Czy Happiness Manager w firmie rozwiązuje problem wypalenia zawodowego?
fot. materiały prasowe
W maju bieżącego roku wypalenie zawodowe zostało wpisane do Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób WHO, jednak nie jako choroba a „syndrom zawodowy” znacząco wpływający na stan zdrowia. Według badań Instytutu Gallupa osoby, które kiedykolwiek doświadczyły tego stanu aż o 23 proc. częściej odwiedzają szpitalną izbę przyjęć . Firmy szukają sposobów na walkę ze skutkami tego zjawiska, m.in. zatrudniając menedżerów ds. szczęścia w firmie.
Termin „wypalenia zawodowego” pierwszy raz pojawił się 25 lat temu, wymyślił go psychoanalityk Freudenberger w Stanach Zjednoczonych. W jednym z pierwszych opisów naukowych syndrom wypalenia zawodowego objawia się zarówno wyczerpaniem psychicznym, jak i fizycznym, bólem głowy i brzucha, złym samopoczuciem czy bezsennością. Najpowszechniejszym pierwszym sygnałem, który powinien zaniepokoić jest sytuacja, gdy niedzielny wieczór staje się koszmarem, bo pojawia się świadomość, że następnego ranka trzeba iść do pracy i ta myśl nie pozwala się odprężyć i cieszyć z wciąż trwającego weekendu.
Istnieją trzy stadia wypalenia zawodowego:
- wyczerpanie emocjonalne – poczucie permanentnego zmęczenia i wyczerpania;
- depersonalizacja i cynizm – dystans wobec współpracowników i klientów, brak zaangażowania w wykonywane zadania;
- brak poczucia osobistych osiągnięć i kompetencji w wykonywanej pracy – myśl, że się nie nadaję do danej pracy.
Przyczyną wypalenia zawodowego jest długotrwały stres towarzyszący najczęściej zawodom, które polegają na kontakcie z ludźmi, m.in. lekarzom, pielęgniarkom czy pracownikom socjalnym. Równie poważne konsekwencje może mieć stale poczucie niesprawiedliwego traktowania w pracy, przeciążenie obowiązkami, nieuzasadniona presja czasu i brak wsparcia ze strony szefa. Nie ma konkretnego wieku albo długości stażu zawodowego, w którym pojawiają się objawy wypalenia zawodowego. Według ubiegłorocznych badań, w których udział wzięło prawie 7,5 tys. amerykańskich pracowników, 28 proc. millenialsów przyznało, że odczuwa częste lub stałe objawy wypalenia zawodowego, a 45 proc. – że odczuwa je czasami. To oznacza, że niemal ¾ osób urodzonych w latach 80. i 90. ubiegłego wieku w mniejszym lub większym stopniu doświadcza syndromu wypalenia zawodowego .
Zarządzanie szczęściem w firmie
Wpisanie syndromu na listę chorób cywilizacyjnych sprawiło, że HR-owcy i managerowie zaczęli dużo bardziej zwracać uwagę na objawy tej choroby oraz poważniej traktować skutki wypalenia zarówno dla danej jednostki, jak i innych osób w firmie. Coraz więcej mówi się o nowym podejściu do organizacji pracy, jakim jest workplace wellbeing czy też zatrudnianiu specjalisty odpowiedzialnego za dbanie o dobrostan i poczucie szczęścia pracowników, tzw. happiness managera.
– Badania, a także moje osobiste obserwacje potwierdzają, że osoby, które czują się dobrze i przychodzą do pracy z pozytywnej motywacji mają dużo więcej pomysłów, są bardziej kreatywne, a także lepiej wypełniają swoje obowiązki. Pracownicy działu sprzedaży, którzy są zadowoleni ze swojej pracy, mają dużo wyższe wskaźniki relacji i utrzymania klientów, a tym samym lepsze wyniki sprzedaży – mówi Dorota Wierzbicka-Kot, promotorka koncepcji szczęścia w pracy i marki Chief Happiness Officer, na co dzień finansistka i menedżerka.
„Zarządzanie szczęściem” w firmie polega w dużej mierze na wzroście zaangażowania, poczucia sensu i wartości wykonywanych zadań oraz na rozwijaniu u pracowników tzw. mojo czyli pozytywnego nastawienia do pracy, wynikającego z wewnętrznego stanu ducha. Według M. Goldsmitha, światowej sławy pedagoga i trenera biznesu, to ostatnie można obserwować w dwóch kategoriach: mojo profesjonalne (elementy, które trzeba zaangażować, aby dobrze wykonać zadania: motywacja, wiedza, umiejętności, pewność siebie, autentyczność) i osobiste (korzyści z wykonywania danego zadania dla pracownika: szczęście, satysfakcja, poczucie celowości, nauka, wdzięczność). Analiza tych wartości to dobry sposób, aby uświadomić sobie jak bardzo satysfakcjonująca lub nie jest obecna praca.
– Wypalenie to poważne zagrożenie nie tylko dla samopoczucia, ale i zdrowia każdej osoby. Czasami jedynym sposobem, aby wyrwać się z frustrującego lub toksycznego środowiska jest zmiana pracy. Warte rozważenia jest także przejście na styl freelancera, gdzie stres może być znaczenie zredukowany. To rozwiązanie nigdy nie było tak łatwe do wprowadzenia w życie, a bycie samemu sobie szefem to sposób na odjęcie sobie wielu zmartwień i niepotrzebnej presji. Współpraca na zasadach freelancerskich z platformami cyfrowymi pozwala pracować z domu czy z dowolnego innego miejsca i wtedy gdy ma się na to ochotę. Ze względu na dużą swobodę i pracę przy kilku projektach, freelancer jest znacznie mniej narażony na znudzenie, wypalenie zawodowe czy brak motywacji – mówi Peter Balazsik, prezes i współzałożyciel platformy rekrutacyjnej Talentuno.
Mimo że wypalenie zawodowe nie jest oficjalnie uznane za chorobę, to wpis na listę Światowej Organizacji Zdrowia oraz liczne badania sugerują, że staje się ono coraz poważniejszym problemem wśród pracowników. Niektórzy pracodawcy próbują stawić mu czoła, jednak inni wciąż traktują go jak wymysł, co może mieć opłakane skutki dla nich i „wypalonych” pracowników.