Sekrety ludzi sukcesu. Rafał Bonter
Fot. materiały prasoweJak osiągnąć sukces: Liczą się szacunek i uczciwość
Najważniejszy w prowadzeniu firmy jest szacunek do współpracowników i dobra atmosfera w pracy – dlatego podczas spotkań biznesowych, staram się również poruszać mniej oficjalne tematy, które pozwalają na wprowadzenie lżejszego tonu. Zarządzając zespołem, istotne jest to, by czasem pozwolić sobie na luźniejsze rozmowy, koleżeńskie relacje – oczywiście jednocześnie magia jest w tym, by w odpowiednich momentach, zachować pełen profesjonalizm. W czasach przed pandemią witałem się w biurze z każdym pracownikiem, piliśmy wspólnie kawę. Czasem siadałem do biurka po ponad godzinie od mojego przyjścia. Teraz ten, bardzo istotny, codzienny kontakt jest niemożliwy. Myślę, że ten, kto wymyśli sposób, jak utrzymać efektywnie relacje między ludźmi w dobie video-konferencji, zarobi mnóstwo pieniędzy.
Zespół jest dla mnie niezwykle ważny – to relacje, które budujemy, pozwalają nam na dobrą i efektywną współpracę. Zdecydowanie nie lubię pracować z osobami, które albo ryzykują za dużo, albo nie biorą pod uwagę żadnego ryzyka. Zbytnią brawurę można porównać do sytuacji, w której podczas wyścigu F1 zespół kazałby jechać Hamiltonowi jeszcze kilkadziesiąt okrążeń, wiedząc, że opony są już zniszczone. Poza tym, bardzo cenię sobie uczciwość. Kiedyś podczas procesu rekrutacji pewnej osoby, świetnego fachowca, który podczas jednej z rozmów powiedział , że „stara się być etyczny”. Nie można się starać – takim po prostu się jest albo nie.
Pomimo tego, że w trakcie pandemii nasze biuro jest cały czas otwarte dla pracowników, rekomendujemy pracę zdalną. Powierzchnia jest codziennie sprzątana, nawet jeśli w biurze pojawi się zaledwie kilka osób. To, że nasze drzwi są otwarte, jest dla mnie bardzo ważne- osobiście jestem mocno zmęczony home officem. W pierwszych miesiącach kryzysu pandemicznego pracowałem po kilkanaście godzin dziennie. Nie potrafiłem oddzielić życia prywatnego od zawodowego- doszło do momentu, w którym wstawałem rano z łóżka i już byłem wyczerpany. Myślę, że tak jak większość osób, potrzebowałem chwili, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości i nauczyć się tej nowej równowagi w życiu, które w dużym stopniu toczyło się w jednej przestrzeni. W ogóle z home officem jest trochę jak z open space'ami – na początku witano je jako zbawienie dla firm, dziś powoli się od nich odchodzi.
Często korzysta pan z LindkIna?
Kiedyś był to bardzo ciekawy portal, dziś dominują tam treści reklamowe. Ale jestem daleki od obrażania się na media społecznościowe, mimo, iż nie jestem bardzo aktywnym użytkownikiem. Dobrze, że firmy coraz aktywniej komunikują się przez social media, na pewno buduje to most pomiędzy pokoleniami.
Podczas urlopu myśli pan o pracy?
Umiem już odciąć się od obowiązków. Jest tyle rzeczy, którymi można się zająć podczas wakacji, żeby odciążyć mózg, że należy z tego korzystać. Wiele biznesowych rozwiązań wymyśliłem właśnie podczas urlopów – nie byłem zafiksowany na obowiązkach, więc pomysły same wpadły do głowy.
Co zrobił pan w minionym roku dla rozwoju samego siebie?
Jednym z ciekawszych doświadczeń było szkolenie wewnętrzne, w którym wzięli udział ludzie z całego świata. Pracowaliśmy w mieszanych zespołach, dzięki czemu nauczyłem się pracować z ludźmi z innych kręgów kulturowych. Zupełnie inaczej powinno rozmawiać się z Amerykaninem, a inaczej ze Szwedem. Rozumienie tych różnic jest bardzo ważne podczas rozwijania międzynarodowych relacji, ale pozwala także na zderzenie się własnym umiejętnościami w komunikacji, lub czasem ich brakiem.
Pozostałe wypowiedzi w ramach cyklu "Jak osiągnąć sukces", można znaleźć TUTAJ.