Nie kalkuluję, ufam własnej intuicji i ryzykuję
fot. Piotr Porębsky/ MakataTo smutny paradoks, że w stulecie wywalczenia kobiecych praw kobieta musi być co najmniej dwa razy lepsza niż mężczyzna, by być uznana za choć w połowie tak dobra jak on. Sama tego doświadczyłam – mówi w szczerej rozmowie Kayah, współtwórczyni wytwórni muzycznej Kayax.
Zaczynała pani biznes 15 lat temu. Miała pani już za sobą duże hity, skąd pomysł, by wejść w rynek wydawniczy, który wtedy był znacznie bardziej niż dziś zdominowany przez duże koncerny? Nie obawiała się pani, że to się nie uda i straci pani część wcześniej zarobionych pieniędzy? Co chciała pani osiągnąć?
Nie bałam się strat. Czułam, że trwanie w starej sytuacji prędzej mi je przyniesie. Posiadanie kontraktu z tzw. majorsem, czyli dużą międzynarodową wytwórnią fonograficzną BMG mnie rozczarowało. Jako artystka byłam tylko produktem, to korporacja niedostrzegająca człowieka, nastawiona jedynie na zysk. Wówczas moim menedżerem był Tomik Grewiński, który pełnił funkcję mojego „osobistego opiekuna” i walczył nieraz z bezdusznymi procedurami wytwórni. Wspólnie uznaliśmy, że warto zaryzykować nieprzedłużenie kontraktu. Zebrane oświadczenia uzmysłowiły nam, że damy radę sami zarządzać moją karierą. I założyliśmy Kayax.
Co było na początku najtrudniejsze?
Chyba największą trudnością była przeciwwaga z jaką musieliśmy poradzić sobie w konfrontacji z wydawnictwami podpartymi zagranicznym katalogiem i kapitałem....
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska