Jak przedstawić swoją technologię szefowi NASA? Zawody ERC na Czerwonej Planecie w Krakowie
"U nas, w spokojnej atmosferze, możesz porozmawiać, jeden na jeden, dajmy na to, z szefem NASA" - mówi Łukasz Wilczyński, organizator i pomysłodawca ERC. / Fot. shutterstock.Wiktor Cyrny: Temat eksploracji kosmosu zyskał na znaczeniu, a wydarzenia związane z tą tematyką przyciągają coraz większą uwagę. Nie będę ukrywać, że to także mój konik. Jestem wielkim fanem serialu „Mars”, którego producentem jest National Geographic.
Łukasz Wilczyński: To zapewne zaciekawi Cię fakt, że promocja tego serialu w Polsce zaczęła się właśnie na naszym torze marsjańskim w 2016 roku, w Jasionce k. Rzeszowa.
Nie dziwi mnie to. Obserwuję Wasze wydarzenie od lat i widzę jak przez ten czas się rozpędziliście. Dokonujecie rzeczy niemożliwych: ściągacie do Polski szefa NASA, czy największe nazwiska związane z przemysłem kosmicznym. W tym roku zaczynacie nowy rozdział, bo przenosicie tor, czyli de facto Marsa z Kielc do Krakowa.
A w tym roku jednym z gości specjalnych będzie Dr. Swati Mohan, szefowa projektu śledzonego na całym świecie łazika Marsjańskiego Perseverence, potężne nazwisko. To ona nadzoruje pracę łazika z poziomu NASA. Co do przeprowadzki do Krakowa, to dla nas duży progres. Wydarzenie stało się na tyle duże i międzynarodowe, że nawet ze względu na bliską dostępność lotniska chcieliśmy się przenieść do metropolii. Potrzebowaliśmy też większej infrastruktury konferencyjnej. Bo oprócz zawodów ERC nasze wydarzenie to spotkanie studentów, naukowców, startupowców i wielkiego biznesu kosmicznego.
Pora wyjaśnić czym w zasadzie jest ERC i o co chodzi z łazikami marsjańskimi na naszej planecie?
Zbudowaliśmy przestrzeń odzwierciedlająca powierzchnię Marsa tzw. Marsyard. Dzięki wielotygodniowej pracy geologów planetarnych, ekspertów logistyki i organizatorów powstała kilkusettonowa, mierząca blisko 900 metrów kwadratowych konstrukcja, która będzie areną zmagań zespołów nadzorających łaziki marsjańskie. Będą musiały pokonać ziemską wersję Marsa. Wydarzenie odbędzie się w dniach 6-8 września na terenie Akademii Górniczo-Hutniczej.
ERC to nie jest wyścig a raczej zawody, bo łaziki mają określone zadania. To istotne, że nie wygrywa tu najszybszy, ale najsprawniejszy – dokładnie tak jak to odbywa się w eksploracji kosmosu.
My mamy patronat Europejskiej Agencji Kosmicznej, naszej rodzimej agencji POLSA oraz EUSPY (czyli agencji kosmicznej Unii Europejskiej). My przez ERC budujemy zainteresowanie i poparcie społeczne dla projektów kosmicznych. Bez poparcia publicznego i nacisku opinii społecznej na decydentów nie będzie śmielszych misji kosmicznych. A to od nich w dużej mierze zależy przyszłość gospodarek. W USA zrozumiano to już dawno. Kraje UE także widzą jak to jest istotne, a od niedawna i nasz kraj podjął decyzję o znaczącym zwiększeniu składki do Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz dołączeniu do elitarnego grona państw, których astronauta znajdzie się na orbicie.
Nasze społeczeństwo także pod tym względem dojrzało. Bo zaakceptowaliśmy fakt zwiększenia składki do budżetu Europejskiej Agencji Kosmicznej bez większego echa.
Wydaje mi się, że wielu rodaków wciąż myśli, że te pieniądze mogłyby zostać przekazane np. na budowę większej liczby żłobków czy inne brakujące kwestie społeczne. Ale inwestycja w technologie kosmiczne po prostu nam się opłaca – coraz więcej osób to rozumie. Polska stała się liderem naszego regionu (CEE – wschodnia i centralna Europa) jeśli chodzi o te technologie. Nie jesteśmy Francją czy Niemcami, ale mamy dziedziny, w których jesteśmy dobrzy.
Nie musimy nimi być. Droga polskich startupów kosmicznych z Polski pokazuje, że szukamy swojej niszy.
