Raport Biznes w stylu postcovidowym. Szanse po pandemii
fot. materiały prasowez miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 2/2021 (65)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Mercator Medical do lutego 2020 r. nie była spółką szerzej znaną. Firma zajmowała się produkcją rękawic czy odzieży jednorazowej. Bardzo stabilny, by nie powiedzieć nudny biznes. No chyba że przychodzi pandemia… W II kwartale 2019 r. Mercator miał 136 mln zł przychodów ze sprzedaży i 300 tys. zł zysku netto. W II kwartale 2020 r… niemal 374 mln zł przychodów i aż 209 mln zł zysku! Na początku stycznia za jedną akcję spółki płacono na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych 10 zł. W historycznie najwyższym punkcie w październiku 2020 r. aż 680 zł.
Inny przykład? Dom maklerski X-Trade Brokers. To polska firma działająca już niemal 20 lat. Na Giełdzie Papierów Wartościowych zadebiutowała w 2016 r. Jej giełdowa historia to i wzloty, i upadki, ale najciekawsze jest ostatnie 12 miesięcy. Cena jej akcji do połowy kwietnia oscylowała wokół 4 zł. Pod koniec wystrzeliła, bo firma podała wyniki finansowe za I kwartał. X-Trade Brokers odnotował 6-krotny wzrost przychodów w stosunku rocznym, a jego zysk netto wzrósł o… niemal 23 tys. proc. To nie pomyłka – w I kwartale 2019 r. spółka zarobiła na czysto 763 tys. zł. Rok później – niemal 176 mln zł. Przyczyna? Gigantyczny napływ klientów, którzy chcieli zarobić na światowym kryzysie i załamaniu akcji spółek. Skutek? Za jedną akcję trzeba było zapłacić w szczytowym momencie 28 zł.
Te dwie historie pokazują, jak pomimo pandemii i lockdownu dało się zarabiać krocie. Dziś sytuacja jest już diametralnie inna. Za akcję Mercatora w połowie stycznia trzeba było zapłacić 420 zł a za X-Trade Brokers ok. 20 zł (chociaż jesienią i zimą było to ok. 16 zł). Covidowy szał nieco przystopował, choć nie wszędzie. W ciągu roku cena akcji amerykańskiej Tesli wzrosła z około 100 dol. do prawie 900, czyniąc jej głównego udziałowca – Elona Muska – teoretycznie najbogatszym człowiekiem na świecie.
Nowe nadzieje
Dziś podstawowym problemem, z jakim muszą się mierzyć polscy przedsiębiorcy, jest niepewność. – Nie wiadomo, kiedy uda się okiełznać wirusa i przywrócić bezpieczeństwo zdrowotne. Nie wiadomo, kiedy zostaną złagodzone bądź zniesione ograniczenia nałożone przez rząd w związku z epidemią. Liczne branże gospodarki nie mogą prowadzić działalności od marca ubiegłego roku, a pomoc finansowa nie dotyczy niestety wszystkich podmiotów zamkniętych decyzjami rządu – komentuje Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP ds. społeczno-gospodarczych.
W gospodarce panuje chaos, potęgowany kolejnymi wyrokami sądów uznających niekonstytucyjność obostrzeń i związanych z nimi kar nakładanych na przedsiębiorców.
Jest jednak nadzieja. – W obecnym kryzysie, podobnie jak w tym sprzed dekady, polskie firmy wykazują dużą elastyczność oraz odporność na negatywne konsekwencje spowolnienia gospodarczego. Dotyczy to zarówno mikroprzedsiębiorców, jak i podmiotów z sektora MSP i dużych firm – mówi.
Wyzwanie w postaci transformacji cyfrowej przebiegło w miarę bezboleśnie. Nie oznacza to, że rozwiązania, które są w firmie, powinny zostać na stałe. – W warunkach epidemii już bezapelacyjnie okazało się, że integracja technologii cyfrowych w biznesie jest niezbędna i należy potraktować ją jako priorytet. Digitalizacja pozwala zmniejszyć koszty, ułatwić funkcjonowanie przedsiębiorstwa oraz zwiększa szansę na pozyskanie klientów i kontrahentów. Każda firma może skorzystać na narzędziach cyfrowych, poczynając od założenia i obsługi social media – dodaje.
