Rząd na wojnie z energią odnawialną
Czy inwestycje w farmy słoneczne zostaną wstrzymane na 5 lat? Fot. shutterstock.Najpierw blokada dla rozwoju elektrowni wiatrowych, teraz na celowniku są farmy fotowoltaiczne. Projekt przepisów o planowaniu przestrzennym w odniesieniu do ich budowy może zablokować rozwój tej gałęzi energetyki. Eksperci biją na alarm, a Ministerstwo Rozwoju i Technologii zapewnia, że zmiany umożliwią jeszcze szybszą transformację energetyczną.
Działania pozorowane
Chodzi o przepisy, które zakładają obowiązek lokalizacji farm PV o mocy ponad 1 MW wyłącznie w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Na ten zapis zwraca uwagę Ewa Magiera, szefowa Polskiego Stowarzyszenia Fotowoltaiki.
– Postulujemy podniesienie limitu mocy zainstalowanej elektrycznej, po przekroczeniu którego instalacje fotowoltaiczne podlegają lokalizacji na podstawie MPZP z 1 MW, do 20 MW – informuje Ewa Magiera w rozmowie z PAP i podkreśla, że w świetle dzisiejszego stanu technologii oddziaływanie instalacji fotowoltaicznych na otoczenie w tym rzędzie mocy jest zazwyczaj podobne. To tzw. projekty średnie, które są przyłączone do rozdzielni w istniejących stacjach transformatorowych – wyjaśnia szefowa PSF.
Koniec marzeń o zielonej energii
Przedstawiciele branży energetyki słonecznej uważają, że zmiany proponowane przez Ministerstwo mogą przekreślić szanse Polski na udaną transformację gospodarki w niskoemisyjną. Także Ewa Magiera ostrzega, że skutkiem zapisów w projekcie ustawy będzie wyhamowanie rozwoju tego typu zielonej energii na długie lata.
Portal Bankier.pl zwraca uwagę na to, że już teraz inwestorzy i właściciele farm fotowoltaicznych zmagają się z dużymi ograniczeniami administracyjnymi. Nowa ustawa miała ułatwić im proces stawiania farm słonecznych, jednak efekt może być podobny do tych jakie wywołała feralna „ustawa wiatrakowa”, która zablokowała inwestycje w tej dziedzinie na 6 lat.
Przeczytaj artykuł My Company Polska o ustawie wiatrakowej.
5 lat bez inwestycji w farmy PV?
Polskie Stowarzyszenie Fotowoltaiki szacuje, że gdyby prawo weszło w życie przy obecnych założeniach, przerwa w inwestycjach w energetykę słoneczną mogłaby potrwać nawet 5 lat.
To działanie jest niezrozumiałe, gdyż inwestycje w energię odnawialną mogą znacznie obniżyć opłaty z prąd. Dodatkowo Polska jest zobowiązana do przestrzegania zapisów umowy, która zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej przez kraje Unii Europejskiej do 2050 roku.
Czego boi się rząd?
Można przypuszczać, że energia odnawialna zagraża interesom niektórych wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Rozwój energii odnawialnej mógłby w dużej mierze przyczynić się do osiągnięcia przez Polskę niezależności energetycznej. Konsekwencją takiej drogi jest odejście od energetyki węglowej – wyczekiwane przez większość społeczeństwa.
Prawie dwóch na trzech respondentów uważa, że polska energetyka powinna odchodzić od tradycyjnej energii węglowej. Główne argumenty przeciw niej to przyczynianie się do wysokiego poziomu emisji CO2 (64%) oraz zanieczyszczanie powietrza w miastach (61%) – wynika z badania SW Research z października 2019 roku.
Zatruci smogiem
Choć zasoby elektrowni wiatrowych w Polsce są dosyć skromne, to już dziś, przy bardzo mocnych wiatrach są w stanie zapewnić 1/3 naszego zapotrzebowania na prąd. To oznacza, że inwestycje w energię odnawialną przyniosłyby długotrwały efekt – z korzyścią dla Polaków, którzy w zimowych miesiącach są narażeni na utratę zdrowia z powodu konieczności funkcjonowania w zatrutych smogiem miejscowościach.
Ministerstwo Technologii i Rozwoju uspokaja, że inwestorzy będą mieli czas na dostosowanie się do nowych przepisów. Jeśli ustawa wejdzie w życie na przełomie 2022 i 2023 roku to do 2026 roku będą obowiązywać „przepisy przejściowe”, tak by inwestorze mieli czas na dostosowanie się do nowych regulacji.
MTiR na łamach PAP podkreśla, że branża Odnawialnych Źródeł Energii może liczyć na dodatkowe ułatwienia m.in. zintegrowany plan inwestycyjny, który umożliwia podpisanie umowy urbanistycznej pomiędzy inwestorem a gminą.