Dobre recenzje to nie wszystko. Zbyt duży "hype" przeszkodził CD Projekt i CI Games?
Fot. materiały prasowe.Wiktor Cyrny: Recenzje dodatku CD Projekt „Widmo wolności” do Cyberpunka są świetne. CI Games także wykonało kawał dobrej roboty. Dlaczego zatem rzeczywistość okazała się aż tak brutalna?
Bartłomiej Mętrak, analityk XTB: Znajdujemy się obecnie w momencie, który może nie być idealnym początkiem pod nowe hossy sektorowe. Środowisko wysokich stóp procentowych, pogarszania się globalnej gospodarki oraz malejących oszczędności sprawia, że stosunkowo więcej globalnego kapitału alokowana jest w bezpieczniejsze aktywa. Z tego względu, po wysokich stopach zwrotu obecnych w latach 2020-2021 nie ma już śladu. Oczywiście nie brakuje pojedynczych spółek lub nawet sektorów jak AI, jednak rzeczywistość jest już zupełnie inna. Inwestorzy są bardziej wrażliwi oraz wymagający. Aby mówić o długoterminowej hossie, to sprzyjające otoczenie globalne jest tutaj niezbędne.
Jednak nie możemy oskarżać w nieskończoność trudnej sytuacji makroekonomicznej. Co jeszcze wpływa na sentyment inwestorów?
To prawda. W tym obsarze kluczowym czynnikiem są przede wszystkim rozczarowujące produkty lub zbyt wysokie oczekiwania. Reakcja inwestorów pokazuje jak wysoko była zawieszona poprzeczka dla obydwu deweloperów. Dodatkowo klasyczna sprzedaż faktów [sprzedawanie akcji w momencie, gdy rynek dostaje konkret i przestaje spekulować - dop. red.]. na pewno przyspieszyła wyprzedaż obydwu spółek.
Czy te wyprzedaże nie są zaskakujące? Obie firmy zaliczyły przecież naprawdę dużą sprzedaż na platformie Steam. Wydaje się, że to niezwykle pozytywne czynniki.
To prawda, recenzje CD Projekt a teraz gry “Lords of the Fallen” od CI Games są na całkiem wysokim poziomie, podobnie jak ich pozycje na liście bestsellerów od Steam. Początkowe spadki na CD Projekcie wydają się być czystą chęcią realizacji zysku przez inwestorów, którzy inwestowali w spółkę z powodu nadchodzącej premiery. Ponadto spadki zostały przyspieszone poniższej rekomendacji od Barclays oraz serii informacji podanych w dniu inwestora kilka dni później. Podobnie spadki na CI Games są najprawdopodobniej połączeniem sprzedaży faktów przez inwestorów oraz początkowych gorszych opinii gry. Lords of the Fallen zbiera dosyć mieszane opinie od graczy na Steamie. Początkowa fala krytyki związana z grą “Lords of the Fallen” spowodowała niemałą paniczną wyprzedaż na akcjach spółki jeszcze w dniu przed premierą.
Jak w takim razie wytłumaczyć bardzo duże wzrosty cen akcji, a w sumie wartości spółek, w czasie zapowiedzi projektów?
Na giełdzie inwestorzy wyceniają przede wszystkim przyszłość. Na kurs akcji składa się wiele wypadkowych. Inwestorzy często wchodzą w daną spółkę z różną perspektywą sprzedaży jej akcji. W przypadku sektora gamingowego mamy do czynienia z dodatkowym “hypem” przed premierą. Duże produkcje, jakimi są projekty zarówno CD Projekt i CI Games wydają na marketing dziesiątki milionów złotych. Studia, z oczywistych względów, chcą pokazać swoje produkcje z jak najlepszych stron, aby zachęcić jak najwięcej graczy do zakupu produktu. A za nimi podążają również inwestorzy. I właśnie ten medal ma dwie różne strony. Jedną jest wzrost popularności wśród graczy oraz zwiększenie potencjalnej sprzedaży, natomiast drugą jest rozgłos wśród inwestorów co wiąże się również ze wzrostem oczekiwań co do produkcji. To sprawia, że wiele osób decyduje się na inwestycje w spółkę z określoną perspektywą. A wszyscy akcjonariusze czekają na ten jeden moment, którym jest premiera gry.
