Wielkie granie
fot. Materiały prasoweSkoki narciarskie 2002, serdecznie zapraszam, Adam Małysz”. Te słowa rozpoczynały, bez cienia przesady, jedną z najważniejszych gier mojego pokolenia. Zapatrzeni w sukcesy „Orła z Wisły”, również chcieliśmy bić rekordy na wszystkich możliwych skoczniach świata. Ci, którym nie wystarczały kultowe „Deluxe Ski Jump”, za 20 zł mogli kupić w każdym kiosku grę, w której nie dość, że dało się ulepszać sprzęt sterowanego zawodnika, to jeszcze zmagania komentowali niezastąpieni Włodzimierz Szaranowicz i Dariusz Szpakowski. Wymiana zdań „– Myślisz, że naprawdę zepsuł ten skok? – Myślę, że tak.” wciąż śni mi się w najstraszniejszych koszmarach.
Za produkcję gry – na zlecenie Axel Springer – odpowiadało pięć osób, wśród których była trójka kumpli z osiedla: Krzysztof Kwiatek, Tomasz Soból i Krzysztof Sałek. Kwiatka od zawsze ciągnęło do grafiki komputerowej, Sobola i Sałka fascynowało programowanie. Dwudziestokilkulatkowie pracowali nad „Skokami” po 18 godz. dziennie, tak zdobywali pierwsze szlify. – Kiedy w podstawówce zagrywaliśmy się na sprowadzonych z Ameryki
Atari 800, nawet nie marzyliśmy o produkowaniu gier. To była zbyt nierealna perspektywa – wspomina Krzysztof Kwiatek.
Po zakończeniu pracy nad „Skokami”, chłopaki stwierdzili, że mają własne pomysły na gry, więc założyli firmę Promienence, którą prowadzili przez pięć lat. Ten okres był jednak walką o przetrwanie. – Po...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 11/2020 (62) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.