Język duszy

Głusi w firmie
Fot. shutterstock.
Nie bójmy się kontaktów z Głuchymi – apeluje Krzysztof Mordzak, tłumacz języka migowego.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 9/2023 (96)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Gdy byłem mały, uczono mnie, żeby nie używać słowa „głuchy”. Tłumaczono, że osoby kulturalne powinny mówić „głuchoniemy”.

To się na szczęście zmieniło.

Dlaczego?

Bo Głusi mają dziś więcej do powiedzenia.

Celowo użył pan zwrotu „do powiedzenia”?

Jak najbardziej. Nie jest prawdą, że Głusi nie mówią. Mówią rękami, chociażby używając polskiego języka migowego, który jest dla nich językiem naturalnym. Niestety, ciągle jeszcze, nawet w nomenklaturze medycznej, można spotkać określenia „głuchoniemy” lub wręcz „głuchoniemota”, choć dziś jest to uznawane nie tylko za obraźliwe, ale też po prostu nietrafne.

A dlaczego „Głusi” piszemy wielką literą?

Przez analogię do słów takich jak Polak czy Ślązak. Głusi to grupa kulturowa posługująca się własnym językiem, mająca charakterystyczne dla siebie zwyczaje. Dla nich bycie Głuchym nie jest niepełnosprawnością, lecz elementem tożsamości. 

Czy pan, jako słyszący tłumacz języka migowego, ma dostęp tylko do języka, czy też do kultury Głuchych?

W pewnym stopniu do kultury też. Z tego powodu niektórzy przedstawiciele tej społeczności uważają mnie nawet za Głuchego. Kiedyś doszło do zabawnego zdarzenia – Głusi z mojego rodzinnego miasta chcieli mieć tłumacza w urzędzie. Zgodnie z polskim prawem, trzeba o to wystąpić trzy dni wcześniej. Zarekomendowano mnie, pisząc, że jestem Głuchy. Urzędnicy nie wiedzieli, o co chodzi, dopiero później wytłumaczono im, że chodzi o Głuchego przez duże G i że w tym przypadku oni mnie za takiego uznają, chociaż słyszę. 

Dlaczego chcieli akurat pana?

Bo w Polsce, obok polskiego języka migowego (PJM), funkcjonuje wciąż tzw. język migany, zwany też systemem językowo-migowym (SJM). To właściwie polszczyzna zamieniona na gesty. Jest to sztuczny język, większość Głuchych traktuje zresztą język polski jako obcy. Trochę tak, jak dla nas chiński – możemy się go nauczyć tak, by się dogadać, ale swobody komunikacyjnej na ogół w nim nie osiągniemy. Określenie „Głuchy tłumacz” oznaczało więc w tym przypadku, że znam i stosuję PJM. 

Wrócę jeszcze do nazewnictwa. Nie lepiej byłoby używać słowa „Niesłyszący”? „Głuchy” jednak brzmi jakoś tak szorstko…

Właśnie nieświadomie wpadł pan w pułapkę audyzmu.

Czyli?

Audyzm to sytuacja, w której osoby słyszące uważają, że wiedzą lepiej od Głuchych, co jest dla nich dobre. Głusi, jak każda mniejszość, takiego podejścia nie lubią. Sami wiedzą, czego potrzebują, czasem jednak muszą dosadnie tłumaczyć słyszącym, że „Głuchy nie znaczy głupi”.

A wracając do słowa „Niesłyszący”?

Głusi wolą używać określenia definiującego to, kim są, a nie to, kim nie są. Czy pan by chciał, żeby – zamiast Polak – mówić o panu „Nie-Niemiec?”

Raczej nie. 

No właśnie. Poza tym, nazywając rzecz wprost, normalizujemy bycie Głuchymi samo słowo „Głuchy”. Jaskrawym przejawem audyzmu było też promowanie języka miganego zamiast migowego. Ten język jest łatwiejszy dla słyszących, dla Głuchych może stać się źródłem wielu trudności.

Jakich?

Chodzi o gramatykę. Głusi inaczej budują zdania. Na przykład określenie „brat mojej żony” w PJM sformułują: „żona moja jej brat”.

Dlaczego? 

Bo dla mówiącego bliższa jest żona niż szwagier. Jeśli powiemy: „brat moja żona”, Głuchy zrozumie, że chodzi o żonę brata, a więc zupełnie inną osobę.  

W sumie logiczne!

Owszem. Po latach pracy z Głuchymi dostrzegam, że ich komunikacja bywa bardziej logiczna i spójna niż nasza. Język migowy to w znacznej mierze język duszy, czasem nawet nie potrzeba w nim znaków, wystarczy uśmiech czy kiwnięcie głową. Na przykład nie musimy mówić Głuchemu, że go nie zrozumieliśmy, wystarczy szeroko otworzyć albo zmrużyć oczy i rozmówca nas zrozumie. Głusi są też bardziej konkretni od nas w treści komunikatu. Dodatkowo trzeba pamiętać, że w języku migowym elementem gramatycznym jest też mimika, ruch ust i mowa ciała. 

Już rozumiem, dlaczego kiedyś telewizyjni tłumacze na język migowy byli statyczni, a dziś mówią całym ciałem i twarzą.

Słuszna obserwacja. Kiedyś po prostu w TVP tłumaczono treść programów na język migany, dziś już na szczęście przeważnie się stosuje migowy.

A o czym, jako słyszący, powinniśmy pamiętać w kontakcie z Głuchymi?

Na pewno warto używać prostych, zrozumiałych słów i form. Jeśli rozmawiamy za pomocą tłumacza, pamiętajmy, że w tym przypadku jest on tylko pośrednikiem w komunikacji. Zwracajmy się więc bezpośrednio do Głuchego i patrzmy mu w twarz. Zadbajmy też, by nasze usta były widoczne dla rozmówcy. Ale przede wszystkim nie bójmy się kontaktów z Głuchymi. Przecież z mowy gestów korzystają też słyszący. Gdybym chciał panu bez słów zaproponować kawę lub herbatę, to wziąłbym dwa opakowania do ręki i gestem zapytał, co pan woli. Zrozumiałby pan mnie bez problemu.

My Company Polska wydanie 9/2023 (96)

Więcej możesz przeczytać w 9/2023 (96) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