Dubaj tańszy niż Mielno. Porównanie cen hoteli rozgrzało polski internet

Z cenami hoteli nad polskim morzem jest trochę, jak ze słynnymi paragonami grozy. Choć rzeczywiście przedsiębiorcy nad Bałtykiem narzucają na produkty duże marże, należy pamiętać, że sezon w tym regionie jest wyjątkowo krótki. Szczególnie w tym roku, kiedy pogoda nie sprzyja planom urlopowym. Polska przez niemal cały lipiec była najzimniejszym miejscem w Europie, a to za sprawą niżu, który przekreślił nie jeden wypad za miasto. Nawet w krajach skandynawskich zanotowano kilkanaście dni uporczywych upałów pod rząd. Turyści znad Wisły mogli o takich tylko pomarzyć. To m.in. z tego powodu wzrosło zainteresowanie wczasami za granicą. A te, okazują się niekiedy dużo tańsze niż wypoczynek w kurorcie na polskim wybrzeżu.
Wakacyjna rzeczywistość. Mielno czy Dubaj - gdzie naprawdę jest drożej?
W ostatnich dniach lipca w sieci zawrzało z powodu porównania cen noclegów, które umożliwiają znane platformy. Hotele w Mielnie (i innych miejscowościach nad Bałtykiem) są obecnie droższe niż te w prestiżowych lokalizacjach Dubaju. Mowa np.o apartamencie na słynnej sztucznej wyspie w kształcie palmy. Jakub Mościcki, inwestor indywidualny, wiceprezes Izby Gospodarczej Blockchain i Nowych Technologii sprawdził ceny za pokój dwuosobowy w dniach 29–31 sierpnia 2025 roku. Wyniki tej analizy zaskoczyły autora.
Aż sam wziąłem i sprawdziłem, czy nie fejk XD
— Jakub Mościcki (@Jakub_moscicki) July 31, 2025
Mielno vs. Dubaj.
Ostatni weekend sierpnia. pic.twitter.com/0EFslXB3Fe
Podobne porównanie przeprowadził portal Book.pl. Z tego "badania" wynika, że mediana cen w Dubaju wyniosła 669,5 zł, podczas gdy w Mielnie – 1007 zł. W badaniu uwzględniono wartości mediany, co ograniczyło wpływ skrajnie wysokich lub niskich cen. Dane nie są pełnym obrazem rynku, lecz mimo ograniczeń, pokazują istotny trend: nocleg w jednym z najdroższych miast świata może być tańszy niż w polskim kurorcie w szczycie sezonu.
Ceny kontra rzeczywistość turystyczna
Pod postem zestawiającym ceny wywiązała się gorąca dyskusja w serwisie X (dawniej Twitter). Post Jakuba Mościckiego wywołał dziesiątki komentarzy i udostępnień.
Wśród komentujących nie brakowało głosów krytycznych wobec standardów nad Bałtykiem. Niektórzy wskazywali na kiepską infrastrukturę, wysokie ceny w restauracjach oraz zatłoczenie kurortów. Pojawiały się też ironiczne komentarze sugerujące, że "nad Bałtykiem płacisz nie za komfort, ale za możliwość oglądania deszczu z okna pensjonatu". Nie brakowało jednak krytycznych głosów wobec samej analizy.
- Hotele i infrastruktura budowane przez półniewolników za ułamek polskiej pensji. Sprzątaczki pracujące za 2000 zł miesięcznie - serio kogoś dziwi, że Dubaj może zaoferować niższe ceny niż nad polskim morzem? Poza tym, w Dubaju w tym terminie: 8 438 ofert, Mielno 35x mniej - 259 - napisał Damian Adamus.
- W Dubaju masz gorąc nie do zniesienia. W Mielnie masz 14 stopni i sinice dzięki czemu ani się nie spalisz od słońca, nie dostaniesz udaru ani twoje dzieci nie utoną bo jest zakaz kąpieli - żartował użytkownik Obserwator Świata.
- Ale w Dubaju gofry są po 129 zł. Chyba ;) a u nas tylko po 30 zł - zauważył użytkownik Greg, zwracając uwagę na różnicę w cenach wyżywienia.
