Kampery, czyli włóczęga de lux

Kampery przez długi czas pandemii pozostawały właściwie jedynym sposobem, by legalnie opuścić swoje miejsce zamieszkania i wypocząć w dowolnym miejscu w Polsce. Nie tylko latem, bo przecież duża część dobrych kamperów (i przyczep kempingowych) ma na pokładzie system, który pozwala dogrzać wnętrze w czasie, gdy na dworze jest zimno. Można zatem korzystać z nich przez niemal cały rok.

Czy kampery są dla każdego? Niekoniecznie. Dlatego, zanim zdecydujemy się na niemały jednak wydatek na tego typu pojazd, warto najpierw wypożyczyć podobny model przynajmniej na kilka dni. Tak, by sprawdzić, czy marzenia o swobodnym wypoczynku rzeczywiście pokrywają się z rzeczywistością. Trzeba jednak pamiętać, że już wiosną na rezerwację kampera na wakacje było raczej późno. Mimo wysokich cen, chętnych nie brakuje, a ofert jest coraz mniej Przynajmniej, gdy mowa o najciekawszych propozycjach, czyli relatywnie nowych modelach za w miarę rozsądne pieniądze.

To nie jest sposób na tanie wakacje

Firm, które oferują wynajem kampera, jest mnóstwo (wystarczy sprawdzić to w wyszukiwarce), ale nie każda z nich jest naprawdę profesjonalna. Lepiej stawiać na te, które mają biura w kilku miastach i mogą wydawać auta w różnych lokalizacjach. Warto też sprawdzić opinie w internecie. Często można się z nich dowiedzieć, jak jest z jakością obsługi i – co nawet ważniejsze – samych pojazdów. Kamper, jak pokój w hotelu lub domek kempingowy, może pachnieć nowością lub zalatywać źle wyczyszczonym, starym wnętrzem.

Ile to kosztuje? Firmy wynajmujące kampery zwykle oczekują, że weźmiemy auto na co najmniej tydzień. Tak się dzieje teraz, gdy popyt na te pojazdy jest naprawdę duży. Tymczasem dwa tygodnie w kamperze to wydatek rzędu 10 tys. zł – w pojeździe dla czterech osób, wyposażonym w ogrzewanie, klimatyzację i kilka innych udogodnień. W sumie, przy 2-tygodniowym czasie najmu trzeba się liczyć z opłatą za dobę od ok. 500 zł (za mało wygodne auto bez klimatyzacji) po opłaty rzędu 800 zł dziennie, gdy mowa o bardziej komfortowych, nowszych modelach. Oczywiście do tego dochodzi zwrotna kaucja rzędu kilku tysięcy złotych (zwykle ok. 5 tys. zł). To z niej zostaną potrącone ewentualne koszty napraw, o ile najemca dopatrzy się uszkodzeń. Kolejna sprawa: większość firm wynajmujących kampery, co zrozumiałe, zażąda wniesienia opłaty rezerwacyjnej – może to być nawet 30 proc. kosztów najmu. Z odzyskaniem tych pieniędzy może być niestety problem, jeżeli zrezygnujemy z wyjazdu tuż przed zaplanowanym wynajmem.

Małym druczkiem, czyli koszty dodatkowe

Na co powinniśmy zwrócić uwagę, podpisując umowę? Choćby na dodatkowe wyposażenie, które w wielu przypadkach otrzymamy w cenie najmu. Mogą to być markizy pozwalające zakrywać szyby, możemy też otrzymać uchwyty na rowery (nawet dla każdego z czterech podróżnych), a także pełną butlę z gazem i zatankowany zbiornik paliwa (ten ostatni musi być ponownie wypełniony przed zwrotem auta). Pamiętajmy przy tym, że kampery to duże auta o niezbyt opływowych kształtach, zatem palą sporo – w okolicach 10–12 l na 100 km, zależnie od zastosowanego silnika i wielkości auta.

Kolejna sprawa to koszty dodatkowe. Wypożyczalnie, oprócz zwykłej opłaty za każdą dobę wypożyczenia, wpisują też do cenników mnóstwo innych pozycji, w tym np. dotyczących wyposażenia covidowego – niewktóre firmy każą np. dopłacać za środki odkażające, rękawiczki i inny sprzęt „niezbędny” do utrzymania w czystości pojazdu w dobie pandemii. Nie da się ukryć, że to lekko naciągane opłaty, które jednak mogą być dla nas niemiłą niespodzianką.

Pożyczony czy kupiony

No dobrze, ale czy samochód kempingowy lepiej kupić czy wynająć? Jak widać, najem jest dość drogi, ale i zakup nie należy do najtańszych. Nowoczesny, dobrze wyposażony, wygodny i bezpieczny kamper to koszt na poziomie luksusowej limuzyny z mocnym silnikiem. I jest to na pewno o wiele większa suma niż wakacje 4-osobowej rodziny w 5-gwiazdkowym bungalowie na Malediwach, i to all inclusive. Świetnie wyposażony, 4-osobowy, klimatyzowany i ogrzewany...