All Risk, czyli remedium na wszystko

All Risk,  czyli remedium na wszystko
Fot. shutterstock.
Czy opłaca się zapłacić więcej za ubezpieczenie all risk? Tak, ale zakres wyłączeń może być problematyczny.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2024 (102)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Z roku na rok coraz więcej firm ubezpieczeniowych wprowadza do swojej oferty nowe produkty z segmentu all risk. Obecnie obejmują one nie tylko nieruchomości czy pojazdy, ale także np. elektronikę. Choć co do zasady są one droższe od typowych produktów ubezpieczeniowych, na rynku widać coraz większe zainteresowanie. Dlaczego tak się dzieje?

Spokojna głowa

Przede wszystkim ubezpieczenie od wszystkich ryzyk oferuje szerokie pokrycie niemal wszystkich zagrożeń. W odróżnieniu od tradycyjnych polis, obejmują one wszystkie możliwe scenariusze – (choć z wyłączeniami). Weźmy jako przykład tradycyjne ubezpieczenie nieruchomości. W typowym produkcie ubezpieczeniowym możemy liczyć na ochronę murów czy dachu – od pożaru, katastrofy budowlanej czy powodzi. Jeśli chcemy jednak być chronieni od specyficznych zagrożeń, np. pomalowania ściany przez wandali czy szkody powodowane przez zwierzęta, musimy dokupić rozszerzenie podstawowej ochrony. W przypadku all risk jest inaczej. Typowe ubezpieczenia nieruchomości mają pewne wyłączenia, ale są to np. skutki zamachów terrorystycznych czy szkody wynikające z niedopilnowania przeglądów budynków (choć tu również można poszukać dodatkowych rozszerzeń). W efekcie właściciele nieruchomości mogą czuć spokój ducha, wiedząc, że są chronieni przed różnymi ryzykami w ramach jednej polisy.

Diabeł w szczegółach

Dlaczego więc wszystkie ubezpieczenia nie są standardowo all risk? Z dwóch powodów. Pierwszy to koszt. Ubezpieczenie od wszystkich ryzyk są niemal zawsze droższe w porównaniu z unikalnymi produktami ubezpieczeniowymi ze względu na swój kompleksowy charakter. O ile? To zależy od tego, co ubezpieczamy, jaka jest wartość czy też historię szkodowości. Różnice w wysokości polisy mogą sięgać nawet kilkudziesięciu procent.

Druga kwestia to pokrycie wydarzeń, które na pewno się nie wydarzą. To np. ochrona przed zejściem lawiny na nizinach czy ochrona przed powodzią, jeśli nasza firma działa w dużym oddaleniu od jakiegokolwiek akwenu. Trzeba też zwrócić uwagę na wyłączenia, bo te różnią się także od oferty firm.

Tradycyjne produkty ubezpieczeniowe (z rozszerzeniami) mogą więc znacznie lepiej odpowiedzieć na potrzeby konkretnych firm. To buduje efektywność kosztową, bo firmy płacą tylko za pokrycie istotne dla ich konkretnych ryzyk. Z takim podejściem jest jeszcze jeden problem. Diagnoza zagrożeń oraz (potencjalnie) kupno kilku różnych produktów na różny obszar biznesu. Zarządzanie kilkoma unikalnymi produktami ubezpieczeniowymi może być bardziej złożone niż posiadanie jednej kompleksowej polisy, wymagając większego wysiłku w zrozumieniu i zarządzaniu różnymi rodzajami pokrycia.

Kiedy wybrać

Przedsiębiorcy powinni rozważyć ubezpieczenie od wszystkich ryzyk, gdy preferują wygodę i kompleksowe pokrycie, są gotowi zapłacić wyższą składkę za szeroką ochronę oraz chcą uprościć swoje portfolio ubezpieczeń w jedną polisę.

