Misja: przetrwać szaleńców

Javier Milei, fot. Shutterstock
Javier Milei, fot. Shutterstock
Kiedy w kraju rządzą szaleńcy – którzy ignorują prawidła działania ekonomii, a to, co piszą podręczniki, uważają za stek bzdur – z pewnością wcześniej czy później wpędzą swoich obywateli w kłopoty. Jak się bronić? Kiedy jest już bardzo źle, kupuj akcje.

Życie jest najlepszym nauczycielem, co nie oznacza niestety, że jego uczniowie nigdy nie mają kłopotów z przyswojeniem wiedzy. Ułomności ludzkiego umysłu dowodzą historie wciąż powielanych błędów, w tym także w zakresie prowadzonej polityki gospodarczej, choć zdawałoby się, że wszystkie możliwe doświadczenia zostały już przeprowadzone, a wnioski dawno wyciągnięte i opisane. Niestety, ale nie.

Fatalne skutki dobrych intencji

W Argentynie inflacja sięgnęła w lutym br. 276,2 proc. I choć naprawdę nie brzmi to jak dobra wiadomość, to jednak ekonomiści spodziewali się 282,1 proc. (swoją drogą przy takich wartościach dodawanie cyfr po przecinku ma znaczenie raczej psychologiczne). Ewentualną radość z niespodzianki może psuć nieco świadomość, że bank centralny niejako już wcześniej „przewidział” spadek inflacji i obniżył w tym roku stopy procentowe ze 100 proc. do 80 proc. (i ze 126 proc. jeszcze pod koniec ub.r.; łącznie w dwóch decyzjach, stopy obniżono o 46 p.p., co tylko potwierdza, że przy odpowiedniej skali, nie warto bawić się w aptekarskie miary). Decyzje banku centralnego mogą być umotywowane politycznie, ale poniekąd idą też w parze z reformami przeprowadzanymi przez Javiera Milei, nowego prezydenta kraju, który jeszcze w grudniu zdewaluował peso o 50 proc., co oznaczało podwojenie notowań dolara. Efektem dewaluacji musiał być wzrost inflacji, która i przed zmianą prezydenta przekraczała 200 proc. Niewątpliwym sukcesem jest jednak jej spadek z ponad 25 proc. w grudniu do 13,2 proc. w lutym - gwoli przypomnienia - w ujęciu miesięcznym. Dewaluacja peso była zarazem tylko jednym z elementów planu obliczonego na deregulację gospodarki (w niektórych dziedzinach dość radykalne, np. w zakresie obrotu ludzkimi organami czy bronią), wliczając w to cofnięcie dotacji do energii i transportu. Spodziewanym efektem reform ma być dalsze zubożenie społeczeństwa, którego 40 proc. już pod koniec ub.r. żyło w ubóstwie, a pod koniec tego roku ma to być nawet 60 proc.

Działania Milei mogą wydawać się decyzjami, za które odpowiedzialność mógł wziąć tylko szaleniec (w trakcie kampanii Milei dał się poznać jako nieszablonowy polityk, zresztą prasa nadała mi przydomek „szalonego prezydenta”). W istocie – i trzeba to podkreślić – kondycja gospodarcza kraju jest efektem wcześniejszej polityki ugrupowań lewicowych, które „ratowały” sytuację mieszkańców transferami socjalnymi. Szaleńcem w tym wypadku był ktoś inny. Problemem argentyńskiej gospodarki jest nie tylko inflacja oraz zadłużenie zagraniczne, ale przede wszystkim długi okres przyrostu transferów socjalnych i ingerencji państwa w gospodarkę. Szacuje się, że tylko 20 proc. zatrudnionych pracuje w zdrowej części sektora prywatnego, pozostali żyją z pensji powiązanych z państwowymi firmami lub administracji....

Artykuł dostępny tylko dla prenumeratorów

Masz już prenumeratę? Zaloguj się

Kup prenumeratę cyfrową, aby mieć dostęp
do wszystkich tekstów MyCompanyPolska.pl

Wykup dostęp

Co otrzymasz w ramach prenumeraty cyfrowej?

  • Nielimitowany dostęp do wszystkich treści serwisu MyCompanyPolska.pl
  •   Dostęp do treści miesięcznika My Company Polska
  •   Dostęp do cyfrowych wydań miesięcznika w aplikacji mobilnej (iOs, Android)
  •   Dostęp do archiwalnych treści My Company Polska

Dowiedz się więcej o subskrybcji

My Company Polska wydanie 5/2024 (104)

Więcej możesz przeczytać w 5/2024 (104) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