Być otwartym na nowe rzeczy. Bartosz Zmarzlik o swojej karierze

Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik po raz trzeci w karierze został żużlowym mistrzem świata, kontynuując wspaniałe polskie tradycje w tym coraz popularniejszym sporcie. – Miniony sezon był bardzo dobry zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Wraz z teamem będziemy robić wszystko, żeby kolejne lata wyglądały podobnie – mówi z uśmiechem na ustach Zmarzlik.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 11/2022 (86)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Ale nie zawsze było różowo. Choć obecnie Zmarzlik to jeden z najpopularniejszych rodzimych sportowców – w 2019 r. wygrał nawet prestiżowy plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najpopularniejszego sportowca roku, wyprzedzając Roberta Lewandowskiego – to w przeszłości mierzył się z wieloma przeciwnościami. Jednym z najtrudniejszych momentów w karierze żużlowca – występującego wówczas jeszcze w zawodach juniorskich – był z pewnością groźny wypadek we wrześniu 2012 r., na skutek którego Zmarzlik doznał poważnej kontuzji. – Trudniej jest odzyskać motywację po porażce czy utrzymać po kolejnym wielkim sukcesie? Jedno i drugie nie należy do najłatwiejszych wyzwań. Ciężko to porównać – a wiem, co mówię, bo miewałem gorsze i lepsze momenty. Za każdym razem trzeba sprostać temu, czego oczekuje od ciebie życie – tłumaczy Bartosz Zmarzlik.

O gotowych schematach w takich przypadkach nie ma mowy, gdyż – jak przekonuje młody sportowiec – złote środki nie istnieją. – To, co dzisiaj funkcjonuje, jutro może już nie funkcjonować. Trzeba non stop szukać nowych bodźców, schematów i pomysłów. W sporcie najfajniejszy jest fakt, że musisz być otwarty na nowe rzeczy, w innym wypadku po prostu przestaniesz być skuteczny – uważa żużlowiec.

Chcieć najbardziej

Bartosz Zmarzlik jest trzecim Polakiem, który został mistrzem świata na żużlu. Wcześniej tej sztuki dokonali Jerzy Szczakiel (1973 r.) i Tomasz Gollob (2010 r.). W minionym sezonie Zmarzlik zdobył aż 166 punktów, o 33 punkty wyprzedzając drugiego w klasyfikacji generalnej Duńczyka Leona Madsena. Polski żużlowiec wygrał Grand Prix w  Chorwacji, Danii oraz Szwecji. – Oczywiście każdy startujący w mistrzostwach świata chce wygrać. Ty musisz działać tak, żeby chcieć najbardziej. To nie jest łatwe, bo w trakcie startów przez głowę przelatuje wiele myśli, o których później się nie pamięta. Adrenalina i stres robią swoje – mówi Zmarzlik.

Dlatego tak ważne jest, by starać się utrzymywać ciągłe skupienie, zwłaszcza że wyścigi różnią się od siebie pod wieloma względami. – Ogromnym wsparciem jest dla mnie oczywiście rodzina, podczas startów zwłaszcza brat – z kolejnych wyścigów zapamiętuję głównie jego rady. Mogę mu powiedzieć wszystko, dzielić się każdą wątpliwością. On zawsze bierze moje narzekanie na klatę, doskonale wie, jak ma ze mną rozmawiać, motywować. Świetnie się rozumiemy, choć wciąż się nawzajem uczymy – dodaje Zmarzlik.

Pasją do motoryzacji zarazili Bartosza i jego brata Pawła ojciec oraz dziadek. Paweł podkreśla w wywiadach, że starty brata przeżywa bardziej niż swoje. Sam żużel w domu Zmarzlików jest raczej częstym tematem.

Kibice często mówią na Bartosza F16. Talent do speedwaya wykazywał od najmłodszych lat, zdobywając liczne medale DMŚ juniorów oraz DME juniorów. W seniorskich zawodach zadebiutował w 2016 r., a już trzy lata później zdobył swoje pierwsze mistrzostwo świata. Wtedy też został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, stając się jedną z najmłodszych osób uhonorowanych tym wysokim odznaczeniem.

