Sezon, który się nigdy nie kończy
Polska festiwalami stoi. Samych imprez filmowych jest około stu. W przeciwieństwie do muzycznych czy literackich, organizowanych najczęściej na świeżym powietrzu, niegroźne im deszcze i mrozy, więc sezon praktycznie trwa cały rok.
Wyobraźnia organizatorów nie zna granic. Mamy już nie tylko festiwale międzynarodowe, prowincjonalne czy poświęcone konkretnym twórcom – jak Hommage à Kieślowski w Sokołowsku na Dolnym Śląsku. W Łodzi zadomowił się festiwal filmów antydepresyjnych pod nazwą Relanium, a w Rzeszowie Happy End – Festiwal Filmów Optymistycznych. Jakie korzyści wynikają dla lokalnych biznesów z takich imprez? Czy rozkręcają lokalną gospodarkę? Okazuje się, że tak, i to całkiem nieźle. Widzowie, którzy konsumują świeżą ofertę kinematografii, sami stają się łakomym kąskiem dla handlowców oraz usługodawców.
Drugie Boże Narodzenie
Na wyobraźnię działa przykład założonego przez Roberta Redforda Festiwalu Sundance, który po 40 (!) latach istnienia generuje czasowo prawie 3 tys. miejsc pracy. Początkowo impreza odbywała się we wrześniu, ale organizatorzy postanowili skoordynować ją z sezonem narciarskim i przenieśli na styczeń, co było strzałem w dziesiątkę. Dziś wydatki przyjezdnych szacowane są na 124 mln dol. Ci „przyjezdni” to zarówno turyści, ludzie z branży, jak i cały sztab dziennikarzy. Ola Salwa, recenzentka filmowa i programerka, chociaż przyznaje, że kiedy pracuje na festiwalu, to nie ma czasu...
Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl
Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?
- Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
- Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
- Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
- Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska
Więcej możesz przeczytać w 11/2019 (50) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.