Rząd szuka pieniędzy na energię. Za prąd zapłacą nawet więźniowie
Fot. shutterstock.Przepisy wejdą w życie od stycznia 2023 roku. Osadzeni w zakładach karnych mają zapłacić za użytkowanie urządzeń elektrycznych, które należą do nich. Najprostszym przykładem takiego sprzętu jest czajnik elektryczny, ale może być to też radio czy telewizor.
Ciepła woda to nie luksus
W dobie kryzysu energetycznego państwo nie zamierza płacić za zużycie prądu, pochłanianego przez urządzenia należące do więźniów.
Stąd właśnie przepisy zawarte w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, zmuszające więźniów do uiszczenia opłaty 20 zł miesięcznie za skorzystanie z dodatkowych sprzętów pobierających energię.
Uwagi do tych regulacji wskazał Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich, który zauważył w liście do ministra sprawiedliwości, że dostęp do ciepłej wody służącej do przygotowania gorącego napoju jest traktowany przez Ziobrę jako „luksus, za który osadzony powinien zapłacić” i zwraca uwagę na to, że opłata może budzić konflikty wśród więźniów.
Podkultura więzienna
Jako przykład konfliktu RPO podaje fakt, że sprzęt może należeć do jednego osadzonego, jednak wszyscy mieszkańcy celi używają go w podobnym stopniu. Dodatkowo Marcin Wiącek przypomina, że w związku z podkulturą więzienną opłatami mogłoby zostać obarczone nieodpowiednie osoby.
"W praktyce może dochodzić - i dochodzi - do sytuacji, gdy skazany w celi, gdzie jest dodatkowy sprzęt, nie korzysta z niego, gdyż nie pozwalają mu na to współosadzeni, kierując się zasadami podkultury więziennej. Obciążenie skazanego opłatą za energię elektryczną pobraną przez urządzenia, z których nie korzysta, nie powinno mieć miejsca. Stałoby to w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego i sprawiedliwości społecznej" – wskazuje Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich.
Niesprawiedliwy przelicznik zużycia prądu
Inne kontrowersje wzbudza fakt, że ciepła woda w celi nie jest dostępna cały dzień. RPO wyjaśnia, że czasem to tylko kilkanaście minut w porach posiłków. A to „nie wystarcza na wszystkie czynności wymagające użycia ciepłej wody, jak umycie naczyń, upranie rzeczy, umycie się, ogolenie, przez wszystkich w celi. Skazani używają zatem wody podgrzanej w czajnikach elektrycznych" – czytamy w piśmie RPO do Zbigniewa Ziobry.
Marcin Wiązek zauważa też, że przelicznik kwoty, jaką więźniowie mają zapłacić za zużycie prądu jest niesprawiedliwy. Jak czytamy w projekcie rozporządzenia w celi będą trzy urządzenia: radio, telewizor, czajnik elektryczny i wieża stereo. Wysokość opłaty wynika z założenia, że każdy ze sprzętów oprócz czajnika będzie używany przez 10 godzin dziennie.
"Z uwagi na przerwy w zasilaniu w nocy, trwające zwykle ok. 6 godzin, skazani mają możliwość korzystania z urządzeń przez ok. 18 godzin na dobę. Przyjęto, że osadzeni będą niemal przez cały ten czas jednocześnie korzystać co najmniej z dwóch odbiorników, np. jednocześnie z telewizora i radia albo radia i wieży stereo. Trudno to sobie wyobrazić, zwłaszcza w mniejszych celach [...] Jak wynika z wyliczeń, kwota 20 zł stanowi pokrycie pełnego miesięcznego kosztu zużycia energii elektrycznej w celi, w której użytkowane są cztery wskazane sprzęty" – komentuje RPO.
Rząd: "daj na prąd"
To z kolei pokazuje, że rząd próbuje raczej zmusić więźniów do "zrzucania się" na prąd w czasach kryzysu, niż pokrywać rzeczywiste koszty zużytej przez nich energii.
Regulacje budzą dwojakie wrażenie, z jednej strony nie można mówić o zbyt dużej empatii społecznej dla więźniów, a utrudnienie im i tak trudnej rzeczywistości znajduje posłuch w opiniach Polaków. Z drugiej rząd musi zdawać sobie sprawę z pewnych strat wizerunkowych związanych z wrażeniem, że kasy państwa nie stać na utrzymanie podstawowych instytucji.
Inspiracje: Fundacja Karoliny Solowow