Sztuka upadania

Brutalnie szczerą lekcję dotyczącą upadania i wstawania Anna Gorzkiewicz wyniosła z maty judo, na której nie tylko walczyła, ale i wygrywała, sięgając po złoty medal w międzynarodowych zawodach. Dziś ta sama zasada, która prowadziła ją do zwycięstw w sporcie, pomaga jej przetrwać najcięższe chwile w biznesie i życiu osobistym.
Jej historia to fascynująca opowieść o kobiecie, która przez lata walczyła z paraliżującym lękiem społecznym, by ostatecznie stanąć na czele firmy mającej zrewolucjonizować świat nauki. To podróż od zamkniętej w sobie biotechnolożki, potrafiącej żyć wyłącznie w świecie własnych myśli, do świadomej liderki, która swoje słabości przekuła w największą siłę.
Z laboratorium do świata kodu
Droga Anny Gorzkiewicz zaczęła się daleko od sal konferencyjnych i rozmów z inwestorami. Przez prawie 10 lat jej naturalnym środowiskiem było laboratorium. Jako naukowiec z krwi i kości była przekonana, że odkrywanie tajemnic natury to najlepsze, co można robić w życiu. Biologia molekularna, w tym genetyka, immunopatologia, kancerogeneza, komunikacja międzykomórkowa mózgu – to były pasje, które pochłaniały ją bez reszty. – Byłam w tunelu, często totalnie odcięta od świata zewnętrznego. Potrafiłam nie mieć żadnych znajomych i żyć wyłącznie w swojej głowie, w świecie naukowych koncepcji. Czasem to pies przypominał mi, że istnieje rzeczywistość, że trzeba wyjść na zewnątrz albo że trzeba zjeść – wspomina moja rozmówczyni.
Przez kilka lat po ukończeniu Politechniki Łódzkiej czuła, że brakuje jej matematyki. Za namową kolegi postanowiła się więc nauczyć programować. To nie był chwilowy kaprys. – Wybrałam język Python. Zrobiłam potężny, trzymiesięczny kurs, siedziałam nad tym codziennie – opowiada Anna. Pierwszy kod miał bardzo praktyczne zastosowanie: miał usystematyzować bibliografię w artykule naukowym, który właśnie pisała. Tak narodziła się jej przygoda z technologią, która miała stać się mostem do zupełnie nowego świata. Anna szybko zafascynowała się machine learningiem, computer vision i analizą tekstu, co otworzyło jej drzwi do biznesu.
Przebojowa naukowczyni dostała pracę jako data scientist w firmie technologicznej, a jej unikalna perspektywa przyniosła błyskawiczny awans. – Już po roku zaproponowano mi rolę lead data scientist w międzynarodowym projekcie, ponieważ byłam jedyną osobą, która od razu pokazała rozwiązanie pozwalające na pełną automatyzację pewnego procesu. Podałam im to na tacy, a oni łapali się za głowy, bo dopiero planowali to wymyślić – śmieje się Anna. – To dlatego, że w nauce procesy są tak skomplikowane, a natura tak złożona, że stworzenie procesu technologicznego wydawało mi się przy tym banalne. Różnica w skali złożoności była ogromna – podsumowuje.
Misja ze świętego gniewu
Mimo sukcesów w korporacji w głowie biolożki kiełkowała inna, znacznie większa misja. W 2016 r., pisząc artykuł przeglądowy, doznała olśnienia, które przerodziło się w niemal fizyczny ból. – Wstawałam od biurka i chodziłam w kółko, wkurzona, że to wszystko nie działa, jak...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Więcej możesz przeczytać w 8/2025 (119) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.