Rolnik szuka innowacji. Najlepsze polskie agritechy

Najlepsze polskie agritechy
Najlepsze polskie agritechy / Fot. materiały prasowe
W 2022 r. startupy z branży agritech pozyskały blisko 11 mld dol. finansowania. Od tego czasu globalne inwestycje w rolnictwie stale rosną. Polskie spółki z sektora agro radzą sobie coraz lepiej, choć prawdziwe żniwa dopiero przed nimi.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2025 (114)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Agritech – w największym uproszczeniu – to technologie stworzone z myślą o rolnictwie. W Polsce jest to sektor stosunkowo nowy i choć dynamicznie się rozwija, wciąż nie jest w najwęższym kręgu zainteresowań inwestorów, o czym świadczy chociażby fakt, że w najnowszym raporcie PFR Ventures dotyczącym transakcji VC na rodzimym rynku nie znalazło się osobne miejsce na kategorię agritech (dane za 2024 r.). Przedstawiciele branży przekonują, że sytuacja będzie się zmieniać. Konieczność efektywniejszego zarządzania gospodarstwami domowymi, postęp technologiczny, nieprzewidywalność warunków pogodowych, obowiązek dostosowania się do unijnych regulacji – to wszystko może sprawić, iż na agritech będzie zerkać coraz więcej oczu, zarówno tych inwestorskich, jak i founderskich. Zwłaszcza że rodzimy sektor rolno-spożywczy – o czym przekonują autorzy raportu „Technologie w rolnictwie” – jak w soczewce pokazuje polski sukces gospodarczy. Jeszcze w 2004 r., przed wejściem naszego kraju do Unii Europejskiej, niewielu było ekonomistów, którzy nie skazywaliby polskiego rolnictwa na porażkę w starciu z zachodnimi graczami. Jednak kilkanaście lat później eksport polskiej żywności przekroczył 34 mld euro, a sama nadwyżka wymiany handlowej wyniosła blisko 12 mld euro.

„Dołączenie do kolejnej globalnej rewolucji przemysłowej wymaga o wiele silniejszego niż do tej pory powiązania produkcji z najnowszymi technologiami: cyfryzacją, robotyzacją, sztuczną inteligencją czy blockchainem. Umożliwi to skrócenie łańcuchów dostaw i zwiększenie ich przejrzystości, zmniejszenie oddziaływania na środowisko, wzrost bezpieczeństwa żywności, a w końcu poprawę produktywności. To miara wyzwań współczesnych rolników” – pisali we wstępie do raportu Tomasz Snażyk oraz Bartosz Stebnicki.

W wywiadach z naszymi rozmówcami często przewijało się hasło „rolnictwo 4.0”. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że do polskich gospodarstw jeszcze mocniej muszą wkroczyć nowe technologie. Innowacji wcale nie trzeba daleko szukać, o czym świadczą projekty wymienionych w tym artykule spółek.

Osmia Future

Połączenie przemysłu 4.0 z przyrodą. – Od lat na całym świecie trwają poszukiwania najlepszego siedliska dla pszczół samotnic w celu wykorzystania tych owadów do zapylania upraw. My poszliśmy o dwa kroki dalej. Specjalnie zaprojektowane siedlisko dla murarki ogrodowej umożliwia zarówno regulację temperatury i wilgotności, jak również mechaniczny serwis. W połączeniu z aplikacją mobilną klienci, którzy chcieliby zaprosić te owady do swojego sadu czy przydomowego ogrodu, będą mogli z powodzeniem hodować pszczoły samotnice, zupełnie się na tym nie znając – deklarują Przemysław i Damian Kapkowie, założyciele firmy.

Głównymi produktami Osmia Future jest innowacyjny ul do hodowli pszczół samotnic, aplikacja mobilna do zarządzania zapylaniem oraz urządzenie do serwisu uli po sezonie. – Nasza działalność to nie tylko biznes, ale również pasja i misja. Zależy nam na pszczołach, środowisku, partnerach biznesowych. W codziennych działaniach zwracamy szczególną uwagę na ochronę zapylaczy. Pszczoły giną z różnych powodów i są miejsca, że jest ich zbyt mało, aby uprawy wydały obfite plony – tłumaczą przedsiębiorcy, sami posiadający gospodarstwa sadownicze.

Charakterystyczną cechą ula od Osmia Future jest zróżnicowana wielkość otworów lęgowych, co pomaga w odnajdywaniu poszczególnych otworów przez pszczoły. Ponadto można zastosować w nim specjalną przysłonę, której kolory pozwalają zwiększyć efektywność pracy pszczół.

Kilka tygodni temu firma zdobyła nagrodę główną w programie grantowym ING, którego celem było znalezienie rozwiązań wspierających zrównoważoną produkcję żywności.