To jaka teraz jest prawdziwa wartość CD Projekt i Ci Games? Powinniśmy patrzeć na to co było tuż przed premierą czy może ta wartość akcji po premierach jest najbardziej rzetelna?
Tutaj, zdecydowanie należy patrzeć w przyszłość oraz jakie perspektywy są przed spółką. W przypadku CD Projekt będziemy teraz mieli okres dłuższej przerwy od nowych produkcji. Dlatego, zakładając że sprzedaż nie będzie znacząco wyższa od oczekiwań rynku to bykom na CD Projekcie może brakować nowych katalizatorów do wzrostu. Sytuacja na CI Games jest nieco inna, spółka jest dopiero kilka dni po premierze i jeszcze nie są znane pierwsze wyniki sprzedażowe. Dopiero po publikacji wyników pierwszej sprzedaży będzie można ocenić czy wpływ finansowy z produkcji był na zadowalającym poziomie. Do tej pory, pierwsze opinie na Steamie są bardziej mieszanie, jedynie 54% graczy pozytywnie ocenia grę, a gra znajduje się na 8. miejscu na liście top sellerów.
Prezes CI Games w wywiadach przed najnowszą premierą mówił, że nowa produkcja zwiększy kapitalizację spółki jeszcze 3-5 krotnie. Teraz to brzmi jak abstrakcja.
Czy to jest jeszcze realne? Co musiałoby się wydarzyć aby tak się stało?
Oczywiście ciężko jest przewidzieć przyszłość, a wiele będzie zależało od twardych danych na temat sprzedaży gry. Prezes CI Games udzielił tego wywiadu w chwili, gdy kurs CI Games znajdował się na poziomie ok 3 zł, wzrost kursu o 3-5 razy oznaczałby kapitalizację na poziomie ok 1,7-2,8 mld zł. Jest to znacznie wyżej i w obecnym momencie potrzebny byłby jakiś znaczący katalizator, którym produkcja „Lords of the Fallen” najprawdopodobniej nie będzie. Niemniej jednak, musimy wstrzymać się z oceną jeszcze na jakiś czas aż poznamy dane sprzedażowe.
Czy z tego płyną jakieś lekcje dla spółek gamingowych na giełdzie?
Budowanie “hype” wokół produkcji to raczej specyfika tego rynku. Trudno wymagać od spółki, aby ta przestała nagłaśniać oraz promować swoją produkcję przed premierą. Jednak to, na co warto zwrócić uwagę to zwrócenie uwagi na szczegóły. Lepsze planowanie developmentu oraz nie narzucanie sobie ambitnych ciężkich do spełnienia terminów pomogłoby rozwiązać wiele problemów. Można z pewnością stwierdzić, że CD Projekt te wnioski wyciągnął i po nieudanej premierze “Cyberpunk 2077” z sukcesem przeprowadził premierę dodatku do gry, jakim było “ Widmo Wolności”’.
Na co natomiast powinni zwracać uwagę inwestorzy? Czy te spółki w ogóle nadają się do pasywnego inwestowania? A może gaming to coś co powinno kusić wyłącznie aktywnych inwestorów?
Spółki gamingowe są z reguły typowymi spółkami wzrostowym. Szczególnie mniejsze studia deweloperskie, które w jednym momencie pracują nad jedną lub kilkoma produkcjami. Stwarza to spore ryzyko do nieudanej produkcji oraz gwałtownych wahań na kursie. Takie spółki są narażone na większa zmienność. Są jednak takie spółki jak Playway, które realizują wiele mniejszych projektów, a w takim przypadku ryzyko niepowodzenia jest bardziej zdywersyfikowane. Jeden niewypał może szybko zostać zastąpiony lepsza produkcją.
Właśnie ta nadzieja na wysokie stopy zwrotów przyciąga głównie inwestorów szukających spółek wzrostowych, a nie dywidendowych. Spółki gamingowe rzadko kiedy wypłacają regularną i stałą stopę dywidendy. Proces produkcji gry jest długotrwały, co wiąże się z wieloletnimi nakładami inwestycyjnymi. Później, w momencie premiery nakłady zwracają się w krótkim okresie. I jeżeli gra nie stanie się wielopokoleniową grą klasykiem, to sprzedaż z jej tytułu również ma tendencję spadkową.