A prywatnie? Bartosz to podobno wielki fan Whitney Houston, a także kolarstwa. W trakcie przygotowań do sezonu pokonuje kolejne kilometry na profesjonalnym rowerze szosowym. Wszędzie te dwa kółka.

Błysk w oku

Każdy sport – w mniejszym bądź większym stopniu – jest grą zespołową. To coś, co łączy ten świat z biznesem. Sportowcy, którzy zakończyli już swoje kariery, a obecnie realizują się w biznesie podkreślają, że ich sukcesy na obu płaszczyznach nie byłyby możliwe, gdyby nie wsparcie zaufanych współpracowników. 

Na początku października w warszawskiej siedzibie PKN ORLEN odbył się briefing prasowy z udziałem Bartosza Zmarzlika oraz Prezesa Daniela Obajtka. – Widać, że Bartek jest po prostu zapalonym żużlowcem, ten sport to całe jego życie – usłyszałem od jednego z uczestników spotkania. 

Wyniki Zmarzlika potwierdzają, że on i PKN ORLEN to przykład współpracy niemal idealnej, co zresztą na każdym kroku podkreśla sam żużlowiec. Gra zespołowa najwyższych lotów. – Występuję indywidualnie, ale wraz ze mną na zawody jedzie grono fachowców, a każdy z nich dokłada swoją cegiełkę, bez nich nie byłoby moich sukcesów. Dzięki wspomaganiu sponsorów łatwiej realizować mi marzenia i osiągać najlepsze wyniki na arenie międzynarodowej. Dziękuje ORLEN OIL za ciężką pracę, wiele testów i stworzenie świetnego oleju, przybliżającego mnie do kolejnych zwycięstw – wymienia Bartosz Zmarzlik. Co ważne, jak podkreśla sportowiec, jego teamu nie tworzą po prostu współpracownicy – to wspaniali przyjaciele wspierający go na każdym, nie tylko zawodowym, kroku.

– Po pierwszym spotkaniu zapamiętałem błysk w oku Bartka, jego determinację. Od początku wiedziałem, że będzie świetnym ambasadorem dla dynamicznie rozwijającej się, globalnej marki. Inwestycja w jego sportową karierę była dobrą, biznesową decyzją. Sukcesy Bartka przekładają się bowiem wprost na wzmacnianie rozpoznawalności naszej marki – powiedział podczas briefingu Daniel Obajtek, prezes PKN ORLEN.

Z pokorą, ale i nutką brawury raczej potrzebnej w tym sporcie – na spotkanie do siedziby PKN ORLEN – Zmarzlik wjechał (dosłownie!) na motocyklu. Dźwięk silnika dudnił uczestnikom spotkania w uszach przez resztę dnia.

Niech tak pozostanie

Odbierając puchar świata za zeszły sezon, Bartosz stwierdził, że choć pierwsze złoto zwykle smakuje najlepiej, to każde zwycięstwo jest dla niego ogromnym sukcesem. – Tytułów czy sezonów nie da się porównać. Tym razem jestem bardzo szczęśliwy, bo mistrzostwo udało się wywalczyć jeszcze przed ostatnią rudną. Jeżdżę w Speedway Grand Prix od siedmiu lat i zdobyłem aż sześć medali, z czego jestem niezwykle dumny – zapewnia Zmarzlik.

Ale ostatnie tygodnie to również kilka innych wyróżnień dla młodego sportowca. Podczas uroczystej gali żużlowej PGE Ekstraligi, Bartosz Zmarzlik został uhonorowany dwoma statuetkami: za najlepszy wyścig sezonu oraz dla najlepszego polskiego zawodnika sezonu. Żużlowiec ściga się w barwach klubu z Gorzowa Wielkopolskiego, który w obecnym sezonie został wicemistrzem kraju.

Kiedy zapytano Zmarzlika o nadchodzące wyzwania, ten tylko się uśmiecha. – Wiele razy powtarzałem, że wciąż mam mnóstwo celów i marzeń, o których nigdy nie mówię i niech tak pozostanie – podsumowuje Zmarzlik. 

My Company Polska wydanie 11/2022 (86)

Więcej możesz przeczytać w 11/2022 (86) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