Duże sieci handlowe dołączają do buntu przedsiębiorców. Startują sklepy z odzieżą i elektroniką
fot. Adobe StockDo "normalnego" funkcjonowania od momentu ponownego zamknięcia galerii handlowych 28 grudnia 2020 r. wraca Media Markt. W ostatnich dniach działalność wznowiła część sklepów sieci. Chodzi o placówki, które mają ponad 2 tys. mkw. i znajdują się poza galeriami handlowymi. Obecnie, zgodnie z rozporządzeniem, nie mogą one działać. Tymczasem w tych sklepach Media Markt, których powierzchnia przekracza 2 tys. mkw., część powierzchni sprzedażowej została wyłączona z dostępu dla klientów. Towary przynoszą pracownicy. W ten sposób sklep "zmniejsza" powierzchnię poniżej limitu.
Media Markt nie jest jedyny. Kilka dni temu otwartych zostało kilka sklepów należących do sieci RTV Euro AGD. Sposób na lockdown znalazła także sieć modowa Duka. Firma rozszerzyła ofertę o... karmę dla zwierząt. Jak donosi Wirtualna Polska, sieć od dawna planowała rozszerzenie działalności, ale "zaistniała sytuacja przyspieszyła tylko termin wdrożenia".
Sieci handlowe dołączają w ten sposób do działań mniejszych przedsiębiorców, którzy od stycznia zaczęli stopniowe otwieranie biznesów. Mowa tu m.in. o hotelach, restauracjach, pubach czy klubach fitness. Przedsiębiorcy najczęściej znajdują różne sposoby na otwarcie - np. urządzają szkolenia czy też oficjalne treningi, a także "podnajmują" powierzchnię klientom.
Dziś, 26 stycznia, według nieoficjalnych informacji, przedstawiciele rządu mieli odnieść się do kwestii luzowania obostrzeń. Póki co żadna konferencja prasowa nie została zapowiedziana. Jednocześnie coraz więcej organizacji apeluje o zakończenie lockdownu 1 lutego. - Polska Rada Centrów Handlowych (PRCH) w imieniu branży apeluje do Rządu o jak najszybsze pełne otwarcie galerii handlowych. Analiza publicznie dostępnych danych nt. liczby przypadków COVID-19 zgromadzonych przez stowarzyszenie pokazuje, że funkcjonowanie sklepów w galeriach nie przekłada się na wzrost zachorowań w kraju - podała kilka dni temu organizacja zrzeszająca właścicieli i najemców centrów handlowych.
- PRCH w pełni rozumie konieczność podejmowania działań, które prowadzą do zwiększenia bezpieczeństwa wszystkich Polaków, jednak stowarzyszenie podkreśla, że zamknięcie sklepów w centrach handlowych jest bezpodstawne i bardzo dotkliwe dla sektora. Obostrzenia powinny być wprowadzane przy uwzględnianiu konsekwencji ekonomicznych oraz w oparciu o dane i analizy liczby zakażeń, a te zebrane w ostatnich tygodniach nie pokazują związku pomiędzy otwarciem galerii, a liczbą chorych na koronawirusa - podano w komunikacie.
- Wiosenne zamknięcia sklepów w galeriach przyniosły lukę w obrotach galerii na poziomie 17,5 mld zł, jesienny lockdown skutkował zmniejszeniem obrotów o 6 mld zł, a trwający obecnie zakaz działalności sklepów przynosi kolejne 6 mld zł strat. Łącznie to 30 mld zł utraconych przychodów sklepów i usługodawców działających w galeriach. W wyniku zamknięć ucierpiały również budżety wynajmujących – ich roczne dochody spadły o 5 mld zł, czyli ponad 45 proc. rocznych przychodów. Zostali oni także wyłączeni z tarcz pomocowych i jednocześnie obciążeni kosztami abolicji czynszowej. Skutki finansowe wprowadzanych obostrzeń będą widoczne także w budżecie państwa. Wpływy z podatku VAT będą niższe o ok. 6,2 mld zł. Konsekwencje odczuje rynek pracy, na którym zwolnienia będą zauważalne w drugim kwartale br. - piszą.
Zdaniem branży handlowej problemem jest brak równości w traktowaniu podmiotów gospodarczych. - Te same sklepy w centrach handlowych o powierzchni powyżej 2 000 mkw. są traktowane inaczej, niż te położone w mniejszych obiektach lub przy ulicach handlowych. Trudno jest też znaleźć uzasadnienie pod kątem epidemiologicznym dla doboru branż, które mogą prowadzić działalność bez ograniczeń. To sprzeczne z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa, dlatego obecne regulacje wymagają pilnej zmiany, a galerie pełnego otwarcia - piszą przedstawiciele PRCH.