Czy w pracy jest jeszcze czas na przyjemność?
z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 10/2023 (97)
Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!
Czy w polskich organizacjach jest jeszcze czas na przyjemność?
To bardzo dobre pytanie, zwłaszcza gdy rozmawiamy o benefitach i satysfakcji z pracy. W wielu polskich firmach kultura „dowożenia” wyników wciąż ma się dobrze. Nie dziwi więc, że kult produktywności i nastawienie na realizację wyśrubowanych celów nie pozostawiają wiele czasu na zadbanie o siebie. Mam wrażenie, że w rodzimych organizacjach najczęściej występują dwa podejścia do przyjemności: albo jest ona marginalizowana jako potrzeba drugiej kategorii, albo traktowana jako swego rodzaju motywacyjna marchewka – w myśl przekonania, że pracownikom wystarczy efektowny prezent raz do roku.
Wyczuwam w powietrzu jakieś „ale”.
Słusznie. Takie podejście nie sprzyja ani zaangażowaniu zespołów, ani ich kreatywności. Dochodzą do tego wyzwania ostatnich lat, kiedy pracownicy borykali się z wyjątkowo trudną sytuacją społeczno-ekonomiczną. Czerpanie przyjemności z pracy i dobrostan nie były więc na pierwszy miejscu. Efekty widzimy m.in. w wynikach raportu Wellbee „Kondycja psychiczna polskich pracowników”. Pokazuje on wyraźnie, że ostatnie trzy lata były czasem zdecydowanego pogorszenia kondycji psychicznej polskich pracowników (wskazuje na to niemal dwie trzecie pytanych) oraz silnego spadku motywacji i zaangażowania (w odczuciu 97 proc. zarządzających i HR-owców).
W polskich organizacjach widać także przesunięcie priorytetów. Pozyskiwanie talentów, które od lat wiodło prym w zestawieniach HR-owych wyzwań, ustąpiło miejsca retencji. Mówiąc prościej: focus przesunął się z rekrutacji na utrzymanie i zaangażowanie pracowników (badanie Pracuj Ventures, Pracuj.pl, Zmiany w polskim HR okiem HR-owców). To ważna zmiana, którą trzeba odpowiednio zaadresować.
Co w takim razie możemy zrobić jako organizacje? Czego chcą i potrzebują nasi pracownicy?
Chcą – jak my wszyscy – oddechu, chwili swobodnej przyjemności. Chodzi o mikromomenty przyjemności, które wzmacniają nas dzień po dniu, dodają energii, ułatwiają i uprzyjemniają życie. Nie muszą być spektakularne, ważne, by były regularne, codzienne. Coroczne prezenty są oczywiście ważne i oczekiwane, warto jednak w ramach długoterminowej strategii retencyjnej zadbać o cykliczność małych przyjemności. Strategia jest tu słowem-kluczem.
Co masz na myśli?
Strategia to, najprościej mówiąc, odpowiedź na pytanie, jak dojdziemy z punktu A (tu jesteśmy) do punktu B (tam chcemy być). Załóżmy, że naszym celem jest niska rotacja, tworzenie zwinnej kultury organizacyjnej, która sprzyja innowacjom, kreatywności i zdrowej produktywności, przyciąganie i utrzymywanie talentów.
Nie znam firmy, która by tego – choćby deklaratywnie – nie chciała.
Właśnie. I teraz pojawia się pytanie: Czy jesteśmy w stanie stworzyć takie środowisko pracy, jeśli ludzie są przemęczeni, zestresowani, wypaleni? Nie.
Czy jesteśmy w stanie poprawić stan rzeczy, jeśli oferujemy nietrafione benefity, brak przerwy lunchowej, działamy chaotycznie i nie damy pracownikom prawa do przyjemności? Moim zdaniem, także nie.
Wspomniałaś o strategii jako słowie-kluczu. Czy drugim takim słowem jest przyjemność?
Tak. Przyjemność z jednej strony jest uniwersalną potrzebą człowieka, o czym inspirująco pisze prof. Paul Bloom z Yale University w książce „Przyjemność. Dlaczego lubimy to, co lubimy”. Obala w niej stereotyp przyjemności jako czegoś trywialnego, mało istotnego, a nawet wzbudzającego poczucie winy (guilty pleasure). Pokazuje, że wszyscy potrzebujemy przyjemności, by nasze życie miało smak i wartość.
Czym więc jest przyjemność?
