Rafał Masny i Daftcode tworzą aplikację dla fanów książek biznesowych. Jak działa SkillUp? [WYWIAD]

Iwona Połatyńska i Rafał Masny
Iwona Połatyńska i Rafał Masny, fot. materiały prasowe
Funkcją aplikacji jest przede wszystkim udostępnienie użytkownikom biblioteczki, dzięki której będą mieli pod ręką wiele wartościowych treści. Natomiast to, co SkillUp robi tak jakby „przy okazji”, to pokazanie ludziom, którzy trochę zapomnieli o znaczeniu czytania, że książki to doskonałe źródło wiedzy - mówi w rozmowie z mycompanypolska.pl Rafał Masny, współtwórca aplikacji SkillUp.

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

SkillUp to efekt współpracy Rafała Masnego - współtwórcy popularnego kanału youtube'owego abstrachuje.tv - z warszawskim venture builderem Daftcode, który ma w swoim portfelu zbudowanych ventures m.in. Nethone i Straal, Indoorway, Skriware, Climatica, a także inwestycje na wczesnym etapie w takie spółki jak Booksy czy Tylko. - Chcemy dać ludziom stały dostęp do wiedzy, pochodzącej z wielu wspaniałych książek, które pomogą im wyrobić dobre nawyki, rozpocząć biznes, zmotywować do działania, czy zrozumieć innych ludzi. Stworzyliśmy też autorski system ścieżek rozwoju, które pomogą zgłębiać wiedzę w danym kierunku, dzięki nawet kilkunastu różnym pozycjom na wybrany temat. Liczne poradniki, których tytuł sugeruje jedno rozwiązanie, często narzucają czytelnikowi takie myślenie, a przecież nie zawsze jest tylko jedna poprawna odpowiedź i punkt widzenia w tak wielu kwestiach. SkillUp pomoże zgłębić wszystkie dostępne opcje - tłumaczy Rafał Masny.

Według statystyk średni czas dojazdu do pracy w Polsce wynosi 41 minut, dlatego twórcy SkillUp zdecydowali, że odsłuchanie większości utworów audio przekazujących idee książek z biblioteki aplikacji, nie zajmie użytkownikowi więcej niż pół godziny. To - jak tłumaczą - optymalny czas, żeby zapoznać się z esencją treści danego tytułu i podjąć decyzję, czy warto sięgnąć po kolejną pozycję, którą zresztą aplikacja sama zasugeruje w dedykowanej ścieżce rozwoju. W ten sposób zyskujemy pewność, że dana książka jest spójna z obraną wizją rozwoju osobistego.

O aplikacji SkillUp oraz rynku e-learningowym rozmawiamy z Rafałem Masnym i Iwoną Połatyńską z Daftcode.

Dla kogo przeznaczona jest aplikacja SkillUp – dla tych, którzy chcą czytać książki biznesowe, ale nie wiedzą, od których zacząć, czy dla czytających ich tak dużo, że mają problem z wyborem tych najbardziej wartościowych?

Rafał Masny: To z pewnością aplikacja pokazująca, jak wiele interesujących informacji można z takich książek wyciągnąć. Wydaje mi się, że ludzie czytający regularnie, nie będą mieli aż tak dużych problemów z wyszukiwaniem kolejnych pozycji – skoro często czytają, to pewnie mają jakieś swoje sprawdzone źródła. SkillUp w dużym stopniu jest dla osób, którzy chcą czytać książki np. biznesowe - ale nie tylko - jednak nie mają na to czasu.

Podkreślasz, że SkillUp to nie streszczenia, lecz opracowania. Jakie powinno być dobre opracowanie, by zachęciło do dalszej lektury?

R: Streszczenie to po prostu podsumowanie treści, natomiast w lekcjach audio skupiamy się na przekazie książek, jaki jest ich sens i po co zostały napisane. Celem naszych lekcji jest trafnie oddać ideę i koncepcję przekazywaną przez autora.