Microbe+

Startup, przy wykorzystaniu unikalnych kompozycji bakterii, oferuje rolnikom wydajne produkty biologiczne, wspierające uprawy i zwiększające plony. – Naszym celem jest tworzenie skutecznych metod biologicznej ochrony upraw, które pozwolą rolnikom w każdym zakątku świata na efektywną produkcję wysokiej jakości żywności przy zachowaniu troski o środowisko – deklarują twórcy firmy.

Mikroby w produktach spółki są starannie dobierane ze względu na ich zdolność do kolonizacji roślin i tworzenia symbiotycznych relacji, które przynoszą korzyści zarówno roślinie, jak i mikrobom. Produkty Microbe Plus pomagają roślinom w walce zarówno ze stresami biotycznymi (patogenami i szkodnikami), jak i niekorzystnymi warunkami środowiskowymi. Dzięki wykorzystaniu selekcjonowanych mikroorganizmów rolnicy mogą zwiększyć produktywność oraz rentowność swoich upraw, a jednocześnie zminimalizować zużycie syntetycznych środków ochrony roślin.

Skuteczność produktów spółki została przetestowana na wielu uprawach oraz w przypadku szerokiego spektrum chorób.

MeteoTrack

– Chcemy być najlepszą na świecie rolniczą aplikacją pogodową – mówią wprost przedstawiciele MeteoTrack. Stworzone przez nich rozwiązanie pozwala m.in. na uniknięcie strat w uprawach oraz zwiększenie plonów dzięki skutecznej prognozie pogody i rekomendacjom dotyczącym okien pogodowych. Oprogramowanie tworzą eksperci od lat związani z branżą rolniczą i meteorologią. – Dlaczego nasza aplikacja jest tak potrzebna? Zmiany cen nawozów i skupu, zmiany przepisów, wprowadzanie nowych obostrzeń i wymagań – jest wiele czynników powodujących, że trzeba coraz efektywniej zarządzać gospodarstwem – dodają.

Startup opracował własne algorytmy pogodowe wykorzystujące dane z całego świata, aby zapewnić jak najwyższą jakość działania – są zbierane m.in. dzięki meteorologicznym stacjom pomiarowym, systemom geoinformacyjnym czy dronom. – Dzięki stałej współpracy z użytkownikami końcowymi od samego początku dopracowaliśmy wszystkie potrzebne elementy produktu – podsumowują przedstawiciele MeteoTrack. I zapowiadają, że w planach jest tworzeniem kolejnych rozwiązań wspierających gospodarstwa rolne.

W sierpniu 2024 r. firma poinformowała o pełnej integracji z maszynami John Deere. Startup korzysta ponadto ze wsparcia ART-Tech Fund, czyli funduszu inwestującego w spółki z sektora na etapie preseed i seed.

Nirby

Misją startupu jest zrewolucjonizowanie sposobu, w jaki rolnicy zarządzają glebą i nawożeniem, by maksymalizowali plony, minimalizując koszty. Startup wykorzystuje w tym celu platformę do zarządzania uprawami, sztuczną inteligencję, dane satelitarne oraz autonomiczne drony. Piotr Lazarek, założyciel startupu, przekonuje, że technologia Nirby może obniżyć wydatki na nawozy o 40 proc. i zagwarantować do 15 proc. większe plony.

Dwudziestotrzyletni przedsiębiorca wyjaśnia, że przewaga Nirby wynika z unikalnej technologii, płynnie integrującej trzy elementy: analizę satelitarną, autonomiczne drony i analizy gleby oparte na AI. – Ta innowacyjna metoda transformuje tradycyjnie powolny, pracochłonny i kosztowny proces badania gleby. Dotychczas rolnicy musieli czekać na wyniki badań tygodniami, co często sprawiało, że dane były przestarzałe z powodu szybko zmieniających się warunków środowiskowych na polu. Technologia Nirby pozwala na otrzymanie wyników już po kilku minutach. Przejście z próby przewidywania przyszłości na analizę w czasie rzeczywistym pozwala rolnikom podejmować właściwe decyzje, które zwiększają produktywność i redukują wpływ na środowisko - mówi Piotr Lazarek. I dodaje: – 65 proc. wszystkich nawozów nigdy nie zostaje wykorzystywanych w uprawie, a zamiast tego spływa do naszych ekosystemów, przyczyniając się do emisji ponad 2 mld t dwutlenku węgla. Z innej perspektywy – taka ilość nawozów to równowartość

75 mld dol., które co roku po prostu rozpływają się w powietrzu.

Obecnie startup pracuje nad rozszerzeniem bazy klientów, rozwojem technologii, a także przygotowuje się do nadchodzącej ekspansji na rynki zagraniczne.

