Innowacja nie ma płci

Magdalena Nowicka
Magdalena Nowicka, fot. materiały prasowe
Wspierając kobiety, budujemy lepszy i bardziej sprawiedliwy świat – mówi Magdalena Nowicka, wiceprezeska Banku BNP Paribas.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2022 (83)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Czy robiąc karierę zawodową, miała pani trudniej z powodu tego, że jest kobietą?

Osobiście nigdy tego nie odczułam. Może dlatego, że z wykształcenia jestem matematyczką, a to jest zwykle dobra baza do rozwijania skrzydeł w dziedzinie technologii i informatyki. Żartuję czasem, że moja kariera przebiegała trochę w amerykańskim stylu – bo zaczynałam jako inżynier, a teraz jestem w zarządzie banku.

Czy to znaczy, że kobiety w innowacjach nie mają trudniej?

Obawiam się, że mają. Znam statystyki i wiem, że kobiet w technologiach jest dużo mniej niż mężczyzn. Innowacje są bliskie technologiom, a w technologiach jest mniej kobiet niż mężczyzn. U nas w banku w działach IT kobiety stanowią 23 proc. zatrudnionych, podczas gdy wśród wszystkich pracowników ten odsetek wynosi aż 67 proc. Ciągle daleko nam więc do ideału. Nie ukrywam, że chciałabym, by również w działach informatycznych proporcje te były bardziej wyrównane.

Dlaczego tak jest?

To dobre pytanie. Praca w IT ma przecież wiele zalet, jest stabilna, dobrze płatna i rozwojowa. Nie ma powodów, by była ona mniej dostępna dla kobiet. Skąd się zatem ta dysproporcja bierze? W moim przekonaniu przyczyny leżą głęboko w naszej kulturze i edukacji. Od najmłodszych lat dziewczynki słyszą, że matematyka nie jest dla nich. Kupujemy im lalki, podczas gdy chłopcy grają na komputerze.

Do tego dochodzą wzorce promowane przez popkulturę…

To prawda. Bo jaki jest wykreowany m.in. przez filmy stereotyp informatyka? Trzydziestoletni mężczyzna, introwertyk w okularach, ubrany w koszulę w kratkę. Trochę dziwak, oderwany od rzeczywistości. A gdyby tak np. Netfix zrobił serial o kobietach programistkach? Myślę, że byłoby wspaniale!

Zapewne tak. Zwłaszcza że te stereotypy przekładają się na rzeczywistość.

Choćby na to, że po maturze mężczyźni częściej idą na studia techniczne, podczas gdy kobiety wybierają kierunki humanistyczne. Inna sprawa, że branża IT nie jest bynajmniej zarezerwowana dla absolwentów informatyki. Jest w niej miejsce także dla humanistów czy dizajnerów, a nawet artystów.

Mimo to rzeczywistość nie zawsze za tą zasadą nadąża. Według statystyk kobiety są lepiej wykształcone niż mężczyźni, ale rzadziej biorą udział w programach badawczo-rozwojowych.

W ten sposób, niestety, sami ograniczamy innowacyjność naszych produktów. Wiadomo, że różnorodne zespoły generują więcej pomysłów i są lepiej dopasowane do potrzeb klienta. Zawężanie zespołów do jednej kategorii socjologicznej bardzo je zubaża. Bo różnorodność nie dotyczy tylko płci. Dużym problemem jest też chociażby wykluczanie osób w wieku 50+. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsze rezultaty osiągają zespoły zróżnicowane pod każdym względem, także na przykład osobowości. Zatem gdy składają się zarówno z osób młodych, jak i starszych, kobiet i mężczyzn, introwertyków i ekstrawertyków. Różnorodność doświadczeń zawsze wzbogaca.

Czy pani zdaniem kreatywność kobiet i mężczyzn się od siebie różnią?

Prawdę powiedziawszy, większą wagę przywiązuję do cech indywidualnych poszczególnych osób. Ani innowacyjność, ani kreatywność nie mają płci. Znam koleżanki, które mają bardzo ścisłe umysły, oraz mężczyzn humanistów. Jestem wyczulona, gdy słyszę stwierdzenia takie jak na przykład to, że kobiety wnoszą do zarządzania empatię…

Przecież to stwierdzenie pozytywne.

Ale w jakiś sposób szufladkujące. Nie wpychajmy kobiet w konkretne role, nawet jeśli to role potrzebne i ważne. Nie każda kobieta musi być empatyczna, nie każda musi umieć rozwiązywać w zespole konflikty albo zajmować się miękką stroną IT. Niech każdy, niezależnie od płci, będzie sobą i idzie własną drogą.

A jak zasadę różnorodności wprowadzacie w banku?