Książki biznesowe mają to do siebie, że każdy wyciąga dla siebie coś innego, nie wszystkich inspiruje to samo. Da się wogóle przygotować uniwersalne opracowanie?

R: Zdecydowanie ciężko jest tak wykalibrować treść, żeby była idealna dla różnych grup - trzeba opierać się na doświadczeniu i intuicji. Przygotowujący dla nas treści to ludzie, którzy dużo czytają, mają stałą styczność z literaturą faktu. Myślę, że z czasem będziemy w stanie wyodrębnić wartości powtarzające się w książkach, dzięki czemu jeszcze lepiej nakreślimy kontekst poszczególnych publikacji. Nie ukrywajmy – w tytułach mentoringowych wiele rad się po prostu powtarza.

Kto przygotowuje dla was opracowania? Na razie trochę wygląda to tak, jakby SkillUp próbował wypłynąć wyłącznie na twoim nazwisku.

R: To naturalne, że najpierw pokazuje się twarz, a dopiero później serce i inne organy wewnętrzne. Jeszcze nie wiem, czy będziemy chwalić się zespołem – może ktoś chciałby wówczas podkraść naszych ekspertów? Na razie o tym nie myśleliśmy, to nie jest pierwsza linia problemów podczas launchu aplikacji. Zbieramy feedback, staramy się wyeliminować wszystkie błędy w działaniu produktu. Na przedstawianie teamu może przyjdzie jeszcze czas.

Próbuję wczuć się w waszego potencjalnego odbiorcę, który zastanawia się, kto dla niego opracowuje treści. Widzę ciebie, osobę wciąż kojarzoną przede wszystkim z rozrywkowym kanałem na Youtube i – przy całym szacunku – mam wątpliwości, czy przygotujesz dla mnie rzetelne, wartościowe opracowanie. Natomiast gdybym poznał ekspertów, którzy na książkach zjedli zęby...

R: Tak jak powiedziałem wcześniej – na razie nie ma potrzeby, bym przedstawiał ci kilka de facto anonimowych osób, które są oczywiście świetni w tym, co robią, jednak ich dorobek nie jest powszechnie znany. Sądzę, że pokazanie ich nie przekonałoby potencjalnego, wahającego się użytkownika do sięgnięcia po SkillUp. Każda lekcja przechodzi dokładną weryfikację naszego zespołu i takie rozwiązanie się sprawdza.

Jak więc określiłbyś swoją rolę w tym projekcie?

R: Przede wszystkim odpowiadam za formę przedstawienia treści – konsultowałem m.in. wygląd aplikacji i jej konkretne funkcjonalności. Nie wyobrażałem sobie na przykład, że nie będzie możliwości przyśpieszenia słuchania tekstu. Myślę, że mógłbym się nazwać takim trochę art directorem.

Na czym polega największa innowacyjność waszej aplikacji? Są chociażby newslettery oferujące dostęp do profesjonalnych opracowań książek biznesowych.

R: Przede wszystkim nasza aplikacja zawiera autorskie i oryginalne treści w formie lekcji obejmujących kluczowe myśli i idee autorów, co odróżnia ją od rozwiązań udostępniających zwykłe streszczenia czy opracowania książek. Treści SkillUp jest z pewnością liczba dostępnych opracowań, jak również ich forma, a więc audio. Ponadto sama aplikacja - którą masz zawsze pod ręką - jest bardzo przyjazna dla użytkownika. Nie każdy produkt musi na nowo wymyślać koła, czasem wystarczy sprawić, że pewne rzeczy stają się przystępniejsze. Prawdę mówiąc, czytanie na telefonie nie jest dla mnie najwygodniejszą formą konsumpcji treści. Statystyki wskazują, że liczba ludzi słuchających np. podcastów dynamicznie rośnie, więc mam podstawy by przewidywać, że forma audio to przyszłość.

Podkreślacie jednocześnie, że jednym z waszych celów jest pobudzenie czytelnictwa w Polsce. Naprawdę wciąż jest z nim tak źle, że trzeba je pobudzać?