Unikalne produkty ubezpieczeniowe są korzystniejsze wtedy, gdy przedsiębiorcy chcą dostosować pokrycie do swoich konkretnych potrzeb, szukają opłacalnych rozwiązań i potrzebują specjalistycznej wiedzy w swojej branży lub obszarze ryzyka.

Trzeba też zwrócić baczną uwagę na specyfikę danego produktu – także w wymiarze all risk. Bo liczba wyłączeń może być znacząca, tak samo jak zakres dodatkowych usług. Przykładowo, na rynku możemy dodatkowo wykupić produkty, które pozwalają na zwrot zysku, który utraciliśmy z tytułu szkody. Dodatkowo, zanim kupimy ubezpieczenie trzeba zweryfikować dokładną wartość ubezpieczanego przedmiotu – także w formule all risk. Diabeł tkwi w szczegółach, zwłaszcza kiedy walczymy o jak najniższą składkę!

————

Marek Wojciechowski zastępca dyrektora ds. ubezpieczeń majątkowych i komunikacyjnych, Generali Polska

Ryzyka nazwane vs. all risk

W tym roku formuła all risk w ubezpieczeniach mieszkaniowych wchodzi w okres swojej dojrzałości, czyli będzie obchodzić swoje 18. urodziny. W czerwcu 2006 r. Generali jako pierwsza firma wprowadziła na rynek ubezpieczeń domów i mieszkań produkt ,,od wszystkich ryzyk”.

Konstrukcja zakresu ochrony w all risk zbudowana jest na bazie domniemania odpowiedzialności za każde zdarzenie. Czyli odwrotnie niż w ryzykach nazwanych, gdzie najpierw trzeba dopasować zdarzenie w ramy definicji zdarzeń, które są objęte ochroną. All risk nie oznacza jednak wypłaty za wszystko, co wydarzy się w naszym domu czy mieszkaniu. Tak jak przy ryzykach nazwanych, tak i przy all risk należy jeszcze sprawdzić listę wyłączeń, czyli zapisy w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia, w których ubezpieczyciel wskazał sytuacje, w których odszkodowania nie będzie.

All risk oznacza więc prostszy sposób określenia zasad odpowiedzialności za szkody. Co więcej, większość ubezpieczycieli do tego właśnie produktu (wariantu) dokłada szereg atutów swojej oferty. To właśnie przy all risk limity ochrony (np. za gotówkę czy mienie w piwnicy) są wyższe niż w standardowej ofercie. To również właśnie w nim często pojawia się dodatkowa ochrona, np. przed oszustwem na wnuczka, NNW psa czy kota oraz dodatkowe usługi assistance.

To wszystko sprawia, że produkty czy warianty zawierające formułę all risk to zwykle flagowe oferty ubezpieczycieli, które są dla nich wizytówką w wachlarzu produktów. Jednak najważniejsze, że popyt na te produkty wynika przede wszystkim z chęci posiadania przez klienta ubezpieczenia domu czy mieszkania w jak najszerszym zakresie ochrony. Szacuje się, że ponad połowa polis mieszkaniowych na rynku jest już w formule ,,od wszystkich ryzyk”

Nie oznacza to oczywiście, że ryzyka nazwane są gorsze. W teorii można tak skonstruować produkt oparty na ryzykach nazwanych, że będzie on miał szerszy zakres niż ,,słaby” all risk. Tak samo jak można skonstruować wakacyjną wycieczkę ze śniadaniem, obiadem, kolacją, podwieczorkiem, open barem itd., co niczym nie ustępuje formule all inclusive. Tylko gdy chcemy podczas urlopu nie martwić się niczym i mieć wszystko naj, zwykle zdecydujemy się na tę drugą opcję. Z all risk jest podobnie – z jednej strony klienci pokochali tę formę ubezpieczenia, z drugiej ubezpieczyciele wzbogacają ją wieloma dodatkowymi atutami, co w konsekwencji prowadzi do większego zróżnicowania tych ofert.

My Company Polska wydanie 3/2024 (102)

Więcej możesz przeczytać w 3/2024 (102) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