Dokładnie tak. I znajdujemy ją. Polak astronauta (Dr Sławosz Uznański) otworzył nam drogę do, nazwijmy to, elitarnego klubu. Sławosz był u nas podczas ERC w zeszłym roku – w tym jest za blisko misji na Międzynarodowej Stacji kosmicznej, by mógł przyjechać. W każdym razie jego misja w kosmosie, to ważna część składowa, która otwiera nam drogę do wielkiego biznesu, przede wszystkim do firm kosmicznych.
Opowiedz o tym więcej.
Za sprawą tego eventu sprowadzamy do Polski zleceniodawców: firmy i agencje kosmiczne z całego świata. Dla polskiego sektora technologicznego i ościennych to jest niepowtarzalna okazja do nawiązania kontaktów z potencjalnym partnerem czy kontrahentem. U nas, w spokojnej atmosferze, możesz porozmawiać, jeden na jeden, dajmy na to, z szefem NASA i przedstawić mu swoją technologię. Ściągamy wybitnych przedstawicieli przemysłu kosmicznego, żeby dać przestrzeń do nawiązywania tych relacji. Często na dużych konferencjach ciężko złapać ludzi, bo podczas potężnego kongresu kosmicznego np. w Berlinie wokół jednego takiego eksperta gromadzą się setki, a nawet tysiące ludzi, którzy chcą się do nich przedrzeć. Nasze wydarzenie jest bardziej kameralne i to jego wielki plus.
ERC to nie tylko zawody łazików.
Zawody są przyczynkiem do tego, co się dzieje wokół nich. Mamy strefę wystawców m.in. polskich technologii startupowych. To trzy dni wydarzeń, wystaw, dyskusji i wykładów. Spotkania robotyków, programistów, inżynierów. Część konferencyjną podzieliliśmy na trzy dni tematyczne. Z punktu widzenia biznesu warto zdać sobie sprawę, że każdy czytelnik My Company Polska, który prowadzi biznes, czy pracuje w biznesie, korzysta na co dzień z programów satelitarnych Galileo czy Copernicus. To flagowe projekty europejskie. Bez Galileo nie istniałby dzisiaj biznes związany z transportem, logistyką, nawigacją, planowaniem przestrzennym i wiele innych.
Czasem dane z tych projektów okazują się złotym środkiem dla startupów, które dostrzegają ich potencjał biznesowy.
Powstaje tutaj mnóstwo firm, mnóstwo startupów, które zaczyna implementować te dane i na nich zarabiać. Bo agencje kosmiczne udostępniają dane z Galileo czy Copernicusa za darmo. Startupy znajdują zastosowanie dla tych danych i komercjalizują je.
Dobrym przykładem jest polski startup Nirby, który m.in. dzięki zdjęciom satelitarnym jest w stanie ocenić, które obszary upraw wymagają nawożenia.
Tak. Albo fiński startup, który bazując na nawigacji satelitarnej i zdjęciach obserwacyjnych, zbudował małe roboty do odśnieżania dużych połaci centrów handlowych. Albo polski startup Satim – zaczynał od pomiarów szkód górniczych dla miast dzięki technologii związanej z danymi satelitarnymi. Potem dostosował technologię do obserwowania z kosmosu kilwateru (ślad wodny wywołany przez jednostkę pływającą) okrętów na morskich czy oceanicznych wodach. Na podstawie tych danych jest w stanie określić jaka jednostka płynie po morzu czy to wycieczkowiec, czy lotniskowiec – a to okazały się bezcenne dane podczas konfliktów zbrojnych. Teraz realizuje zamówienia dla NATO. Można też pójść łatwiej: jeden człowiek (dziś - bardzo zamożny biznesmen z Bałkanów) wykorzystał dane z Galileo do stworzenia nadajnika, który obecnie jest instalowany w elektrycznych hulajnogach (zdecydowana większość tych używanych u nas działa na jego patencie).
Czyli w skrócie: można do was przyjechać i poszukać inspiracji do założenia startupu?
Właśnie o to w tym chodzi. A dodatkowo może nawet zyskać wsparcie w jego założeniu. Podczas tej edycji ERC, dzięki partnerstwu z Agencją Unii Europejskiej ds. Programu Kosmicznego (EUSPA), odbędzie się jedno z ośmiu europejskich spotkań CASSINI Matchmaking. To prestiżowy program mający na celu poprawę innowacyjności Europy i platforma networkingowa, dzięki której startupy we wczesnej fazie rozwoju otrzymują wsparcie w przygotowaniu do spotkań z inwestorami i korporacjami, co zwiększa ich zdolność do przyciągania finansowania kapitałowego i nawiązywania partnerstw.
----------
Artykuł powstał przy użyciu polskiej technologii AI Transkryptomat