R: Nie chciałbym przypisywać naszej aplikacji zbyt wzniosłej roli. Jej funkcją jest przede wszystkim udostępnienie użytkownikom biblioteczki, dzięki której będą mieli pod ręką wiele wartościowych treści. Natomiast to, co SkillUp robi tak jakby „przy okazji”, to pokazanie ludziom, którzy trochę zapomnieli o znaczeniu czytania, że książki to doskonałe źródło wiedzy, więc warto po nie sięgać. Z czytelnictwem w Polsce – według różnych statystyk – jest raczej średnio, ale pamiętajmy, że to zwykle badania deklaratywne. Jedną kwestią jest liczba sprzedanych książek – podobno stale rosnąca – a inną, czy ludzie faktycznie je czytają...

Większą rolę SkillUp widziałbym w zmianie jakości treści e-learningowych w Polsce. Nie wiem czy macie podobne zdanie, ale różnego rodzaju publikacje mentoringowe – czy to w formie książki, podcastu, czy video – są na, delikatnie mówiąc, paździerzowym poziomie.

R: Coaching jako dziedzina w pewnym momencie dostał tak mocny cios przez fakt, że „coachami” zostawali ludzie niewiedzący, co ze sobą zrobić, że jakakolwiek poprawa jego wizerunku może być niezwykle trudna. A za tego typu publikacje często odpowiadają doświadczeni profesorowie, którzy naprawdę potrafią pomagać ludziom stawać się lepszymi! Sam wcześniej raczej nie sięgałem po książki z kategorii coachingowej, gdyż wydawały mi się obciachowe. Tymczasem chociażby umiejętność zarządzania czasem – której niestety nie uczą nas w szkole, choć powinni – jest niezwykle istotna. Jak ją zdobyć, jeżeli nie poprzez lekturę tytułów mentoringowych? To nie działa tak, że jakiś pseudo coach mówi ci „ja to zrobiłem, więc ty też możesz”. Potrzebne są narzędzia, a nie anegdoty i piękne historyjki.

Rozumiem, że SkillUp jest dopiero na początku swojej drogi, ale z pewnością macie przygotowaną jakąś road mapę. Bierzecie pod uwagę rozszerzenie produktu o książki fabularne – na przykład lektury szkolne?

R: Musimy to jeszcze przedyskutować – nie jestem cesarzem, więc nie mogę wypowiadać się za cały zespół. Niemniej uważam, że tytuły fabularne niezwykle trudno opracowywać, gdyż to po prostu wypacza ich sens. Nie bardzo rozumiem, jaką wartość dodaną miałaby mieć taka funkcjonalność. Większej szansy upatrywałbym chociażby w publikacjach filozoficznych czy reportażach społecznych.

Iwona Połatyńska, VP Daftcode: W tym kontekście ważne jest to, w jaki sposób działamy. W Daftcode tworzymy produkty oparte na doświadczeniu i opiniach użytkowników. To, w jakim kierunku będzie rozwijał się SkillUp zależy więc w dużym stopniu od tego, jak aplikacja zostanie odebrana. Już teraz otrzymujemy wartościowy feedback dotyczący oczekiwanych treści – niektórzy nawet podsyłają nam konkretne tytuły.

No i jakich treści oczekują użytkownicy?

I: Ci, z którymi rozmawialiśmy i do których na razie kierujemy SkillUp, to zdecydowanie ludzie chcący się rozwijać. Widzimy, że grupa wiekowa aplikacji to w większości osoby w wieku 23-40 lat, a więc w wieku produkcyjnym, nastawieni na rozwój kariery – dlatego dla nich najistotniejsze są treści biznesowe i ogólnorozwojowe. Więcej nie mogę zdradzić, jednak zapewniam, że cały czas pracujemy nad kolejnymi usługami. Rzeczywiście długa droga przed nami i już nie możemy się jej doczekać!.

Jak w ogóle doszło do współpracy Rafał Masny-Daftcode?