Warto przy tym zaznaczyć, że w Dubaju można zjeść tanio - obok luksusowych restauracji są też takie, gdzie zjemy posiłek za niewielką kwotę m.in. w ramach słynnych azjatyckich streetfoodów. Zresztą podobnie jest nad polskim morzem.
- Wysokie ceny w Mielnie wynikają z tego, że u nas jest środek sezonu, a tam najgorsza pora na wakacje :) Porównaj sobie sierpień u nas vs. Listopad-marzec w Dubaju lub Abu Dhabi - zachęca użytkownik Wyjazdowy.
Ceny zależą od pory roku i warunków pogodowych
I rzeczywiście w porównaniu cen hoteli za listopad 2026 r. przeprowadzonym przez redakcję Mycompanypolska.pl, widać odwróconą tendencję. Wtedy ceny noclegów w Mielnie zaczynają się od około 100 zł. Z kolei już w analogicznym okresie w mieście emirów, te same noclegi, które dziś można tanio wynająć, kosztują o tysiąc lub nawet kilka tysięcy złotych więcej.
Dlaczego nad Bałtykiem jest tak drogo?
Wysokie ceny nad polskim morzem to efekt kilku nakładających się czynników. Przede wszystkim – sezonowość. Większość właścicieli obiektów noclegowych zarabia głównie w wakacje, co powoduje silną presję na maksymalizację zysków. Po drugie – ograniczona podaż. Choć baza noclegowa w wielu miejscowościach się rozbudowuje, wciąż brakuje dużych inwestycji hotelowych o standardzie odpowiadającym cenie.
Trzecim elementem są zmiany w strukturze turystyki – część Polaków po pandemii przestawiła się na wakacje krajowe, co podniosło popyt i pozwoliło właścicielom windować ceny. Jednocześnie, jak wynika z danych GUS, ceny usług turystycznych w Polsce rosną szybciej niż inflacja – w czerwcu 2024 r. wzrosły rok do roku średnio o 11,8 proc.
Dubaj kontra Mielno – różnica w standardzie hoteli i kwater
Oczywiście, samo zestawienie cen nie oddaje wszystkich różnic. Dubaj to miasto, które oferuje znacznie wyższy standard hoteli, większą dostępność usług premium oraz całoroczną pogodę. Mielno natomiast to sezonowy kurort, uzależniony od kapryśnej polskiej pogody. Różnice w kosztach operacyjnych, podatkach i poziomie życia również wpływają na finalną cenę usług turystycznych.
Jednak nawet przy uwzględnieniu tych czynników, sam fakt, że porównanie wypada na niekorzyść Mielna, powinien skłonić do refleksji. Nie chodzi o to, by Polacy masowo rezerwowali wakacje w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale by zadać pytanie "czy relacja ceny do jakości nad Bałtykiem nie wymknęła się spod kontroli?". Na to zwracają uwagę także komentujący post Jakuba Mościckiego. Pojawiają się tam zdjęcia kwater nad polskim morzem będące esencją problemu - to zazwyczaj ciasne pokoje z dwoma łóżkami przypominającymi miejsce na kolonię niż estetyczny wypoczynek. Jednocześnie uczestnicy dyskusji podkreślają, że takie noclegi nie są tanie.
"Dubaj tańszy niż Mielno". Hejt na przedsiębiorców, czy początek ważnej dyskusji?
Wbrew pozorom, posty w stylu "Dubaj tańszy niż Mielno" pełnią ważną funkcję – uruchamiają publiczną debatę o realnej wartości usług turystycznych w Polsce. Rosnąca świadomość cenowa Polaków i możliwość łatwego porównywania ofert na globalnych platformach, takich jak Booking.com czy Airbnb, sprawia, że lokalni usługodawcy nie mogą już liczyć na lojalność klientów tylko z racji lokalizacji.
Z jednej strony – rosnące ceny mogą zniechęcić turystów i zmusić właścicieli obiektów nad Bałtykiem do rewizji polityki cenowej. Z drugiej – ograniczona liczba tygodni wakacyjnych i stale wysoki popyt wewnętrzny mogą podtrzymać obecny trend jeszcze przez kilka sezonów. Polski sektor turystyki krajowej musi zacząć oferować więcej niż tylko lokalny patriotyzm i sentyment do Bałtyku. Bo konsumenci już nauczyli się liczyć – a internet nie zapomina.