SatAgro

Kolejna spółka, która na sztandarach niesie ideę rolnictwa 4.0. Jak tłumaczą ją założyciele SatAgro? W kontekście bezprecedensowych wyzwań współczesności nadrzędnym celem powinna być poprawa zrównoważenia i rentowności produkcji roślinnej, co można osiągnąć poprzez demokratyzację dostępu do monitoringu satelitarnego, a także tworzenie intuicyjnych i skalowalnych narzędzi. – SatAgro umożliwia gospodarstwom rolnym oszczędzanie pieniędzy przy jednoczesnym ograniczaniu ich negatywnego wpływu na środowisko i zwiększaniu odporności na zmiany klimatu.

Platforma firmy – jak czytamy w jej opisie – jest przystępna cenowo, zintegrowana z różnymi narzędziami, skalowalna, a przy tym jakościowa. – Jesteśmy na bieżąco nie tylko, jeśli chodzi o stan upraw, ale także najnowsze osiągnięcia w dziedzinie monitoringu satelitarnego, przetwarzania danych przestrzennych oraz agronomii. Sprawnie przekładamy wiedzę i doświadczenie na narzędzia dla naszych klientów – deklarują przedstawiciele spółki.

SatAgro współpracuje z kluczowymi podmiotami z sektora. Platforma jest dostępna nie tylko w wybranych krajach CEE, ale także w Stanach Zjednoczonych.

Ribes Technologies

Rozwiązanie Ribes Technologies punktowo opryskuje rośliny, które za pomocą modułu wizyjnego są zakwalifikowane jako chore (porażone szkodnikami lub chorobami grzybowymi). Tam, gdzie kamery nie zarejestrują chorób, chemia nie jest stosowana. Technologia startupu nie tylko ogranicza zużycie pestycydów, ale także przyczynia się do ochrony gleby i wód gruntowych, jednocześnie zwiększając plony. System działa w modelu subskrypcyjnym, co czyni go dostępnym zarówno dla dużych, jak i małych gospodarstw. – Jako właściciel plantacji porzeczek widziałem, jak duży problem stanowią pestycydy – zarówno dla zdrowia ludzi, jak i dla środowiska. Chcieliśmy znaleźć rozwiązanie, które uczyni sadownictwo bardziej zrównoważonym – komentuje Łukasz Kopiński, CEO startupu.

Przedsiębiorca posiada gospodarstwo rodzinne, na którym uprawia 40 ha porzeczek. Pomysł na technologię wyniknął z doświadczenia w prowadzeniu plantacji oraz pracy jako nauczyciel akademicki i pracownik naukowy w Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie.

Ribes Technologies wspierane przez konsorcjum – w tym Politechnikę Krakowską – już teraz szuka inwestora, aby skalować produkcję i sprzedaż swojego rozwiązania. – Nasza technologia ma potencjał, aby zmienić sposób, w jaki produkujemy żywność w Europie i na świecie – podsumowuje Kopiński.

Bee Healthy Honey

To startup, który stworzył pierwsze na świecie ekologiczne, ultradźwiękowe urządzenie – Varroa Stopper – do zwalczania pasożyta pszczół Varroa destructor. Jak tłumaczą pomysłodawcy projektu, rozwiązanie jest nowatorskie, ponieważ stanowi skuteczną alternatywę dla szkodliwych, chemicznych środków. – Działamy na rzecz zdrowia pszczół, co przekłada się na wyższą jakość miodu oraz stabilność ekosystemu – wskazuje Oliwia Myczkowska, CEO Bee Healthy Honey.

Młoda przedsiębiorczyni rozwija startup wspólnie z dziadkiem, prof. Marianem Surowcem, na co dzień prowadzącym zajęcia z biofizyki na kierunku lekarskim w Akademii Śląskiej. – Urządzenie, które stworzyliśmy, działa w ten sposób, że fale dźwiękowe wprawiają w ruch zrogowaciałe szczecinki – przypominające włoski – obecne na pasożycie, co zaburza jego rozwój, m.in. utrudniając pobieranie pokarmu. Ponadto stymulują one mechanizmy obronne pszczół, którym łatwiej jest wtedy rozpoznać i samodzielnie usunąć pasożyta z powierzchni swego ciała – tłumaczy founderka.

Bee Healthy Honey zgarnęło już kilka wyróżnień startupowych, a Oliwia Myczkowska gościła w Kancelarii Prezydenta, gdzie przedstawiała swoją inicjatywę podczas branżowego spotkania.

