Coraz chłodniejsze gospodarcze perspektywy

EAST NEWS
EAST NEWS 31
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury, informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce spadł w październiku o 0,7 punktu. Wskaźnik rósł coraz wolniej już od początku roku, zaś ostatnie dwa miesiące przyniosły jego wyraźny spadek – informuje

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury, informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce spadł w październiku o 0,7 punktu. Wskaźnik rósł coraz wolniej już od początku roku, zaś ostatnie dwa miesiące przyniosły jego wyraźny spadek – informuje Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC.

- Wiele wskazuje na to, że szanse na wyraźne przyspieszenie gospodarki w drugiej połowie roku są obecnie bliskie zera a jednocześnie pojawia się coraz więcej wątpliwości o możliwości utrzymania dotychczas osiągniętego tempa wzrostu – przewiduje Maria Drozdowicz z BIEC.

Niezależnie od pogarszającej się sytuacji ekonomicznej w Europie i w Chinach, do ograniczenia tempa wzrostu polskiej gospodarki przyczyniają się czynniki wewnętrzne, takie jak: spadająca od dłuższego czasu jej produktywność, pogarszający się stan finansów firm i malejące tempo napływu nowych zamówień.

Spośród ośmiu składowych wskaźnika w tym miesiącu tylko jedna działała w kierunku jego wzrostu, dwie pozostały na niezmienionym w stosunku do ubiegłego miesiąca poziomie, a pięć składowych działało w kierunku spadku.

Najsilniejszy negatywny wpływ na wartość wskaźnika miało ograniczenie tempa napływu nowych zamówień w sektorze przedsiębiorstw przetwórstwa przemysłowego. Dotyczył on zarówno zamówień krajowych jak i eksportowych. Branże szczególnie dotknięte kurczącymi się zamówieniami to przemysł odzieżowy i tekstylny, branże paliwowa i energetyczna oraz firmy związane z produkcją i konserwacją maszyn i urządzeń.
Konsekwencją zmniejszającej się puli zamówień, stagnacji produkcji i słabej sprzedaży detalicznej był wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw. Trzeci miesiąc z rzędu przybywa firm, które uważają, że zgromadzone zapasy są zbyt duże – wynika z oceny BIEC.

Mniejsza skala napływu nowych zamówień oznacza mniejsze wpływy ze sprzedaży. Zwiększony udział firm utrzymujących nadmierne zapasy wyrobów gotowych podnosi koszty ogólne. Stąd też od czerwca wśród kadry menedżerskiej firm nasilają się negatywne opinie o stanie ich finansów.

– Pierwsze symptomy trudności w realizacji wyników finansowych przedsiębiorcy sygnalizowali już w czerwcu. Ostatnie trzy miesiące przyniosły zdecydowane pogorszenie tych ocen – zwraca uwagę Drozdowicz.

Najgorzej swą sytuację finansową oceniają firmy małe, zatrudniające do 50 pracowników. W układzie branżowym na zły stan finansów wskazują przede wszystkim firmy produkujące odzież i żywność oraz przemysł metalurgiczny. W 11 branżach spośród 22 odnotowano w ostatnich miesiącach pogorszenie kondycji finansowej. Główną przyczynę gorszego stanu finansów w firmach wiązać należy z pogorszeniem relacji przychodów ze sprzedaży do kosztów pracy oraz relacji przychodów do kosztów związanych z utrzymaniem mocy wytwórczych.

Wśród menedżerów firm przybyło negatywnych ocen na temat ogólnej sytuacji w gospodarce.

– Trzeba przyznać, iż dość długo zachowywali oni dość znaczne pokłady optymizmu i najprawdopodobniej traktowali zarówno spadek zamówień, jak i gorszy stan finansów firm jako zjawisko przejściowe, które nie powinno mieć wpływu na ogólną kondycję ich firmy i stan całej gospodarki. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nastroje te radykalnie zmieniły się a opinie na temat ogólnej sytuacji w gospodarce uległy pogorszeniu – ocenia Drozdowicz.
Warszawska giełda od ponad roku nie może wyrwać się z marazmu, a jej podstawowy indeks WIG od swego ostatniego lokalnego szczytu stracił ponad 10 proc.

Wśród składowych, które nie zmieniły się istotnie w stosunku do poprzedniego miesiąca są: wydajność pracy oraz zadłużenie gospodarstw domowych z tytułu kredytów.
Spadek wydajności pracy w sektorze przedsiębiorstw produkcyjnych obserwujmy od blisko dwóch lat. Co więcej, pogorszenie produktywności dotyczy całej gospodarki. Według raportu The Conference Board ogólna produktywność naszej gospodarki pogorszyła się w latach 2012-2014 o blisko 2 proc.

Pomimo wzrostu wynagrodzeń, spadających cen dóbr konsumpcyjnych i względnie niskich stóp procentowych, konsumenci nie zwiększają swego zainteresowania kredytem bankowym. Nie deklarują również zwiększonych zakupów. Prawdopodobnie dominuje wśród nich niepewność, szczególnie związana z utrzymaniem pracy i dalszym rozwojem sytuacji gospodarczej w kraju. Obawy te ograniczają popyt na konsumencki kredyt bankowy.

Jedyną składową, która działała w kierunku wzrostu wskaźnika była podaż pieniądza M3. Jej wzrost wynikał głownie ze zwiększenia wartości depozytów przedsiębiorstw.

Tekst w ramach Otwartej Licencjii serwisu ObserwatorFinansowy.pl

ZOBACZ RÓWNIEŻ