Ta maszyna miała nie powstać
Prometheus, czyli Artur i Małgorzata Książek, fot. Michał MutorDo siedziby Prometheus SA docieram o umówionym czasie. Wywiad się opóźnia – w grafik prezesa niespodziewanie wpadło ważne spotkanie z klientem – mam za to czas, żeby rozejrzeć się po hali.
Prometheus jest dronem (choć później okaże się, że bardziej pasuje do niego inne określenie) o dosyć futurystycznym wyglądzie, z którego innowacyjnych właściwości korzystać będą przede wszystkim służby: Policja, Straż Graniczna, wojsko przy współpracy z partnerem branżowym. Choć na pomysł jego konstrukcji wpadł Artur Książek, wiele funkcjonalności to niespodziewany efekt pracy z utalentowanymi inżynierami. Zafascynowanie technologią jest tu dostrzegalne gołym okiem – młodzi ludzie dyskutują o możliwych rozwiązaniach powstałego właśnie problemu, ktoś majstruje przy dronie. Każdy chętnie odpowiada na moje – jak podejrzewam – dosyć banalne pytania.
W końcu dołącza do mnie Artur Książek, a po jakimś czasie również jego żona – Małgorzata. Tworzą naprawdę zgrany duet! Rozmawiamy przy jednym z biurek, po którym walają się różne części. Przy stoliku obok jeden z pracowników próbuje skręcić pewien mechanizm. Telefon prezesa Prometheus SA co jakiś czas dzwoni, dużo się dzieje.
Jak udało się spotkanie?
Artur Książek: Było bardzo owocne, choć nie mogę jeszcze zbyt wiele zdradzić. To byli nasi nowi klienci – zajmujący się ratownictwem wodnym. Znajdywanie zwłok np. w trzcinie to dla ratowników niezwykle trudne zadanie. Prometheus znacznie usprawnia takie działania, zwiększa szanse na uratowanie ludzi. Wkrótce z pewnością podamy więcej szczegółów.
Często zapraszacie tu potencjalnych klientów?
A.K.: Od półtora miesiąca mamy tu wycieczki! Przyjeżdżają ludzie z różnych części świata: Dubaju, Wielkiej Brytanii, Szkocji, Ukrainy i Węgier. Odwiedzają nas też rzecz jasna lokalni dystrybutorzy zainteresowani Prometheusem.
Skąd oni wszyscy wiedzą o waszych dronach?
Małgorzata Książek: Na pewno bardzo pomagają nam media społecznościowe, gdzie prezentujemy właściwości i zdolności Prometheusa. Ale wydaje nam się, że zadziałała poczta pantoflowa – ludzie dowiadują się o dronach nowej generacji, o ich zupełnie innowacyjnych możliwościach, więc naturalnie wykazują nimi zainteresowanie. W zeszłym roku pokazaliśmy się na pewnych amerykańskich targach online, co też nas wypromowało – pojawili się wówczas odbiorcy z Kanady i Australii. Ludzie postrzegają Prometheusa jako maszynę znacząco poprawiającą bezpieczeństwo. To bardzo nas motywuje.
Maszyna to w tym kontekście chyba najodpowiedniejsze słowo. Prometheus w zasadzie bardziej przypomina śmigłowiec niż drona.
A.K.: Rzeczywiście Prometheus ma prawie takie same właściwości jak śmigłowiec, ale jest tańszy o jedno zero, a jego obsługa i serwis są bardzo proste. Małe, elektryczne drony mają ograniczony zasięg – za budynkami czy drzewami najczęściej brakuje łączności radiowej, więc po prostu nie są w stanie tam dolecieć. Poza tym latają bardzo krótko – do 40 min. My zrobiliśmy własną elektronikę i oprogramowanie, dzięki którym do sterowania Prometheusem wykorzystujemy telefonię komórkową. Potrzebujemy łącza internetowego o przepustowości 1,5 Mb/s, żebyśmy mogli przepuścić obraz w HD.
Co w tym takiego niezwykłego? Inne drony latają na LTE czy 5G, to przecież wyższe technologie.
A.K.: Polecieć dronem na 5G to żaden problem – tam jest taki transfer, że nic nie trzeba kodować, więc przepuszczamy żywy obraz. Świadomie zrobiliśmy krok wstecz, gdyż właściwie to nie wiadomo, kiedy 5G będzie powszechnie dostępne w Polsce czy na świecie. LTE też nie wszędzie działa. A GSM...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 5/2022 (80) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.