Jak przeprowadziliśmy rundę na miliard złotych

Kuba Dobroszek:Jak trafiliście do EliseAI?
Fryderyk Kühn: Wychowałem się w Warszawie, gdzie chodziłem do liceum. Na studia ekonomiczne przeniosłem się do Mediolanu, a niedługo po nich wylądowałem w Londynie, w którym przez rok pracowałem w funduszu venture capital. To był 2021 r., czasy górki na rynku. Inwestowaliśmy przede wszystkim w fintechy, więc tamten okres wspominam jako pełen wrażeń.
Superdoświadczenie, jednak w pewnym momencie zorientowałem się, że wolałbym być bliżej akcji, nie interesowało mnie stanie z boku. Nadarzyła się okazja, by dołączyć do pewnego e-commerce’owego startupu w Miami. Nabyłem w nim mnóstwo wiedzy, poznałem wielu ciekawych ludzi.
Ale?
F.K.: OpenAI pokazał światu ChatGPT, a ja zdałem sobie sprawę, że to jeden z najważniejszych momentów w dziejach ludzkości, więc chcę być jego częścią. Kiedy analizowałem AI w kontekście rynków i sektorów, gdzie ta technologia jest wciąż raczej pomijana, trafiłem na EliseAI. Odezwałem się i oto jestem! Trafiłem do spółki w momencie, gdy ta zebrała 75 mln dol. w rundzie D i stała się jednorożcem.
Kuba, a jak to było z tobą?
J.L.: Moja historia jest podobna. Urodziłem się i wychowałem w Szczecinie. Na studia wyjechałem do Wielkiej Brytanii, gdzie po pewnym czasie znalazłem się w konsultingu. Odpowiadałem za projekty strategiczne i M and A, ale też za projekty social impact i sektora publicznego. Szukając dla siebie dalszych ścieżek, stwierdziłem, że przeniosę się do Stanów Zjednoczonych na MBA i zobaczę, jak moja przyszłość może się potoczyć.
Po skończeniu Harvardu dołączyłem do funduszu private equity zajmującego się szeroko pojętym impact investingiem. Spędziłem w nim dwa lata, aż w końcu – podobnie jak Fryderyk – zacząłem się zastanawiać, czy to moment, by się bronić ,czy atakować. Robiąc research, trafiłem na EliseAI, który przykuł moją uwagę m.in. tym, że ma w swych szeregach Polaka. Umówiłem się z Fryderykiem na piwo i niedługo później dołączyłem do firmy jako menedżer w zespole odpowiadającym za strategię, a obecnie jestem jego dyrektorem.
Obraliście dosyć nietypową ścieżkę – z funduszów do startupu. Zwykle jest odwrotnie.
F.K.: Od liceum czuję technologiczno-startupowego bakcyla, ponieważ dosyć wcześnie przeczytałem książkę Petera Thiela „Zero to one”. Moją pierwszą pracą, jeszcze przed studiami, był staż w Booksy, więc myślę, że od początku wiedziałem, że chcę skończyć w startupie, jednak ugryzłem temat od nieco innej strony.
J.L.: Wydaje mi się, że są dwa rodzaje nauki: uczysz się na swoich własnych błędach lub budujesz bazę wiedzy i doświadczeń, oglądając,...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 10/2025 (121) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.