Myślenie kontekstowe
Myślenie kontekstowe, fot. ShutterstockLudzie myślą za pomocą modeli myślowych. Są to przedstawienia rzeczywistości, dzięki którym jest nam łatwiej pojąć świat. Pozwalają nam dostrzegać prawidłowości, przewidywać, jak potoczą się sprawy, rozumieć okoliczności, w jakich się znaleźliśmy. W przeciwnym razie rzeczywistość byłaby jedynie strumieniem chaotycznych informacji, bezładną mieszaniną niejasnych doświadczeń i wrażeń. Modele myślowe wprowadzają porządek. Dzięki nim jesteśmy w stanie skupić się na rzeczach ważnych i ignorować pozostałe – tak jak na przyjęciu koktajlowym, kiedy wsłuchujemy się tylko w rozmowę, w której bierzemy udział, i nie zwracamy uwagi na gwar rozlegający się wokół nas. W naszych umysłach tworzymy sobie symulację rzeczywistości, która pozwala nam przewidywać, jak będzie rozwijać się sytuacja.
Modeli myślowych używamy przez cały czas, nawet wtedy, kiedy sobie tego nie uświadamiamy. Są jednak chwile, kiedy z pełną świadomością analizujemy sytuację i jesteśmy w stanie celowo utrzymywać lub zmieniać perspektywę, z której patrzymy. Często zdarza się to wówczas, gdy musimy podjąć brzemienną w skutkach decyzję dotyczącą tego, czy zmienić pracę, zdecydować się na rodzicielstwo, kupić dom, zamknąć fabrykę lub zbudować wieżowiec. W takim przypadku może się okazać, że nasze decyzje nie opierają się jedynie na rozumowaniu, które podejmujemy, lecz na czymś znacznie bardziej podstawowym: na szczególnej perspektywie, z której postrzegamy daną sytuację, naszym wyobrażeniu o tym, jak funkcjonuje świat. Na tym fundamentalnym poziomie poznania korzystamy z modeli myślowych.
Modele myślowe, które wybieramy i którymi się posługujemy, to ramy. Określają one, w jaki sposób rozumiemy świat i jak w nim działamy. Dzięki ramom możemy generalizować i tworzyć byty abstrakcyjne, których będziemy mogli użyć przy innej okazji. Mając je do dyspozycji, jesteśmy w stanie poradzić sobie w nowej sytuacji i nie musimy uczyć się wszystkiego od nowa. Ramy stale działają w tle. Możemy jednak przerwać ten proces i z rozmysłem zadać sobie pytanie, jaką ramą akurat się posługujemy i czy w danych okolicznościach jest ona najbardziej odpowiednia. Jeśli okaże się, że nie jest, możemy wybrać inną, która będzie lepiej pasować. Możemy też stworzyć zupełnie nową ramę.
Nie ma złych ram
Każda z ram pozwala nam patrzeć na świat z innego punktu widzenia. Wybór konkretnej ramy niektóre aspekty potęguje, inne zaś minimalizuje. Perspektywa kapitalistyczna koncentruje się na tym, że pieniądze można zarobić na wszystkim, komunistyczna zaś sprowadza wszystko do walki klas.
Przemysłowiec patrzy na lasy deszczowe i dostrzega jedynie drewno oraz jego dzisiejszą wartość, ekolog widzi zaś zielone płuca planety i to, że bez nich na dłuższą metę nie przetrwamy. Czy w czasie pandemii powinien zostać wprowadzony obowiązek noszenia maseczek w miejscach publicznych? W Stanach Zjednoczonych ci, którzy patrzyli przez pryzmat zdrowia publicznego, stwierdzali: „oczywiście, że tak”, natomiast ci, którzy powoływali się na wolność, wołali: „za żadne skarby, nie!”. Te same dane, różne ramy, przeciwne konkluzje.
Niekiedy ramy nie pasują do rzeczywistości, do której je przykładamy. Nie istnieje coś takiego jak rama zła sama z siebie (z jednym wyjątkiem, o którym powiemy później). Liczne są jednak przypadki niewłaściwego użycia, kiedy nie jesteśmy w stanie dobrze dopasować interpretacji do kontekstu. Droga ludzkiego postępu jest usłana pozostałościami po błędach w posługiwaniu się ramami. Podajmy przykład XV-wiecznej księgi poświęconej anatomii, zatytułowanej „Fasciculus Medicinae” (Zbiór traktatów medycznych). Przyporządkowano w niej części ciała do znaków zodiaku, tworząc kojącą symetrię pomiędzy niebiosami ponad nami i organami wewnątrz nas. Jednak ta rama nigdy nikogo nie uzdrowiła i została odrzucona z chwilą, kiedy pojawiły się inne, bardziej użyteczne.
Podobne pomyłki popełniamy...
Więcej możesz przeczytać w 4/2022 (79) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.