Przyjemność to potrzeba wielowymiarowa, odnosi się więc do szerokiej gamy doświadczeń: zmysłowych (aromatyczna kawa w ulubionej kawiarni w czasie przerwy w pracy), społecznych (wspólny lunch z zespołem), ale też intelektualnych (kurs językowy, szkolenie branżowe) czy fizycznych (znam firmy, w których godzinny jogging albo zajęcia jogi odbywają się w godzinach pracy).
W Pluxee chcemy oddać przyjemności należne jej miejsce. Dlatego nasze karty na przyjemności dają maksymalną swobodę wyboru, a największa sieć akceptująca gwarantuje, że środki z karty mogą być realizowane z łatwością, gdzie chcemy, jak chcemy i kiedy chcemy. Chciałoby się powiedzieć – to przyjemność, którą realizuje się z przyjemnością.
Jakie wyzwania i nowe cele stawia to przed HR-owcami?
Jesteśmy różni i mamy różne potrzeby – brzmi może jak banał, ale jest fundamentem mojego myślenia o ludziach w organizacji. A praktyka pokazuje, że uszanowanie tej różnorodności już tak banalnie proste nie jest. Dla każdego przyjemność będzie się realizowała inaczej: smaczny lunch, kolacja w ulubionej restauracji, wartościowe chwile z rodziną np. na basenie czy w kinie. Zauważmy, że zyskujemy także coś bezcennego – wolny czas, np. dzięki temu, że nie musimy gotować czy zrobić zakupów. Lista jest właściwie nieograniczona.
Mam jednak wrażenie, że czasami sami tak do końca nie wiemy, gdzie, kiedy i co sprawi nam przyjemność i pozwoli konstruktywnie zadbać o siebie.
Zgadzam się. Zwłaszcza gdy lista zadań do wykonania pęcznieje, a proporcjonalnie do niej rośnie poziom stresu. To kolejne wyzwanie dla HR-owców. Jeden z największych światowych autorytetów branży HR, Josh Bersin, stworzył model kompetencyjny specjalistów HR. Jedną z kluczowych umiejętności jest tam projektowanie doświadczeń. Bersin twierdzi, że zadaniem HR nie jest dostarczanie gotowych rozwiązań czy programów dla pracowników. Zamiast tego warto myśleć o sobie jako projektancie doświadczeń i traktować pracowników jak zewnętrznych klientów organizacji.
Jeżeli miałabym uzupełnić propozycję Bersina o nową rolę HR, byłoby to kreowanie mikromomentów: przyjemności, uważności, relaksu, uśmiechu, oderwania, pozytywnych emocji.
Jak wprowadzić przyjemność do organizacji?
Jako HR-owcy powinniśmy działać na poziomie świadomości, czyli pokazać, że w firmie jest przyzwolenie (i czas!) na to, by pracownicy zadbali o siebie, oderwali się od pracy, pozwolili sobie na drobne, codzienne przyjemności. A że przykład idzie z góry – konieczne będzie zaangażowanie zarządu i liderów oraz odpowiednia strategia. Na poziomie operacyjnym będziemy potrzebować wiarygodnego, nowoczesnego narzędzia, z którego każdy będzie mógł swobodnie korzystać. Takim narzędzie mogą być karty na przyjemności Pluxee.
Mówiłaś o tym, że tę przyjemność powinniśmy serwować w przyjemny sposób. Czy dotyczy to także narzędzia, z którego będziemy korzystać?
Dokładnie tak: ma być nowocześnie, lekko, z energią. Pamiętajmy, że przyjemność równa się łatwość. Warto wybrać narzędzie, które upraszcza skomplikowane procesy i ułatwia życie. Wyzwań codzienności mamy i tak wystarczająco dużo…
Dlatego ważna jest cyfrowość. Pracownicy oczekują prostego interfejsu, integracji, łatwych, bezgotówkowych płatności, szybkiej i intuicyjnej formy korzystania z przyjemności codzienności. To odpowiedź na oczekiwania pracowników z młodszych pokoleń, ale nie tylko. Na rynku pracy coraz silniej zaznacza swoją obecność pokolenie Silver Tsunami (czyli osoby 50+). Być może nie urodziły się one z telefonem w dłoni (jak zwykliśmy mówić o pokoleniu Z czy Alfa), ale na pewno są już z technologią oswojone. Takie rozwiązania wpisują się także w politykę DEI (diversity, equity, inclusion) organizacji, która staje się coraz ważniejsze także w Polsce.
Więcej możesz przeczytać w 10/2023 (97) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.