R: Po prostu znam wielu ludzi pracujących nad różnymi startupami w Daftcode, więc mniej więcej orientowałem się w ich projektach. Któregoś dnia spotkaliśmy się z jednym z założycieli Daftcode, podyskutowaliśmy o SkillUp, a potem wyszła z tego współpraca. Nie ma tu większej filozofii, Warszawa nie jest aż tak dużym miastem.

Daftcode to venture builder, a takich inicjatyw na polskim rynku wciąż jest relatywnie mało. Czy dla ciebie profil organizacji miał jakiekolwiek znaczenie?

R: Venture builder daje mi zdecydowanie większą pewność, że aplikacja będzie podążać właściwą drogą. Daftcode ma bardzo bogate portfolio zbudowanych u siebie startupów, co tylko potwierdza, że potrafi takie rzeczy robić! Zabrzmi to banalnie, ale to naprawdę wartościowa współpraca, dzięki której mogą dać z siebie to, co najlepsze. W społeczeństwie jest wiele myśli kreatywnej, ale ludzie nie zawsze potrafią się z nią przebić. Szerzenie świadomości o venture buildingu być może choć odrobinę poprawi tę sytuację, zwłaszcza, że rynek funduszy vc – co pamiętam jeszcze z czasów Abstra – jest dosyć konserwatywny.

To znaczy?

R: Jeżeli nie masz pewnych perspektyw zysku lub nie przedstawisz dobrej EBITDY to masz małe szanse na pozyskanie funduszy, a jak wiadomo na świecie jest sporo firm, które jeszcze nie zarabiają, ale mają obiecującą przyszłość.

W takim razie wiemy już, co Rafał najbardziej ceni sobie we współpracy z Daftcode. A co Daftcode wynosi ze współpracy z Rafałem?

I: Daftcode ma kompetencje w rozwijaniu projektów technologicznych, ponadto umiemy je sprzedawać i reklamować. Za każdym razem, kiedy pracujemy nad konkretnym projektem, staramy się stworzyć dedykowany mu zespół, posiadający najodpowiedniejsze kompetencje. W przypadku SkillUp zależało nam, współpracować z osobą, która dużo czyta czyta dużo książek, a po drugie ma doświadczenie w wystąpieniach publicznych i tworzeniu treści do internetu, dzięki czemu wie, jak tworzyć treści audio, żeby były atrakcyjne i łatwo przyswajalne. Współpraca naprawdę układa się świetnie.Wspólnie szukamy najwłaściwszej ścieżki, oczywiście z korzyścią dla samej aplikacji.

Słyszałem, że Daftcode przygląda się rynkowi e-learningowi od bardzo dawna. SkillUp to efekt wieloletniej strategii?

I: Tak. Rynek e-learningu i micro-learningu interesuje nas od dawna ze względu na swój dynamiczny rozwój. Eksperci przewidują, że do 2025 roku osiągnie on globalnie wartość 325 miliardów dolarów. Zespół zajmujący się tą aplikacją od dawna tworzy produkty B2C. Aplikacje, które tworzymy w tym zespole skupiają się na rozwoju i edukacji.Współcześnie mnóstwo umiejętności możesz nabyć z pomocą wyłącznie smartfona, dlatego e-learning z całą pewnością jest niezwykle istotną dziedziną.

Rafał, jesteś już bardziej przedsiębiorcą czy jeszcze jednak twórcą internetowym?

R: Nigdy nie trzeba decydować się na wyłącznie jedną ścieżkę. W moich podróżach przedsiębiorczych zawsze wykorzystuję kreatywność i fakt, że jestem twórcą. Na pewno nim pozostanę, gdyż kreatywność i biznes są ze sobą nierozerwalnie połączone. Chciałbym stale próbować nowych rzeczy.

No to na zakończenie połączmy te dwie siły – czego nie mówią przedsiębiorcy?

R: Wystarczy. Dość.

ZOBACZ RÓWNIEŻ