Strzał w dziesiątkę
Współtwórcy Strzelnicy Warszawianka i Klubu Strzeleckiego Cover / Fot. Michał Mutorz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2024 (107)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Strzelanie z ostrej amunicji podnosi ciśnienie. Adrenalina uderza do głowy, ręce drżą od ciężaru karabinu. Przymykam oko i zgrywam muszkę ze szczerbiną w celu. W przeciwieństwie do tego, co widziałem w filmach, spustu nie naciska się szybko, bo pod wpływem gwałtownego ruchu trajektoria pocisku może się zmienić. Stres, z którym przyszedłem na strzelnicę związany z poranną wysyłką gazety do drukarni zniknął odkąd wziąłem w ręce klasycznego Mosina, kaliber 7,62 mm. To rosyjski karabin powtarzalny z czasów caratu z piękną drewnianą kolbą. Nie istnieje nic poza mną, celem i głosem instruktora, który ostrzega przed ewentualnymi błędami. Wyciszam się, łapię lepszy balans i… strzelam w ósemkę. Euforia, lekko infantylna duma i to uczucie frajdy, kiedy wiesz, że odkrywasz nową pasję. Zapach prochu na palcach i lekki odcisk kolby na barku. Miłe wspomnienie sportowego relaksu na strzelnicy w podziemiach kompleksu Warszawianka. Działa tu Klub Strzelecki Cover rozwijany przez pasjonatów strzelectwa: właściciela strzelnic i prezesa klubu Andrzeja Marcjanika, wiceprezesa Patryka Majewskiego oraz Marcina Chewińskiego i Piotra Kędziorę, który dołączył do ekipy Cover w ostatnich latach. Wszyscy ze strzelectwem sportowym związani są od wczesnej młodości.
Klub został założony przez Andrzeja Marcjanika w 2014 r., a dziś ma dwie strzelnice i partnerstwa, które gwarantują klientom masę przygód zarówno na strzelnicach krytych, jak i otwartych. – Strzelectwo wymaga skupienia, precyzji i kontroli nad własnym ciałem. Trening strzelecki pozwala rozwijać umiejętność koncentracji, koordynacji ruchowej i panowania nad stresem. Jest to również doskonały sposób na poprawę kondycji fizycznej, ponieważ podczas strzelania rozwija się siła i wytrzymałość ciała – wyjaśnia Andrzej Marcjanik.
Instruktor Piotr Kędziora dodaje, że strzelectwo sportowe jest niczym joga. – Żeby oddać idealny strzał, trzeba się maksymalnie wyłączyć, zresetować umysł. To świetny sposób na wyładowanie frustracji i wyciszenie. Może nie za pierwszym razem, kiedy emocje są bardzo silne, ale po kilku treningach osiągamy poziom potrzebnego skupienia – wyjaśnia.
Sztuka obsługi broni
Strzelectwo to nie tylko sport, ale także umiejętność, która może być przydatna w różnych sytuacjach. Choć prowadzący biznes zaznaczają, że klienci uprawiają tę pasję głównie dla frajdy i rywalizacji sportowej, to nie można odebrać zajęciom strzeleckim pewnej ważnej roli. W czasach niepewnych militarnie, umiejętność obsługi broni może okazać się bardzo przydatna. Do klubu zapisują się także kolekcjonerzy. Magazyny Klubu Strzeleckiego Cover są wypełnione po brzegi najróżniejszymi typami pistoletów, karabinów i strzelb.
– Pewną grupę naszych klientów stanowią osoby, które chcą wyrobić patent strzelecki i uzyskać pozwolenie na broń palną sportową. Wśród nich są m.in. mieszkańcy domów jednorodzinnych ulokowanych nieco z dala od miasta. Pozwolenie na posiadanie broni pozwala im czuć się bezpieczniej. Chcą mieć szansę w przypadku zagrożenia ich rodzin – tłumaczy Marcin Chewiński.
Na współpracę ze strzelnicami decyduje się coraz więcej firm. Niektóre z nich oferują swoim pracownikom możliwość korzystania z usług strzeleckich w ramach dodatkowego benefitu. Więcej jest jednak wyjść integracyjnych dla pracowników oraz kadry kierowniczej. Dla jednych jest to świetna okazja do rywalizacji – w końcu łatwo ocenić i porównać celność strzałów. Inni doceniają walor wspólnego wyładowania emocji, bo strzelectwo jest polecane osobom, które w pracy czy życiu prywatnym zmagają się ze stresem.
