W tajnej służbie bezpieczeństwu

Doxychain
Doxychain, fot. materiały prasowe
Blockchain nie jest rewolucją na miarę internetu, ale całkowicie odmienia podejście do zarządzania informacją. Tak przynajmniej uważa Gabriel Dymowski, prezes DoxyChain, czyli startupu, który technologię blockchain wykorzystuje do budowy infrastruktury i platformy do zarządzania dokumentami.

Z 25-letnim Dymowskim spotykam się w jednym z warszawskich co-worków. Gabriel szybko skraca dystans:

– Fajne tatuaże! 

– rzuca, kiedy ściągam kurtkę. – Jesteś taki klubowy? NIEBO (popularny warszawski klub – red.) i te sprawy?

– Raczej nie, wolę miejsca, gdzie grają ejtisy albo stare polskie przeboje – odpowiadam.

– Trochę po tych imprezowniach pochodziłem, ale już mi chyba przeszedł ten etap. Dobra, może koniec prywaty, róbmy biznes – ucina szybko rozrywkowy wątek. Później jeszcze wielokrotnie zapewni, że nie jest pracoholikiem – po prostu fascynuje go technologia blockchain i możliwości, jakie daje jej użycie.

Gabriel na poważnie „robi biznes” mniej więcej od dwóch lat, kiedy wraz z grupą znajomych wziął udział w Global Legal Hackathonie, a więc maratonie programowania organizowanym przez czołowe warszawskie kancelarie. – Usiedliśmy i zastanowiliśmy się, jak przy wykorzystaniu technologii blockchain można odpowiednio zabezpieczyć cyfrowy obieg dokumentów – wspomina Gabriel. Rozwiązanie zaproponowane przez chłopaków spodobało się na tyle, że ich ekipa zajęła drugą lokatę w rzeczonym hackathonie. 

Jednak ważniejsze niż miejsce na podium okazały się słowa mecenasa Krzysztofa Wojdyły, który powiedział, że jeśli miałby wyróżnić inicjatywę, która w ciągu najbliższych pięciu lat mogłaby stać się czymś więcej niż tylko hackathonowym projektem, to byłoby to właśnie rozwiązanie zaproponowane przez Dymowskiego i spółkę. – To nas turbo uskrzydliło! – przyznaje 25-latek.

Gabriel pracował jeszcze wówczas na Giełdzie Papierów Wartościowych, gdzie odpowiadał za projekt GPW Private Market, a więc cyfrową tokenizację udziałów przy wykorzystaniu technologii blockchain, która miała ułatwiać pozyskiwanie finansowania od inwestorów. Do pracy na giełdzie załapał się dzięki szanowanej Fundacji im. Lesława A. Pagi, której jest alumnem. Kiedy po Global Legal Hackathonie rozdzwoniły się telefony – a dzwonili najwięksi gracze tacy jak PwC czy IBM – z pytaniami o dalsze plany na rozwój aplikacji, Gabriel szybko zrozumiał, że pomysł rzeczywiście ma szansę stać się czymś więcej niż tylko chwilową ciekawostką. No i przerodził się w DoxyChain.

– To jest chyba trochę jedna z tych historii, kiedy młody i zdolny startupowiec rzuca ciepłą posadkę, by zacząć tworzyć coś całkowicie po swojemu – zauważam.

– Na pewno to była prestiżowa posada, bo dzięki byłem chyba najmłodszym członkiem grupy roboczej w Ministerstwie Cyfryzacji. Pracowaliśmy nad absolutnie bezprecedensowym projektem! Ale ciepłą posadką bym tego etapu w mojej karierze zawodowej nie nazwał – odpowiada Gabriel po chwili namysłu.

Obecnymi właścicielami DoxyChain są Gabriel Dymowski, Piotr Żelazko, Marcin Lorenc, Daniel Bigos, Rafael Schultz, Jacek Bajorek oraz nowy fundusz Level2 zarządzany przez Adama Rudowskiego.

Utopijne remedium

Dymowski po raz pierwszy zetknął się z technologią blockchain sześć lat temu, kiedy zainwestował w bitcoina. – Od zawsze strasznie jarała mnie działalność Warrena Buffetta, jego styl inwestowania w kolejne spółki – tłumaczy. I dodaje: – To dzięki tym pierwszym inwestycjom zrozumiałem, jak duży potencjał tkwi w blockchainie. Zwłaszcza w dzisiejszym świecie, pełnym fake newsów, gdzie w zasadzie każdy stara się w jakiś sposób manipulować informacjami. Szybko zorientowałem się, że blockchain może być remedium – pewnie nieco utopijnym – na nowe modele biznesowe, gdyż na pierwszym miejscu będzie stawiał transparentność i niepodważalność. Ale nie zgodzę się z opiniami ludzi, którzy twierdzą, że blockchain stanie się rewolucją na miarę powstania internetu. Blockchain nie działałby bez internetu, natomiast internet bez blockchaina jak najbardziej. 

Zrozumienie technologii blockchain jest kluczowe do zrozumienia działalności DoxyChain. Gabriel – szkicując na zawieszonej tablicy – spokojnie tłumaczy, o co w tym wszystkim chodzi. Czuć, że ten temat rzeczywiście go – mówiąc kolokwialnie – jara.

A więc jak działa DoxyChain? Wystarczy dodać wybrany dokument na platformę, wybrać rodzaj prawnie wiążącego podpisu, nadać uprawnienia członkom zespołu – edycja, pogląd, audytor. Historia edycji pokaże, kto wykonał zlecone mu działanie, a dokumenty będą kontrolowane w przestrzeni zabezpieczonej właśnie przez blockchain, który gwarantuje...

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 12/2021 (75)

Więcej możesz przeczytać w 12/2021 (75) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