AgronetPRO

Startup działa w segmencie agrotechnologii. Dzięki zautomatyzowanemu systemowi wspierającemu zarządzanie polami umożliwia producentom owoców i warzyw bieżące monitorowanie stanu upraw oraz reagowanie na zagrożenia związane z przymrozkami, suszami, szkodnikami czy chorobami. Technologia opracowana przez spółkę jest oparta na aplikacji komunikującej się z urządzeniami IoT. – Zagrożenie szkodnikami i chorobami rośnie z roku na rok, a z drugiej strony wymagania unijne dotyczące jakości upraw się zaostrzają. Dzięki temu, że wykorzystujemy m.in. zaawansowane modele chorobowe, możemy przewidzieć, czy plony są zagrożone i wskazać właściwe działanie prewencyjne. Co istotne, dużo mniej agrochemii stosuje się w celu zapobiegania chorobie niż w sytuacji, gdy trzeba ją już zwalczać – tłumaczy Sander de Vries, współzałożyciel startupu.

Aplikacja spółki informuje użytkowników o wszelkich zmianach wymagających ich uwagi, prezentuje też szczegółowe analizy i predykcje oparte na danych historycznych. Przedstawiciele AgronetPRO podkreślają, że produkt bardzo szybko przyjął się wśród sadowników będących początkowo głównymi klientami firmy. – Bazując na znajomości branży i problemów, z jakimi muszą radzić sobie rolnicy w zarządzaniu gospodarstwem, szybko pozyskujemy kolejnych klientów i partnerów – dodaje Sander de Vries.

Husarya Polska

Firma o już raczej ugruntowanej pozycji, która zaledwie kilka lat temu zaczynała od pomysłu i finansowania BRIdge Alfa. Spółka stworzyła m.in. innowacyjną maszynę do zbierania kamieni, charakteryzującą się wysoką wydajnością oraz niewielkim negatywnym wpływem na środowisko. Za projektem stoją doświadczeni konstruktorzy: Sławomir Wiśniewski, Marcin Wiśniewski i Marcin Gołębiewski.

Dlaczego to tak istotna innowacja? W Polsce niemal 30 proc. powierzchni gruntów rolnych jest zakamieniona, co utrudnia wykonywanie upraw, siewów oraz zbiorów. Wiele części maszyn ulega uszkodzeniu bądź kompletnej destrukcji w trakcie prac polowych na zakamienionej przestrzeni. Ręczne oczyszczanie pól jest nieefektywne, ponieważ pochłania ogromną ilość czasu, problem stanowi także brak ludzi skłonnych do wykonywania tak wyczerpujących prac związanych z produkcją rolniczą.

– Nasze rozwiązanie to innowacja na kołach. Jesteśmy dumni, że Usarya zyskała tak duże zainteresowanie i, co najważniejsze, spełnia potrzeby swoich odbiorców. Jednocześnie dumą napawa nas fakt, że znalazły się firmy, które nam zaufały i zainwestowały w nasz projekt – podsumowuje Marcin Gołębiewski.

LabFarm

Czy etyczne mięso zawojuje świat? Czy globalnie można tworzyć mięso hodowane komórkowo? Przedstawiciele LabFarm przekonują, że to możliwe! Firma w niespełna dwa lata od uruchomienia laboratorium na warszawskim Wilanowie zaprezentowała prototyp kulki mięsnej z drobiowego mięska komórkowego.

Komórki, z których powstaje mięso, trzymane są w ciekłym azocie. Pobierane są z różnych części kurczaka (mięśni, tłuszczu) oraz jajka. Po selekcji zostają podzielone i umieszczone we fiolkach, które można przechowywać niemal w nieskończoność. W każdej fiolce znajduje się początkowo od 5 do 100 mln komórek, które dzielą się mniej więcej co dwa dni. – Komórki trafiają w kolbie do inkubatora, gdzie zaczynają się namnażać, czyli dzielić. Mają tu stałą temperaturę i komfortowe warunki, aby utrzymać optymalne środowisko dla swojego rozwoju. Zanim trafią do bioreaktora, potrzebujemy tego, aby osiągnęły odpowiednią liczebność – wyjaśnia Stanisław Łoboziak, biolog molekularny, co-founder i CTO LabFarm. Na razie są w stanie wyhodować w LabFarm kilkaset gramów mięsa na kwartał, w przyszłym roku będzie to kilkanaście kilogramów miesięcznie.

Niedawno startup otrzymał 9 mln zł na dalszy rozwój przedsięwzięcia. Potencjał finansowy mięsa hodowanego komórkowo z pewnością jest ogromny. Według globalnego forecastu badającego potencjał rynkowy w obu Amerykach, Azji, Europie i Środkowego Wschodu do 2027 r. jego wartość przekroczy 30 mld dol.

My Company Polska wydanie 3/2025 (114)

Więcej możesz przeczytać w 3/2025 (114) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