To element skorzystania z trendu e-commerce, który opisujemy w kolejnych tekstach naszego raportu. Przeniesienie handlu do internetu nawet dla firm, które sprzedają towary nieoczywiste (np. w sferze B2B) może być wielką szansą, bo po pierwsze znacząco poprawia efektywność pracowników (np. dzięki digitalizacji dokumentów czy też możliwości lepszego dostosowania oferty do potrzeb różnych kontrahentów), ale także, docelowo, może umożliwić wyjście ze sprzedażą poza granice kraju.
Okazja napędza biznes
Kto najwięcej zyskał na pandemii? Oprócz firm zajmujących się produkcją sprzętu medycznego (takie jak Mercator), również producenci środków higienicznych. Olbrzymi wzrost odnotował także handel elektroniką zarówno urządzeń niezbędnych do pracy, ale też do zabawy – w tym konsol. Co ciekawe, olbrzymi boom zakupowy zaliczyły także sklepy wnętrzarskie i budowlane. – Polacy znów powrócili do remontowania. Poza tym zwiększył się poziom aktywności sportowej. W wakacje masowo kupowane były rowery, a jesienią sprzęt do ćwiczeń w domu. Zarabiały także firmy, które zajmują się produkcją ubrań i butów do użytku domowego.
Zyskał także sektor nowych technologii. Idealnym przykładem jest polski startup Brainly, który jest platformą e-learningową dla dzieci i młodzieży. Od kwietnia do końca minionego roku liczba użytkowników na platformie wzrosła o 75 proc.! Miesięcznie korzystało z niego 350 mln użytkowników co oznacza, że polska firma jest największym na świecie dostawcą takich treści. Jak zapewnia w rozmowie z mycompanypolska.pl Michał Gwiazdowski, General Manager Brainly na Polskę, w Polsce nie ma dziecka, które o Brainly przynajmniej nie słyszało.
Mocny wzrost miał miejsce także w sektorze gamingowym. Największa na świecie platforma z grami, Steam, w 2020 r. notowała 120 mln aktywnych użytkowników miesięcznie. Rok wcześniej było to 95 mln. Co więcej, jeśli chodzi o łączną liczbę godzin spędzonych przez użytkowników w grach, to wzrost w porównaniu z 2019 r. wyniósł aż 51 proc.!
To, że startupy z kryzysu wyszły suchą nogą, pokazuje m.in. raport Startup Poland „Polskie Startupy 2020. Covid Edition”. 66 proc. badanych firm stwierdziło, że pandemia nie wpłynęła w negatywny sposób na ich działalność. Tylko 6 proc. zwolniło zatrudnionych. Dużą wiarę w startupy mają także inwestorzy. Wspomniane już Brainly zamknęło w grudniu 2020 r. kolejną rundę finansowania, dzięki czemu łącznie pozyskało już około 150 mln dol. od inwestorów (to polski rekord, wynik porównywalny do firmy Docplanner, właściciela portalu znanylekarz.pl). Sukcesy święciły także inne startupy – Jutro Medical (internetowa przychodnia) pozyskała ponad 6 mln zł, Biotts (innowacyjne nośniki leków) – 7 mln zł, a Infermedica (narzędzie wspierające lekarzy w podejmowaniu decyzji) aż 25 mln zł. To tylko kilka z potężnych inwestycji w polskie, innowacyjne firmy.
Sytuacja bardziej tradycyjnych przedsiębiorstw jest nieco inna. Przez zawirowania w łańcuchu dostaw oraz problemy związane z chorobami pracowników musiały się borykać z okresowymi przerwami działalności czy też słabszymi wynikami. Niemniej są one gotowe do bardziej aktywnych działań, np. rozwoju eksportu.
Akwizycje
Dla polskich firm istnieje także inna szansa. To akwizycje. – Każde spowolnienie może być dobrą okazją dla śmiałych inwestycji na rynku fuzji i przejęć – twierdzi Julia Patorska, Partner Associate, liderka zespołu analiz ekonomicznych w Deloitte.
