powyżej 3,5 t) wynosiła całe… 105 pojazdów. Tak - 105 sztuk, to nie pomyłka!

Na szczęście prognozy dla naszego kraju są dość optymistyczne. Według raportu przygotowanego przez specjalistów Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, do 2035 r. liczba elektrycznych samochodów ciężarowych zarejestrowanych i operujących w naszym kraju może oscylować nawet wokół 160 tys.

Walory pojazdów elektrycznych są oczywiste: są one niemal neutralne dla środowiska, wytwarzają o wiele mniej hałasu niż pojazdy z tradycyjnym napędem, silniki elektryczne posiadają też mniej ruchomych części, co przekłada się na ich mniejszą awaryjność i dłuższą żywotność.

Chodzi o pieniądze

Co zatem przeszkadza w dynamicznym rozwoju tego rynku już teraz? Dlaczego wielkie firmy logistyczne nie ruszyły z zamówieniami elektrycznych ciężarówek, mimo aż 30 różnych modeli dostępnych na rodzimym rynku? Barier jest sporo. Podstawową są oczywiście pieniądze.

Spójrzmy znowu na liczby. Gdybyśmy wymienili połowę obecnej floty, czyli 600 tys. pojazdów w polskim transporcie drogowym na auta elektryczne do 2040 r., wydatki z tego tytułu wyniosłyby 162 mld euro. Cena zakupu elektrycznego pojazdu ciężarowego jest dziś bowiem nawet kilka razy wyższa niż tego z silnikiem spalinowym. Sam zakup to nie wszystko. Trzeba pamiętać też o ładowarkach i sieci ładowania. Powiedzieć, że jest z tym w naszym kraju kiepsko, to nic nie powiedzieć. Na koniec 2023 r. funkcjonowało w Polsce ok. 3,2 tys. ogólnodostępnych stacji ładowania, z czego ani jedna (sic!) nie ma ładowarki do obsługi elektrycznych samochodów ciężarowych.

Sporym wyzwaniem pozostają też wciąż same akumulatory, których wydajność, żywotność, a także neutralność środowiskowa pozostawiają jeszcze wiele do życzenia. Kolejnym problemem jest dostosowanie istniejących procesów logistycznych do nowych technologii i rozwiązań ekologicznych. Przedsiębiorcy borykają się też z różnymi regulacjami prawnymi na szczeblu krajowym i międzynarodowym, które wymagają ujednolicenia. Często występującą barierą jest opór wynikający z przyzwyczajeń wewnątrz firm oraz z braku świadomości pracowniczej. Wielu menedżerów wciąż preferuje klasyczne i mało ekologiczne metody pracy. W istotny sposób może to spowalniać proces wprowadzania zmian.

Zielone rozwiązania

Droga do masowej elektryfikacji polskiej floty ciężarówek nie wygląda na razie na autostradę, po której szybko i bezproblemowo przemkną polskie firmy logistyczne. Pamiętajmy jednak, że dopiero startujemy w wyścigu o nowoczesne technologie transportowe, a w podobnej sytuacji znajduje się większość przedsiębiorstw w Unii Europejskiej. Najważniejsze będzie więc teraz ustalenie reguł gry, a tu niewątpliwie mogą wykazać się rządzący. Najpotężniejszym narzędziem, którym dysponują, są bezpośrednie dofinansowania zakupu ekologicznej floty.

Do tej pory na pomoc tego typu można było liczyć, kupując „zielone” auta osobowe czy dostawcze (o masie do 3,5 t). Na szczęście dofinansowania zostaną rozszerzone – będą również dotyczyć zakupów zeroemisyjnych pojazdów ciężarowych kategorii N2 i N3, czyli o maksymalnej masie całkowitej powyżej 3,5 t oraz 12 t. Właśnie powstaje projekt programu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który ma wspierać finansowanie tego typu. Skutecznym rozwiązaniem, które mogłoby mieć pozytywny wpływ na rynek bezemisyjnych ciężkich pojazdów transportowych, byłoby finansowane podobne do tego funkcjonującego w Niemczech. Przedsiębiorcy wspierani są tam dotacją pokrywającą 80 proc. różnicy między ceną zakupu zeroemisyjnego środka transportu a ceną pojazdu zasilanego w tradycyjny sposób. Innymi słowy koszty wprowadzenia nowej technologii w momencie zakupu dzielone są pomiędzy przedsiębiorstwo i państwo.

Oczywiście sam zakup pojazdów nie rozwiązuje wszystkich problemów. Równie ważna jest infrastruktura ładowania. W tym przypadku Unia Europejska poprzez rozporządzenie o Infrastrukturze Paliw Alternatywnych wprost nakłada na państwa członkowskie obowiązek zbudowania stacji ładowania wzdłuż najważniejszych europejskich dróg.

Co to oznacza dla Polski? Do 2025 r. ładowarki przystosowane do elektrycznych samochodów ciężarowych powstaną w 29 lokalizacjach. Do 2027 r. ma ich powstać kolejnych 48, aby docelowo do 2030 r. osiągnąć liczbę 166. W przypadku Polski lokalizacje te dotyczyć będą przeważającej części autostrad i dróg ekspresowych. Dodatkową opcją rozbudowy infrastruktury ładowarek jest ich montaż w centrach logistyczno-magazynowych. W takim przypadku znakomitym pomysłem jest zasilanie ich energią słoneczną przy użyciu technologii paneli fotowoltaicznych.

