Od zera do milionera. Jak influencerzy stali się przedsiębiorcami?

Dziesięć lat temu polski YouTube należał do gamerów – Rezigiusza, Stuu i Blowka, którzy jako pierwsi organizowali MeetUpy gromadzące tysiące fanów, chcących spotkać swoich internetowych idoli. W blogosferze królowały influencerki modowe – Maffashion i Jessica Mercedes – wyznaczając trendy i kształtując opinie o stylu życia. W 2025 roku wartość globalnej gospodarki twórców szacuje się na około 250 mld dolarów, a prognozy wskazują, że do 2030 roku wzrośnie ona do blisko 528 mld dolarów. Nie bez powodu zawód influencera to wymarzona praca polskich nastolatków.
"Zwykli ludzie" przebili celebrytów popularnością
Instagram dopiero raczkował – korzystało z niego zaledwie około 2 milionów osób, czyli niemal sześciokrotnie mniej niż obecnie, a duże grono obserwujących zarezerwowane było głównie dla celebrytów, takich jak Robert i Anna Lewandowscy, Joanna Krupa czy Wojciech Szczęsny. W tym czasie realnie zarabiali na mediach społecznościowych praktycznie tylko ich założyciele – Mark Zuckerberg i twórcy innych platform – bo dla samych użytkowników możliwości monetyzacji były wciąż bardzo ograniczone.
– Mimo niewielkich możliwości monetyzacji już wówczas zaczęły się pojawiać pierwsze próby zarabiania na twórczości internetowej. Youtuberzy tworzyli własny merch: koszulki, kubki, bluzy. Niedługo później powstał Patronite, a twórcy zaczęli podejmować współprace z markami, początkowo głównie barterowe – mówi Krzysztof Bartnik, prezes firmy Imker, firmy wspierającej influencerów w sprzedaży ich produktów. – Te kroki pokazały, że istnieje realne zainteresowanie monetyzacją twórczości, a fani chętnie sięgają po produkty sygnowane przez swoich idoli. Jednocześnie uwidoczniły potrzebę profesjonalnej logistyki i rozwiniętych sklepów internetowych, które mogłyby sprostać rosnącemu popytowi.
Na rynku w okolicach 2015 roku pojawiło się wiele firm, które wspierały influnecerów w maksymalizacji zysków. Jedną z nich było przedsiębiorstwo Krzysztofa Bartnika. Tylko w ostatnich trzech latach za pośrednictwem narzędzi firmy twórcy internetowi sprzedali produkty o łącznej wartości 250 mln zł, z czego aż 102 mln zł przypadło na sam 2024 rok.
– Dziś twórca internetowy to nie tylko ktoś, kto buduje zasięgi, ale przede wszystkim świadomy przedsiębiorca – mówi Krzysztof Bartnik – Treści influencerskie osiągnęły bardzo wysoki poziom, a działania twórców coraz rzadziej opierają się na improwizacji. Zamiast tego coraz częściej mamy do czynienia z przemyślanym podejściem do sprzedaży, skalowania i budowania własnych marek. W Polsce jest już około 700 tysięcy twórców internetowych, spośród których wielu można zakwalifikować do kategorii twórcoprzedsiębiorców – osób traktujących aktywność w sieci nie jako dodatek do pracy, lecz jako spójny i długoterminowy model życia oraz zarabiania.
Jak zmieniają się potrzeby twórców?
Imker, jako partner operacyjny twórców, obserwuje te zmiany z bliska. Produkty cyfrowe, takie jak kursy, podcasty, webinary, ebooki czy newslettery zyskują na znaczeniu w niezwykle szybkim tempie – przykładowo w zeszłym roku influencerzy zrzeszeni tylko w jednej firmie osiągnęli 52 miliony złotych przychodów. Ich popularność wyraźnie przyspieszyła w okresie pandemii i od tego czasu nieustannie rośnie, przyciągając uwagę zarówno twórców, jak i odbiorców.
W ciągu ostatnich lat zmienił się również sposób działania twórców. Wcześniej samodzielnie pakujący paczki w domach, obecnie coraz częściej korzystają z usług fulfillmentowych oraz rozwijają własne sklepy internetowe. Nowoczesne technologie zastępują manualne zarządzanie zamówieniami i kontaktami z klientami, a automatyzacja sprzedaży i narzędzia analityczne umożliwiają lepsze poznanie potrzeb odbiorców oraz skuteczniejsze skalowanie działalności.
– Wdrażanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych nie tylko usprawnia operacje, ale przede wszystkim buduje przewagę konkurencyjną. Automatyzacja i analiza danych pozwalają twórcom podejmować bardziej świadome decyzje biznesowe, co przekłada się na stabilność i trwałość rozwoju ich marek. Kluczowa różnica między twórcą a marką osobistą tkwi w podejściu do organizacji działalności – twórca skupia się przede wszystkim na procesie tworzenia, natomiast marka osobista zaczyna działać jak firma: planuje, deleguje i buduje zaplecze. Właśnie w tym momencie – gdy kończy się etap chaosu, zaczyna się świadome rozwijanie biznesu – dodaje.
Co czwarty influencer zarabia 10 tys. zł
Raport „Ekonomia Twórców po polsku 2025”, przygotowany we współpracy z Influencers Live Wrocław, pokazuje, że ponad połowa twórców w Polsce osiąga już realne przychody, a co czwarty zarabia miesięcznie więcej niż 10 tysięcy złotych. Najlepsze wyniki notują ci, którzy potrafią dywersyfikować źródła przychodu i rozwijać własne produkty – od cyfrowych po fizyczne.
– Działamy w miejscu, w którym przecinają się kreatywność, dane i logistyka – mówi ekspert. – Dane firmy jasno pokazują, że polska ekonomia twórców internetowych wchodzi w etap skali, automatyzacji i coraz większego profesjonalizmu. Na ich podstawie możemy wskazać, które modele sprzedaży są przyszłościowe, gdzie pojawiają się najczęstsze błędy i kiedy warto zacząć myśleć o skalowaniu – dodaje.
Coraz więcej twórców traktuje swoją działalność jak pełnoprawną pracę, a nie jedynie dodatkowe zajęcie. Choć wciąż dominują jednoosobowe działalności, rośnie grupa półprofesjonalistów inwestujących czas i zasoby w rozwój marek osobistych.
– Widzimy wyraźny trend przechodzenia od spontanicznego tworzenia treści do świadomego budowania biznesu – komentuje Krzysztof Bartnik. – Twórcy coraz częściej myślą w kategoriach długoterminowej strategii, a nie tylko pojedynczych kampanii reklamowych. To naturalny etap dojrzewania rynku, który wkrótce wymusi jeszcze większą specjalizację i profesjonalizację - kwituje Bartnik.