K-popu nie należy się bać. Wywiad ze stara_kpopiara

Aleksandra Degórska, czyli stara_kpopiara
Aleksandra Degórska, czyli stara_kpopiara
Content K-popowy jest właściwie całkowicie pozbawiony wulgarności. Jest seksapil i fizyczna atrakcyjność, ale gwiazdy nie zachowują się obscenicznie – mówi Aleksandra Degórska, dziennikarka muzyczna i K-popowa influencerka. Na Instagramie funkcjonuje jako stara_kpopiara.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2023 (89)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czy K-pop jest już w Polsce popularny?

Myślę, że wciąż jest jednak w niszy, gdyż K-popu – poza anglojęzycznymi piosenkami zespołu BTS – nie usłyszysz w mainstreamowych radiach. Z drugiej strony, kiedy najpopularniejsi koreańscy artyści wydają nowe płyty, to albumy bardzo dobrze się sprzedają, a grupa polskich fanów BTS ma na Facebooku blisko 40 tys. członków. Wokół tego zjawiska cały czas coś się dzieje, a firmy starają się poprzez K-pop dotrzeć do nowych odbiorców – jakiś czas temu np. CCC zaprosiło do współpracy K-popowych influencerów, co cieszyło się ogromnym zainteresowaniem ze strony fanów. 

Kto słucha K-popu?

Głównie młodzi odbiorcy, choć oczywiście nie tylko. To, co przyciąga ludzi do K-popu, to w szczególności strona wizualna. Jakiś czas temu pisałam artykuł o polskich fanach koreańskiego popu. Mnóstwo rozmówców powiedziało mi wówczas, że zakochali się w tej muzyce dzięki profesjonalnym teledyskom. W K-popie styliści pracują 24 godz. na dobę, gwiazdy wyglądają idealnie,  wykonują naprawdę skomplikowane układy choreograficzne, natomiast od strony technicznej nie ma się do czego przyczepić. Powiem szczerze, że gdy oglądam zachodnie teledyski, to w nich wieje nudą, tymczasem klipy z Korei Południowej to wręcz krótkometrażowe filmy. 

Nawet najpiękniejsze teledyski nie obronią kiepskiej muzyki.

Koreańczycy nastawili się na eksport – zapraszają zagranicznych producentów i songwriterów, np. ze Skandynawii, dzięki którym utwory skutecznie docierają do zachodniego słuchacza. Muzycznie K-pop niespecjalnie różni się od popu z USA, jego wyróżnikiem jest język koreański w piosenkach oraz wyraźne mieszanie stylów – na jednej płycie mogą znaleźć się piosenki reprezentujące zupełnie różne gatunki muzyczne. Przykładem takiej strategii jest chociażby BTS, który zaczynał od bardziej hiphopowych kawałków, a obecnie tworzy pop skrojony pod radia. 

Jak koreańskim artystom udaje się dotrzeć do fanów z innych kontynentów?

K-popowi artyści są nastawieni na regularny kontakt z fanami. Inaczej jest w przypadku zachodnich celebrytów – masz Taylor Swift, wiesz, że ona istnieje i w zasadzie tyle. Koreańscy idole stale wrzucają coś na Instagrama czy prowadzą transmisje na żywo w mediach społecznościowych. 

W specjalnych aplikacjach możesz wykupić pakiet umożliwiający kontakt z ulubionym artystą. K-pop jest skierowany głównie do młodych ludzi, a takie formy dotarcia są dla nich niezwykle atrakcyjne. Koreańscy artyści nie są wyłącznie muzykami – to wzory do naśladowania i idole dla fanów Taka bliska więź powoduje, że chętniej kupuje się albumy czy gadżety - prawie każdy lubi otaczać się przedmiotami z wizerunkiem ulubionych i pięknych muzyków.

Największą przewagą K-popu jest chyba właśnie bardzo mocny fandom – fani mają swoje słownictwo, organizują specjalne eventy związane z ulubionymi zespołami.

Zespoły nawet nadają nazwy grupom swoich fanów! Fani BTS są określani jako Army, a fani zespołu Blackpink – Blink. Przedstawiciele różnych fandomów wybierają sobie „biasa”, czyli ulubionego członka danego zespołu. Fani wiedzą nawet, kiedy urodziny obchodzą zwierzęta koreańskich idoli! To teoretycznie wszystko już było, gdyż idea boysbandów czy girlsbandów nie jest nowa, jednak wszystko się ustrukturyzowało. Sądzę, że fani K-popu to nowa subkultura. 

Co bardzo ważne, content K-popowy jest właściwie całkowicie pozbawiony wulgarności. Jest seksapil i fizyczna atrakcyjność, ale gwiazdy nie zachowują się obscenicznie. Niektórzy rodzice przestrzegają przed K-popem, jednak moim zdaniem to zupełnie nieuzasadnione zarzuty. Rodzice zwykle boją się tego, czego nie znają. 

Większość osób niesłuchających K-popu kojarzy go wyłącznie z „Gangnam Style” – to w zasadzie dzięki tej piosence Zachód dowiedział się, że w ogóle istnieje coś takiego jak koreański pop. Tymczasem PSY to raczej komediowy twórca, a jego dorobek opiera się na śmiesznych tańcach i zabawnych piosenkach. Cały przemysł K-popowy nie wygląda tak jak „Gangnam Style”, opieranie swojej wiedzy o muzyce z Korei wyłącznie na tym utworze jest bardzo mylące. Artyści K-popowi poruszają też ambitniejsze tematy, śpiewają o depresji, hejcie – naprawdę ważnych społecznie tematach. Cieszę się, że moda na Koreę się rozkręca, gdyż działają tam genialni artyści. 

Mówiąc o K-popie, nie można nie wspomnieć również o niezwykle popularnych koreańskich serialach i filmach, w których często pojawiają się gwiazdy sceny pop. Wszystko, co nowe, na początku budzi niepokój, ale Zachód zawsze interesował się Wschodem, a teraz ta fascynacja jest niezwykle modna.

Myślisz, że w Polsce niedługo dojdziemy do takiego momentu, w którym artyści z Azji będą ważnymi składowymi dużych festiwali muzycznych?

K-pop powoli będzie się pojawiał na polskich festiwalach – zresztą na OFF Festivalu już w tym roku wystąpi przedstawiciel alternatywnego K-popu, co może być zwiastunem większego trendu. Zapotrzebowanie jest ogromne – kiedy do polski przyjeżdża jakikolwiek K-popowy zespół, to wejściówki wyprzedają się na pniu. Dalsza ekspansja koreańskiej twórczości wymaga jednak czasu, bo same wytwórnie jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego, że K-pop ma w Europie tak wielu zwolenników. Dopiero gdy koreańscy menedżerowie zorientują się, jak wielkim potencjałem stały się europejskie państwa, Polska zacznie coraz częściej pojawiać się na liście koncertów K-popowych zespołów.

My Company Polska wydanie 2/2023 (89)

Więcej możesz przeczytać w 2/2023 (89) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