Bardzo dbamy o różnorodność w naszych projektach badawczych czy zespołach, które opracowują nowe produkty. Jednym z naszych sztandarowych projektów jest program „Kobiety zmieniające BNP Paribas”. Ważne, że nie został on nikomu narzucony, powstał oddolnie, a kierują nim twórczynie-liderki i to one wniosły do niego energię i pomysły. W ramach programu powstało wiele ciekawych inicjatyw, w tym programy mentoringowe pomagające kobietom w samorozwoju, zwłaszcza w kontekście nowych technologii. Już trzeci rok działa w banku program rozwojowy „Women Up”. Jedną z moich ulubionych inicjatyw jest grupa projektowa skupiona wokół pracowników i pracowniczek 50+ „Wiek Agawy”. Z kolei w ramach zainicjowanego przeze mnie programu „I can do IT” pomagamy pracowniczkom i pracownikom powyżej 50. roku życia nauczyć się podstaw IT.

Wiem, że uczestniczycie też w akcjach skierowanych do zewnętrznych interesariuszy.

Owszem. Jesteśmy partnerem konkursu „Bizneswoman Roku” czy rankingu „100 kobiet biznesu”. Wspieramy akcję „#WiedzaNieMaPłci”, która ma na celu wzmacnianie pozycji kobiet w debacie publicznej i zmniejszanie dysproporcji w obecności ekspertek w mediach. Wspieramy inicjatywę 50/50 Fundacji Share The Care służącą wyrównywaniu prawa obojga rodziców do opieki nad dzieckiem. Naszym zdaniem właśnie podział urlopów rodzicielskich to pierwszy krok do partnerstwa w związku i równowagi w życiu. Świetny jest też projekt „Gdzie są nasze patronki”, w ramach którego zachęcamy szkoły, które nie mają jeszcze nadanego żadnego patrona, by przyjmowały za patronki kobiety. Okazuje się bowiem, że w Polsce aż 11 tys. szkół nie ma swoich patronów, a te, które mają, aż w 90 proc. honorują mężczyzn. Ważną inicjatywą Grupy BNP Paribas jest inicjatywa #JamaisSansElles (Nigdy Bez Niej). Nasi liderzy powzięli zobowiązanie, że nie wejdą w skład gremium ani nie wezmą udziału w żadnym wydarzeniu publicznym składającym się z powyżej trzech osób, w którym nie biorą udziału kobiety. Nasi liderzy IT nie przyjmują więc zaproszeń do dyskusji czy paneli, w których występują sami mężczyźni. Prezes Przemek Gdański jest też współzałożycielem klubu Champions of Change, którego celem jest zwiększenie liczby kobiet na wysokich stanowiskach, likwidacja luki płacowej oraz skuteczniejsze wprowadzanie narzędzi sprzyjających lepszemu wykorzystaniu talentów kobiet i mężczyzn. Przykłady podobnych inicjatyw mogłabym mnożyć, ale chcę podkreślić, że za deklaracjami idą konkretne działania. W naszej firmie przywiązujemy bowiem dużą uwagę do praktycznego wdrażania idei w życie. Pilnują tego zresztą dwie osoby zatrudnione na stanowisku Diversity Officer.

Jak konkretnie się to przejawia?

Wschodnia mądrość mówi, że „Sytuacja ma zawsze rację”. Wszystkie nasze działania są warte tyle, na ile możemy je sprawdzić w życiu. W ostatnich latach do zarządu banku weszły dwie kobiety, a jeśli chodzi o team dyrektorów IT, którzy do mnie raportują, to proporcja obu płci jest dokładnie „50 na 50”.

Idealna równowaga.

Bardzo mi zależało, żeby ją osiągnąć, choć, jak mówiłam, w działce IT niekoniecznie było to łatwe, bo w branży występuje spora przewaga mężczyzn. W Banku BNP Paribas wyznajemy jednak zasadę: zero pustosłowia. Jeśli deklaruję, że wspieram kobiety w IT, to jednocześnie podejmuję zobowiązanie, że na przykład w ciągu trzech lat co najmniej 30 proc. mojego zespołu będą stanowiły kobiety. A więc konkret.

Osobiście bierze też pani udział w kierowanych do kobiet programach mentoringowych. Jakie to ma dla pani znaczenie?

Uważam, że to bardzo ważna część mojej działalności, postrzegam ją wręcz jako swoją powinność. Może zabrzmi to patetycznie, ale wspierając kobiety, budujemy lepszy i bardziej sprawiedliwy świat. Kariera zawodowa nigdy nie jest samotną wędrówką. Warto patrzeć na to, kto idzie przed nami i za nami. I warto się w tej podróży wzajemnie wspierać.

My Company Polska wydanie 8/2022 (83)

Więcej możesz przeczytać w 8/2022 (83) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