24-letnia imigrantka postawiła na coaching marketingowy. Teraz zarabia 6-cyfrowe kwoty
Selina Feng / Fot. Selinafeng.com"Moja podróż nauczyła mnie, jak równoważyć ambitną wizję z praktycznym działaniem, jak ważne jest stałe generowanie leadów, moc bezpośrednich wiadomości (DM) i prawdziwe intencje stojące za tworzeniem treści jako właściciel firmy opartej na usługach" - mówi Selina Feng.
Feng podkreśla, że mogła rozwijać i skalować swój biznes bez płacenia za reklamy, z listą e-mailową poniżej 300 osób i kilkoma tysiącami obserwujących na Instagramie i Facebooku.
- Udało mi się przekroczyć sześć cyfr głównie dzięki sprzedaży 1:1. Kluczem nie było zdobywanie ogromnej publiczności, ale nawiązywanie sensownych relacji z już posiadaną grupą odbiorców - mówi.
Znaczenie wizji a praktyczna praca
Uruchomiła biznes coachingowy w wieku 22 lat, jednocześnie pracując na pełen etat w innym miejscu. Od pierwszego dnia miała ambitne cele. - Jako chińska imigrantka, która przeprowadziła się do Ameryki w wieku 8 lat, nie rozumiejąc ani słowa po angielsku, uwielbiałam przekraczać oczekiwania - wspomina.
W pierwszym miesiącu jako trenerka marketingu wierzyła, że zarobi 50 tys. dol. w ciągu 30 dni. Nie udało się. Zarobiła natomiast 13 tys. dol. w ciągu dwóch miesięcy.
Ale ambitne cele to tylko połowa równania. Kluczowe jest posiadanie praktycznych strategii do osiągnięcia tych celów. Wiele biznesów opartych na usługach, które chcą przekroczyć sześć cyfr, nie ma odpowiednich umiejętności, by wypracować takie kwoty.
- Aby przełamać różnicę między złudzeniem a rzeczywistością, nie krępuj się szukać porad u tych, którzy już to zrobili przed tobą. Albo tych, którzy pomogli innym osiągnąć taki sam poziom sukcesu, jakiego pragniesz - przekonuje Feng.
Skoncentruj się na generowaniu leadów
Wiele firm zbyt często, jak zauważa Selina Feng, koncentruje się na pustych wskaźnikach.
Sama zawsze porównuje biznes do randkowania. - Mam nadzieję, że nie randkujesz z każdym, kto cię zauważa, więc nie próbuj prowadzić biznesu z każdym, kto przyciąga twoją uwagę lub daje ci zastrzyk dopaminy. Polubienia, komentarze i reakcje to nie leady (potencjalni klienci). Są traktowane jako leady dopiero wtedy, gdy kwalifikują się jako potencjalni klienci dla twojej oferty - mówi.
Kluczem do skutecznego generowania leadów jest zrozumienie swoich idealnych klientów. Jak i gdzie znajdujesz leady, może mieć głęboki wpływ na kierunek twojego biznesu, aby był zyskowny i trwały. - Rozwijałam moją firmę coachingową skupiając się początkowo na grupach na Facebooku. Tak było przez pierwszy rok. Tam była moja idealna publiczność. Grupy na Facebooku nadal są kopalnią złota dla firm online opartych na usługach.
Podkreśla przy tym, aby nie upierać się przy korzystaniu z konkretnej platformy tylko dlatego, że jesteśmy do niej przyzwyczajeni. - Bądź elastyczny jak rynek. Bądź tam, gdzie są twoi idealni klienci. Na przykład Instagram czyni cuda dla kreatywnych przedsiębiorców, LinkedIn jest świetny dla profesjonalistów budujących karierę, a TikTok jest idealny dla pokolenia Z i młodszych grup - tłumaczy Feng.
Gdy określisz już, kim jest twoja publiczność i jak możesz jej pomóc, musisz pokazać, kim jesteś. Pamiętaj, jeśli nikt cię nie zna, nikt cię nie zatrudni. Jeśli nikt nie wie, że coś sprzedajesz, nikt tego nie kupi.
Moc bezpośrednich wiadomości w konwersji sprzedażowej
Posiadanie puli leadów jest świetne, ale konwersja jest kluczowa. Potencjalny klient to jeszcze nie płacący klient.
Bezpośrednie wiadomości (DM) to dostępne i skuteczne narzędzie do zmiany leada w klienta. Tymczasem wielu właścicieli firm opartych na usługach online nie korzysta z wiadomości DM.
Feng wskazuje ponownie na podejście jak do randkowania online. - Okazujesz zainteresowanie, nawiązujesz połączenie, budujesz zaufanie, a następnie prezentujesz swoją ofertę/rozmowę, jeśli ma to sens dla odpowiedniej osoby. Ta strategia sama w sobie pomogła mi rozwijać biznes od zera do sześciu cyfr. Sprawiła, że moja publiczność czuje się zauważona i wysłuchana. Nigdy nie musiałam wysyłać zimnej oferty sprzedaży. Właściwe połączenia w DM-ach naturalnie przekształciły się w rozmowę, a potem w płacącego klienta. To naprawdę tak proste.
Prowadzenie spersonalizowanej rozmowy z daną osobą pozwala zidentyfikować, jak możemy jej pomóc. Dzięki temu możemy podnieść swoje przesłanie i dostosować ofertę, aby "pokryć się" z większością problemów. To sprawia, że klient ma potem wrażenie, że nasza oferta faktycznie jest dla niego odpowiednia.
Zobacz też: