Jak się robi dobry dizajn
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 3/2022 (78)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Bo ten cały wspaniały dizajn to gigantyczna układanka, w której od początku nic do siebie nie pasuje. Dopiero potem okazuje się, czy udało się stworzyć (bądź nie) coś pięknego.
Zacznijmy od strony biznesowej. Co jest „piękne” dla marketingowca? Dla niego piękne są rzeczy tanie. On wie, że cena czyni cuda, więc ten czynnik jest dla niego kluczowy. Tanie rzeczy się sprzedają, niezależnie od wszystkiego, zawsze znajdzie się na nie amator. Marketingowiec wie, że jeśli cena jest dobra, to on nie musi nawet kiwnąć palcem. Podobnie myśli producent, sprytniej jest wyprodukować bardzo tanio i potem trochę drożej sprzedać. Ale – dodaje inżynier – do ceny trzeba dodać funkcje. Wtedy sprzeda się jeszcze lepiej, bo przecież dwie szufladki, dodatkowy wieszaczek, lampka – to pokaże nasz kunszt, zdolność do tworzenia zachwycających i złożonych produktów. No i tanich.
Zaraz, zaraz – odezwie się serwis. A kto to będzie naprawiał? Wiadomo, złożoność sprawia, że liczba możliwych awarii rośnie. Owszem, w jakimś stopniu jesteśmy się w stanie zgodzić, że funkcji będzie więcej, jednak one muszę się dać łatwo naprawić. Jak nie, to lepiej niech ich będzie mniej. Klienci będą wówczas zadowoleni z serwisu, a to przecież bardzo ważne.
A sklep? Właścicielowi sklepu zależy, żeby się sprzedało. Dla niego najgorsze jest, kiedy towar stoi i zajmuje miejsce. Gorzej, jak jeszcze zajmuje pół magazynu. Dramat, biznes to przecież sprzedaż, sprzedaż, sprzedaż. Nie tak ważne co, ważne by klienci to lubili i kupowali. On nawet nie wnika w to, czy rzecz jest piękna, dla niego liczy się głos klienta, jak kupuje to znaczy, że jest piękna, jak nie to znaczy, że brzydka.
I gdzieś pośrodku tego wszystkiego stoi projektant. Zeszyt ma wypełniony szkicami, notatkami, zna wszystkie nurty w kulturze, zjeździł świat w poszukiwaniu rzeczy pięknych, studiował każdy obiekt. Pamięta kto to Phillippe Starck (uwielbia jego wyciskarkę do cytrusów), lubi minimalizm Oki Sato, ale chciałby być też taki ponadczasowy jak Fritz Hansen. Czerpie też z rodzimego modernizmu i regionalizmu. Tak, głowę ma pełną pomysłów i już widzi siebie, kiedy będzie odbierał nagrodę za projekt roku. Musi tylko ten swój pomysł przekazać marketingowi, produkcji, serwisowi i sprzedaży. Siedzą obok w pokoju i czekają na niego. Na pewno będą zachwyceni.
Jest jeszcze klient. Czy on wie, co dla niego jest piękne? Nie, jeszcze nie wie. Może piękne to funkcjonalne, a może tanie? A może wybierze drogie i niefunkcjonalne? Potem i tak powie: tak, ta duńska komoda (mimo że jedna szuflada nie otwierała się wcale) to chodziła jak brzytwa. Warto było zapłacić.
Projektowanie rzeczy pięknych nie jest więc proste. Nie jest jednak niemożliwe. Co więcej ludzie chcą rzeczy pięknych. Jak mówi Karol Misztal, nasz bohater okładkowy, twórca platformy yestersen (na której notabene zaopatruje się do swoich filmów Pedro Almodóvar), szkoda marnować czas na rzeczy brzydkie. Trzeba mnóstwo pracy, dużo determinacji i trochę szczęścia. A nuż uda się stworzyć coś pięknego.
Więcej możesz przeczytać w 3/2022 (78) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.