– Bywają dosyć konsternujące sytuacje, kiedy ktoś pyta nas, czy na tarczy można powiesić zdjęcie jakiejś znienawidzonej przez siebie osoby. Na to nie ma zgody – kwituje jasno Piotr Kędziora. – Ale to pokazuje, że klienci chcą, w jakiś sposób wyładować gniew i u nas im się to udaje – relacjonuje instruktor. – Tak naprawdę każdy może zostać naszym klientem. Mamy pod opieką zarówno nastolatków, jak i późnych seniorów, kobiety i mężczyzn. Godzinę strzelania można wykupić już za 150 zł. Im lepsza broń i droższa amunicja, tym cena będzie się różnić, ale jesteśmy od tego, żeby dostosować ofertę do potrzeb klienta – wyjaśnia Andrzej Marcjanik.
Wskrzeszenie kultury strzeleckiej
Klub Strzelecki Cover rozwija również sekcję młodzieżową, która ma na celu zachęcenie młodych osób do nauki strzelania, a dla nielicznych osiągnięcia mistrzostwa sportowego i udziału w najważniejszych zawodach strzeleckich na świecie w tym igrzyskach olimpijskich. Trójka pasjonatów organizuje specjalne zajęcia dla młodzieży, by mogli zapoznać się z tym sportem od podstaw.
W Polsce kultura strzelecka nie jest tak rozwinięta jak np. w Szwajcarii, gdzie strzelanie jest powszechnie akceptowane i popularne, a w wielu domach karabin jest podstawą bezpieczeństwa (w rozumieniu polityki odstraszania). Szwajcarzy łączą to jednak z odpowiednimi nakładami na edukację dotyczącą różnych aspektów posiadania broni i jej obsługi. W Polsce, jak oceniają prowadzący Strzelnicę Warszawianka, kulturę strzelectwa zabiły lata PRL i charakterystyczny dla nich „zamordyzm”. Dostęp do broni miały w praktyce jedynie służby mundurowe.
W ostatnich latach można zauważyć zmiany w podejściu do strzelectwa. Coraz więcej osób decyduje się na naukę strzelania i posiadanie broni palnej. Kluby strzeleckie, takie jak Cover, odgrywają ważną rolę w promowaniu kultury strzeleckiej i edukacji w tej dziedzinie.
Historia Strzelnicy Warszawianka
Andrzej Marcjanik był w ósmej klasie szkoły podstawowej ojciec zaprowadził go do klubu strzeleckiego Legia, w 1996 r. zdobyl nawet Młodzieżowe Mistrzostwo Polski. Po drodze do założenia własnego klubu Andrzej Marcjanik zdobywał doświadczenie jako instruktor i sędzia na zawodach i imprezach strzeleckich. Po studiach, zgodnie z wykształceniem inżynieryjnym, zajmował się instalacją urządzeń sterowania Warszawskim Metrem na stacji Świętokrzyska i Ratusz. Jednakże jego pasja do strzelectwa była tak silna, że gdy nadarzyła się okazja pracy jako instruktor w klubie strzeleckim Legia w Rembertowie, przyjął ją z radością. W 2014 r. założył Klub Strzelecki Cover, dwa lata później otworzył Strzelnicę Warszawianka. A po dwóch latach następnych – Strzelnicę AWF.
To Andrzej Marcjanik wciągnął do biznesu pasjonatów strzelectwa Marcina Chewińskiego i Piotra Kędziorę. Choć właścicielem biznesu jest Andrzej, to podkreśla, że bez wsparcia Patryka, Marcina i Piotra oraz innych współpracowników nie byłoby mowy o działaniu klubu w obecnej skali.
Czujne oko instruktora
Ostra broń to niebezpieczna rzecz w rękach laika. Instruktor strzelectwa musi być czujny, zwracać uwagę nie tylko na technikę kursanta, ale też jego stan psychiczny. – Kiedyś przyszła do nas starsza pani ubrana cała na czarno. Po kilku strzałach zapytała „czy z tej broni można kogoś zabić?”. Zapaliła mi się wtedy czerwona lampka. To była najdłuższa godzina w moim życiu… Na szczęście bardzo się pomyliłem – ta pani do dziś przychodzi do nas na treningi – opowiada Marcin Chewiński. Ten przykład oddaje ważny fakt. – Wielu klientów, którzy zaczynają przygodę ze strzelectwem, do nas wraca. Stąd motto naszego klubu „Strzelanie to pasja na całe życie” – cytuje Andrzej Marcjanik.
Więcej możesz przeczytać w 8/2024 (107) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.