Kamil Osiecki. Poza biznesem
Kamil Osiecki / Fot. Agnieszka Skorupkaz miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 12/2023 (99)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Serial, który ostatnio szczególnie cię zachwycił?
„Severance” z zaskakująco wysoką oceną 9/10! To nie jest typowy show o pracy czy korporacyjnych intrygach. Produkcja przedstawia szaloną koncepcję, w której umysłowo oddzielasz pracę od reszty życia. Taka perspektywa naprawdę mocno na mnie zadziałała. Chodzi o psychologię pracy, relacje międzyludzkie w korporacjach, ale w jakiś zwariowany sposób – tak, że zaczynasz się zastanawiać, co by było, gdyby rzeczywiście odciąć obowiązki zawodowe od reszty życia. W sumie wielu z nas próbuje czegoś takiego na co dzień, ale „Severance” pokazuje, że przekroczenie granicy może być naprawdę tragiczne.
Często udzielasz się jako wolontariusz. Co dają ci takie działania?
Uważam, że dobra karma wraca. Robienie tego typu projektów jest odskocznią od biznesowych działań, która jednocześnie daje mi mnóstwo frajdy! Nie tylko czuję, że mogę zrobić coś dobrego dla kogoś naprawdę potrzebującego, ale mam też szansę poznać fajnych ludzi i rozwijać się w różnych kierunkach. Podczas słuchania podcastu z Tonym Robbinsem przemyślałem sobie, że nawet drobne działania mają potencjał wpływania na otaczający nas świat, zwłaszcza gdy nie mamy w danym momencie wielkich zasobów do dyspozycji. To nie tylko kwestia karmy, ale również dawki pozytywnej energii, jakiej czasami brakuje mi w sferze biznesowej.
Czy masz hobby, o którym mało kto wie?
Moją wielką pasją jest ultimate frisbee, sport dosyć niszowy w Polsce. Jako członek kadry narodowej i aktywny gracz w drużynie Panthers we Wrocławiu spędzam wiele czasu, rzucając dyskiem. Oprócz frisbee uwielbiam szachy, ale takie pokręcone, bez zapamiętywania ruchów i pozycji. Śmiało, możecie rzucić mi wyzwanie w 960!
Czy masz jakieś codzienne nawyki, które pomagają ci w byciu efektywnym?
Jasne, ustrukturyzowane nawyki to jeden z kluczowych obszarów mojego życia. Przykładem jest podążanie metodą Miracle Morning. To koncepcja stworzona przez Hala Elroda, która podkreśla znaczenie porannej rutyny w kształtowaniu efektywności i pozytywnego podejścia do dnia. Żeby dać trochę konkretu to mój Miracle Morning obejmuje kilka czynności wykonywanych zaraz po przebudzeniu: zimny prysznic, medytacja lub ćwiczenia oddechowe, spacer, książka lub audiobook i suplementacja. A jak mi się nie chce? Nie negocjuję ze sobą, pomimo że zimny prysznic nie jest wcale rozkoszny. To co dobre, nie zawsze jest przyjemne!
Więcej możesz przeczytać w 12/2023 (99) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.