Dlaczego ekonomiści mówią o stagflacji

Czeka nas stagflacja? Czy jednak nie? / Fot. Bing
Czeka nas stagflacja? Czy jednak nie? / Fot. Bing Guan, Reuters
Rosnące ceny energii i zatory w łańcuchu dostaw ożywiają rozmowy o stagflacji, czyli okresie, w którym słabnący wzrost gospodarczy i bezrobocie zbiegają się z rosnącą inflacją.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Coraz więcej ludzi szuka w google informacji o tym, czym jest stagflacja. Nie dziwimy się. Mamy już oznaki globalnego kryzysu energetycznego, a także problemy w łańcucach dostaw. Ceny rosną, a dodatkowo niektóre fabryki wstrzymują pracę ze względu na brak komponentów. Rynki finansowe coraz bardziej obawiają się, że czeka nas stagflacja, mając jeszcze nadzieję, że produkt krajowy brutto przyspieszy.

Zobacz: Znani youtuberzy

A czym dokładnie jest stagflacja? I dlaczego ekonomiści zaczęli o niej mówić?

Financial Times podaje, powołując się na Seemę Shah, główną strateg w Principal Global Investors, że rosnąca inflacja potrwa dłużej niż oczekiwano. Z kolei Laura Rosner-Warburton, ekonomistka z grupy badawczej MacroPolicy Perspectives, powiedziała dziennikarzom New York Times, że płace rosną, ale często nie na tyle szybko, aby nadążyć za wzrostem cen. Mamy do czynienia z sytuacją, kiedy uzyskujemy wysoką inflację i słabszą produkcję - sygnałem do tego były już wzrosty cen energii. 

Gdy świat zaczął wychodzić z pandemii, w największych gospodarkach przyspieszył wzrost. Obawa polega jednak na tym, że wyższe ceny wszystkiego, od benzyny po godziny pracy, mogą spowolnić to ożywienie. Podwyżki cen zmuszają banki centralne do szybszego podnoszenia kosztów finansowania zewnętrznego, aby powstrzymywać inflację, a to z kolei jeszcze bardziej osłabia wzrost PKB. 

Nie ma jeszcze zbyt wielu ekonomistów, którzy sugerują, że czeka nas stagflacja w stylu lat 70., kiedy w USA bezrobocie wynosiło 9%, kurczyła się gospodarka, a inflacja była dwucyfrowa. Nie jest jeszcze tak źle, ale zdecydowanie obecna sytuacja gospodarcza wpisuje się w definicję stagflacji, kiedy mamy jednoczesne występowanie w gospodarce znaczącej inflacji, jak i stagnacji gospodarczej (ograniczona produkcja, wzrosty cen).

Sprawdź: Urlop na żądanie 

Starsze osoby obawiają się więc ciężkich czasów, a młodsze coraz częściej nieufnie podchodzą do zdolności i kompetencji banków centralnych, które de facto w największym stopniu, do spółki z politykami, odpowiadają za podsycanie inflacji. 

Ponadto warto ocenić ostatnie działania decydentów z Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego, ale też naszego NBP. Wszyscy przekonywali, że inflacja jest tymczasowa i doprowadzili do jej dużego wzrostu, co może oznaczać, że obecnie mogą pozwolić również na to, aby wzrost cen przez dłuższy czas był bardzo wysoki. Pamiętajmy, że wtedy do budżetu państwa wpływa o wiele więcej środków, bo podatki też są większe.

ZOBACZ RÓWNIEŻ