Wiele firm nawet z branż niespecjalnie dotkniętych przez pandemię miało (i nadal ma) problemy finansowe. W efekcie ich wycena nie jest specjalnie wysoka. – Przedsiębiorstwa, które bezpośrednio nie ucierpiały w wyniku pandemii powinny rozważyć ścieżkę rozwoju poprzez akwizycje, zwłaszcza że wszystko wskazuje na to, że już w drugiej połowie 2021 r. gospodarka będzie wracała do równowagi – uważa.
Przejęcia dotyczą także sfery prywatnej. Na przykład zakupu nieruchomości. Z pewnością bardziej aktywni będą również aniołowie biznesu, którzy będą poszukiwali ciekawych startupów do zainwestowania. – Warto przyglądać się uważnie, temu co dzieje się dookoła, bo sytuacja jest dynamiczna – zaznacza Julia Patorska.
Wyzwania na horyzoncie
Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor zwraca uwagę na kilka wyzwań, które stoją przed polskimi firmami. Pierwszym z nich jest znalezienie pracowników. Mimo pandemii poziom bezrobocia w Polsce nie wzrósł w znaczący sposób. Osoby, które straciły pracę, znalazły sobie inną. – Wraz z odmrażaniem gospodarki branże najbardziej dotknięte przez pandemię, jak turystyka, hotelarstwo czy gastronomia, będą chciały odbudować zatrudnienie. I tu może pojawić się problem. Część dotychczas pracujących tam osób, po prostu w dobie pandemii się przekwalifikowała i może nie być skłonna powrócić do swoich wcześniejszych miejsc pracy czy nawet branż – sygnalizuje.
Oznacza to, że sektory najbardziej dotknięte przez pandemię, nawet, jeśli dojdzie do ich szybkiego odmrożenia, będą miały problem z odbudową. – Poza tym przedsiębiorcy już powinni brać pod uwagę, że masowe, globalne przejście dużych grup pracowników na zatrudnienie zdalne „odmiejscowiło” też pracę w światowej skali. A to rodzi ryzyko dla firm poszukujących osób z wysokimi kwalifikacjami, że będą musieli konkurować o pracownika nie tylko z innymi firmami w kraju, lecz także na świecie. Ten element z czasem również przełoży się na koszty zatrudnienia – komentuje.
To będzie szczególnie odczuwalne w takich branżach, jak IT czy BPO/SSC. Jeśli dodatkowo w Polsce ureguluje się pracę zdalną, wówczas pracownicy mając do wyboru zarabianie w złotówkach czy w dolarach, prawdopodobnie wybiorą to drugie rozwiązanie.
Czas na inwestycje!
Niezależnie od wybranej drogi, przedsiębiorcy powinni już teraz szykować się na przygotowanie planu inwestycyjnego. W nowej gospodarce będzie trwał jeszcze bardziej dynamiczny wyścig. Światowi giganci dzięki pandemii zyskali elastyczność, której im brakowało. – Nawet gdy pandemia minie, więcej niż wcześniej będzie się działo hybrydowo, usługi i praca będą częściej świadczone zarówno stacjonarnie, jak i zdalnie, a to będzie wymagało inwestycji w systemy, oprogramowanie i obsługę obu modeli dotarcia do klienta – prognozuje prezes BIG InfoMonitora.
Wejście w nowe obszary biznesowe, rozwój technologii w firmach czy też przejęcia, będą wymagały kapitału. Z drugiej strony otwarte pozostaje pytanie o przyszłość gospodarki w kontekście pandemii. Kolejne lockdowny gospodarcze mogą doprowadzić do następnych problemów. Jak poradzą sobie z nimi polscy przedsiębiorcy?
----------------------------------------
PRZEPIS NA KATASTROFĘ
Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP ds. społeczno-gospodarczych
Kolejne miesiące lockdownu i niepewności to przepis na likwidację firm i zwolnienia pracowników. Nie zaradzą temu obecne ani przyszłe tarcze rządowe, gdyż są one skrojone w ten sposób, że pomagają tylko części przedsiębiorstw dotkniętych restrykcjami.
Więcej możesz przeczytać w 2/2021 (65) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.