Przedstawiciele branży TSL zgłaszają również inne pomysły mające przyspieszyć szybkość zielonej transformacji transportowej. Postulują np. całkowite zniesienie opłat drogowych dla bezemisyjnych pojazdów, zwiększenie ich dopuszczalnej masy całkowitej czy też zezwolenie na wjazd elektrycznych ciężarówek do stref ograniczonego ruchu. Bardzo ciekawym i potencjalnie skutecznym rozwiązaniem byłoby również wprowadzenie dodatkowych ulg podatkowych dla firm inwestujących w zeroemisyjne środki transportu. Ponadto zielona rewolucja w transporcie powinna w jeszcze większym stopniu niż obecnie uwzględniać wsparcie dla transportu intermodalnego (np. łączącego transport samochodowy i kolejowy). Dotyczy to zwłaszcza przewozów długodystansowych. Pożądane inwestycje to rozbudowa infrastruktury oraz zwiększanie dostępności tras i przepustowości.

Liczy się łańcuch dostaw

Zrównoważona branża TSL nie ogranicza się jedynie do kwestii zielonego transportu. To zagadnienie o wiele szersze, istotne dla całej gospodarki. Nie dziwi więc głos zabierany w tej sprawie przez klientów oraz przedsiębiorstwa współpracujące z firmami transportowymi – choćby w łańcuchach dostaw. Z badań rynkowych wynika, że aż 60 proc. konsumentów znad Wisły jest gotowych zapłacić więcej za produkty wytworzone w sposób zrównoważony. Jeszcze więcej, bo 83 proc. badanych, zamierza robić zakupy w sposób bardziej ekologiczny. Firmy transportowe wspierające zielone rozwiązania biznesowe mają dużą świadomość bycia bardziej atrakcyjnymi dla klientów, z tego też względu koncepcja zrównoważonego rozwoju jest bardzo ważnym składnikiem ich strategii rynkowej.

Podobnie wygląda to w przypadku łańcuchów dostaw – tutaj efekt proekologiczny wspierany jest dodatkowo przez wymogi raportowania ESG. W sprawozdaniach kładzie się nacisk na zrównoważoną działalność nie tylko głównego podmiotu, ale także wszystkich kontrahentów biorących udział w procesie produkcji i dostaw. Między innymi z tego powodu ważnym krokiem w redukowaniu śladu węglowego w logistyce jest weryfikacja i kontrola łańcuchów dostaw. Wykorzystując analizę danych, można zaplanować optymalną trasę dostaw, wybrać najbardziej odpowiedni środek transportu czy ograniczyć liczbę przeładowań. Te wszystkie działania przynoszą nie tylko wymierne efekty proekologiczne, ale również korzyści ekonomiczne.

Sukces zielonej rewolucji w transporcie zależy w dużym stopniu od edukacji i świadomości zagrożeń środowiskowych. Wzrost poziomu wiedzy dotyczącej problemów związanych z zanieczyszczeniem czy z emisją gazów cieplarnianych może wpłynąć na szybkość wdrożenia bardziej ekologicznych praktyk w logistyce. Zwiększanie świadomości proekologicznej dotyczy zarówno konsumentów, jak i właścicieli, zarządzających i pracowników firm.

Zazielenić magazyny

W dobie cyfryzacji i ogromnego wzrostu handlowych transakcji elektronicznych, centra zamówień (czyli gigantyczne, zautomatyzowane magazyny) stają się podstawowym elementem procesów logistycznych.

Jednak ich zwiększona aktywność niesie ze sobą poważne konsekwencje dla środowiska naturalnego, takie jak wytwarzanie odpadów, rosnąca energochłonność, emisja niebezpiecznych związków do atmosfery. Dlatego też wielkie logistyczne firmy opracowały koncepcję zielonego magazynowania, która zakłada minimalizację negatywnego wpływu centrów dystrybucyjnych i magazynów na środowisko.

Zielone magazynowanie preferuje ekologiczne rozwiązania, które pozwalają na zrównoważony rozwój bez szkody dla środowiska. Przejście na proekologiczny sposób działalności stało się koniecznością, która przy okazji przynosi wiele korzyści. Wspiera budowanie pozytywnego wizerunku marki w oczach konsumentów, którzy stają się coraz bardziej świadomi ekologicznie. Z pewnością też taka zielona transformacja zwiększa zadowolenie oraz lojalność pracowników, dla których istotna jest praca w firmie odpowiedzialnej i proekologicznej. Nie do pogardzenia jest także wymierny efekt finansowy. Dzięki oszczędnościom energii i surowców, zielone magazynowanie przynosi również korzyści pieniężne.

W jaki sposób „zazielenić” magazyn? Można zacząć od modernizacji lub wymiany maszyn i narzędzi tak, aby były bardziej energooszczędne.

Dobrym pomysłem jest też elektryfikacja sprzętu, np. używanie elektrycznych wózków widłowych i innych urządzeń zasilanych prądem zamiast paliwami. Kolejnym krokiem może być zastąpienie tradycyjnych żarówek, żarówkami LED. Pozwoli to na znaczną redukcję zużycia energii.

Warto również opracować i wdrożyć program systemu segregacji i recyklingu odpadów.

Jednak najbardziej popularnym i przynoszącym największe korzyści sposobem przekształcania własnego magazynu w miejsce prowadzące zrównoważoną działalności jest instalacja paneli słonecznych. Fotowoltaika przynosi wymierne korzyści finansowe, będąc jednocześnie w pełni proekologiczną metodą zazieleniania magazynu. 

My Company Polska wydanie 6/2024 (105)

Więcej możesz przeczytać w 6/2024 (105) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