Inwestor "prześwietli" twój startup. Prawnik wyjaśnia, co sprawdzi i co może go zniechęcić

Chcę iść po pieniądze do inwestora. Od czego zacząć porządki w papierach?
Wiktor Budzewski: Oczywiście struktura, a tym samym i dokumenty, które należy przygotować przed rundą finansowania będą w dużej mierze zależały od tego czym dany startup będzie się zajmował. Przed rundą finansowania konieczne jest jednak pozyskanie samego inwestora, którym może być np. fundusz ventrure capital albo anioł biznesu. Zazwyczaj struktura inwestycji jest przedmiotem uzgodnień pomiędzy założycielami i inwestorami. Po podpisaniu umowy inwestycyjnej zazwyczaj zmianie ulegnie także treść umowy spółki.
To, o co z całą pewnością powinien startup zadbać, ponieważ będzie to przedmiotem analizy każdego inwestora to prawa własności intelektualnej (IP). Kluczowe będzie zatem zabezpieczenie umów z twórcami, przeniesienie praw autorskich na spółkę czy rejestracja znaków towarowych. Ważne są także dokumenty korporacyjne. Startup powinien zatem zadbać o protokoły zgromadzeń wspólników, uchwały, jeżeli były podejmowane, czy o aktualność wpisów w KRS.
Inwestor chce "prześwietlić" mój startup. Czego będzie szukał i co może go zniechęcić?
Inwestorzy najczęściej analizują zgodność prawną działalności spółki, strukturę właścicielską, umowy z pracownikami i kontrahentami, sytuację podatkową oraz ochronę własności intelektualnej. Sprawdzają też, czy nie ma sporów sądowych, zaległości wobec ZUS/US, czy udziały są wolne od obciążeń oraz czy nie występują ryzyka regulacyjne. Celem jest ocena bezpieczeństwa inwestycji i identyfikacja potencjalnych red flags.
W czasie procesu decyzyjnego inwestorzy patrzą także na samo zaangażowanie founderów w startup. Sturtup, który nie jest głównym zajęciem założycieli i jest tworzony „przy okazji” ma praktycznie zerowe szanse na uzyskanie finansowania. Zaangażowanie founderów w procesie badania inwestycji jest więc kluczowe.
Drag along, tag along, anti-dilution... Umowa inwestycyjna jest pełna trudnych zapisów. Które z nich są najważniejsze i co oznaczają dla założyciela?
Tworząc umowę inwestycyjną warto pamiętać, że najpewniej będzie ono następny raz wyciągnięta albo przy sprzedaży inwestycji, albo jeżeli sturtap nie będzie osiągał zakładanych wyników. Oczywiście nie jest to łatwe, bo początek inwestycji zazwyczaj wiąże się z euforią. Founderzy na tym etapie rzadko myślą o porażce albo o wychodzeniu z inwestycji. Dlatego negocjacje takich umów warto powierzyć podmiotom, które się na tym znają i którym łatwiej będzie przewidzieć możliwe scenariusze.
Umowa inwestycyjna powinna oczywiście zabezpieczać każdą ze stron. Founderów przed zbyt szybkim wyjściem inwestora i rozwodnieniem udziałów, a inwestora przed blokowaniem sprzedaży inwestycji. Klauzulami, które temu służą są przede wszystkich prawo pierwszeństwa, drag along, tag along i anti-dilution.
- Prawo pierwszeństwa to prawo dotychczasowych wspólników do nabycia udziałów wspólnika, który chce wyjść z inwestycji. Dopiero jeżeli dotychczasowi wspólnicy nie zdecydują się nabyć udziałów od wspólnika wychodzące może on sprzedać je osobie trzeciej. Sprzedaż musi się jednak odbyć na tych samych warunkach jakie były oferowane wspólnikom.
- Klauzula drag along (prawo pociągnięcia) pozwala większościowym udziałowcom zmusić mniejszość do sprzedaży udziałów na tych samych warunkach.
- Klauzula tag along (prawo przyłączenia) przyznają mniejszościowym udziałowcom prawo do przyłączenia się do sprzedaży udziałów przez wspólnika większościowego. Prawo to chroni zatem założycieli przed wykluczeniem z korzystnych transakcji.
- Anti-dilution chroni wspólników przed rozwodnieniem ich udziałów w przypadku emisji po niższej wycenie.
Pozyskałam pierwszą rundę. Jak mogę się zabezpieczyć, żeby w kolejnych nie stracić wpływu na własną firmę?
Założyciele przy formułowaniu umowy inwestycyjnej powinni przede wszystkich zwrócić uwagę na zapisy, które pozwolą im dalej, co najmniej w pewnym stopniu, zachować prawo głosu w spółce. Warto zatem żeby w umowie znalazły się zapisy wymagające do ważnego podjęcia kluczowych uchwał głosu za foundera. Do takich kluczowych kwestii zaliczyć można zmiany umowy spółki czy podwyższenie kapitału zakładowego.
Warto także, aby założyciel (lub założyciele wspólnie) zapewnił sobie prawo do powoływania lub odwoływania członków zarządu.
Jeżeli zaś chodzi o kolejne emisje to założyciele powinni przede wszystkim zadbać o to, żeby mieć przyznane prawo do nabycia udziałów w każdej z emisji. To pozwoli uniknąć im tzw. rozwodnienia. Warto także pamiętać, że jeżeli umowa inwestycyjna przewiduje vesting, który oznacza nabywanie praw udziałowych w czasie, powinien on „przyspieszyć” w przypadku wystąpienia istotnych zmian takich jak wejście na giełdę, sprzedaż inwestycji czy przejęcie spółki.
Planuję wyjść za granicę. O jakich formalnościach prawnych muszę pamiętać, żeby nie zablokować ekspansji?
Przy wejściu na nowy rynek należy:
- sprawdzić lokalne przepisy dotyczące prowadzenia działalności (rejestracja, licencje, podatki),
- zabezpieczyć prawa do marki i technologii (rejestracja znaków towarowych, domen, patentów). Warto przy tym pamiętać, że ochrona w jednym kraju nie zawsze będzie oznaczała ochronę w innym miejscu,
- zawrzeć odpowiednie umowy z lokalnymi partnerami, dystrybutorami i pracownikami. Warto też rozważyć formę prawną działalności (oddział, spółka zależna) i jej wpływ na opodatkowanie.
Startupy czasem popadają w tarapaty przez "bałagan w papierach". Jakie są najczęstsze błędy prawne, które popełniają founderzy na początku drogi?
Najczęstsze błędy to brak formalnych umów z założycielami i pracownikami, nie przeniesienie praw do IP na spółkę, nieuporządkowana struktura udziałowa i brak dokumentacji korporacyjnej. Skalowanie może też utrudnić brak zgodności z przepisami. Kluczowe jest prowadzenie rzetelnej dokumentacji, regularne przeglądy prawne i korzystanie z doświadczonego doradztwa prawnego na każdym etapie rozwoju.
Trzeba bowiem pamiętać, że founderzy z reguły powinni znać się na biznesie, który tworzą i to właśnie na tym aspekcie powinni się skupić. Pozostałe kwestie warto oddelegować. W przeciwnym wypadku, tj gdy founderzy będą robili wszystko, w tym także rzeczy, na których się nie znają, bezpowrotnie stracą czas, który powinni poświęcić na rozwój inwestycji.