CEO StethoMe o kulisach TechCrunchu. Startup zaczyna rundę inwestycyjną - chce zebrać do 15 mln dol.
Fot. materiały prasoweStethoMe to pierwszy system wykrywający nieprawidłowości w układzie oddechowym. Opiera się na medycznych algorytmach współpracujących z bezprzewodowym stetoskopem oraz aplikacji. Dzięki wykorzystaniu unikalnych technologii zapewniających kontrolę jakości badania, StethoMe może być używane przez pacjentów w warunkach domowych. Główną misją startupu jest zapewnienie lepszego i bezpieczniejszego życia dzieciom z astmą, która niestety staje się coraz powszechniejszą chorobą układu oddechowego. Jak podaje WHO, choruje na nią ok. 250 mln osób, z czego ok. 10 proc. to dzieci.
W ostatnich tygodniach StethoMe zostało docenione w dwóch prestiżowych, branżowych konkursach - startup został finalistą TechCrunchu, natomiast sam stetoskop wyróżniono w konkursie DesignAwards 2021.
O dalszych planach startupu, a także telemedycynie w Polsce rozmawiamy z Wojciechem Radomskim - CEO i współzałożycielem StethoMe.
Zostaliście finalistami TechCrunch StartUp Battlefield – dla startupów ten konkurs jest tym, czym Oscary dla branży filmowej. Wasz stetoskop doceniono na DesignEuropa Awards 2021. Macie za sobą świetne tygodnie.
O tak, zdecydowanie! Sukces podczas TechCrunch to marzenie w zasadzie dla każdego startupu, ale StethoMe wcześniej jakoś nie było po drodze z tym konkursem. W tym roku SpeedUp Group – nasz inwestor – podesłał informację o możliwości aplikowania. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, został dzień do zakończenia przyjmowania zgłoszeń, dodatkowo byliśmy wówczas w totalnym niedoczasie w związku z pozostałymi obowiązkami. Spięliśmy się i wypełniliśmy formularz w kilkanaście godzin, dlatego przejście selekcji jest dla nas tym większym sukcesem.
Jak przebiegała selekcja?
To kilka etapów. W przypadku spółek medycznych szczególnie dokładnie weryfikuje się zgłaszane rozwiązania, bo na ocenę składają się nie tylko opinie przedstawicieli konkursu, ale również zewnętrznych ekspertów. Technologia proponowana przez StethoMe była weryfikowana przez jednego z lekarzy, który w USA przygotowywał strategię walki z koronawirusem. On był nami zachwycony, w kontekście naszych działań mówił o przełomie. O tym, że przeszliśmy dalej dowiedziałem się będąc na urlopie w Albanii, w dzikich górach.
Dlaczego wcześniej nie było wam po drodze z TechCrunchem? Byliście na zbyt wczesnym etapie rozwoju?
Po prostu jakoś się nie składało. We wcześniejszych latach nie przykładaliśmy wielkiej uwagi do rynku amerykańskiego, więc niespecjalnie wypatrywaliśmy tego typu inicjatyw. Fajnie jest być w gronie najlepszych, ale skupiamy się na dostarczaniu jak największej wartości naszym klientom i sukcesywnym zwiększaniu sprzedaży. Mamy nadzieję, że TechCrunch będzie dodatkowym weryfikatorem atrakcyjności naszego rozwiązania dla inwestorów. Jesteśmy na początku rundy inwestycyjnej, na chwilę obecną myślimy o zebraniu od 8 do 15 mln dol.
Pozyskane fundusze zapewne przeznaczycie na dalszą komercjalizację produktu?
W dwóch poprzednich kwartałach koncentrowaliśmy się na sprzedaży B2C, czyli sprzedaży do rodziców dzieci z astmą i B2G – podpisaliśmy chociażby istotną umowę z Ministerstwem Zdrowia. Cieszymy się, że otrzymujemy pozytywny feedback zarówno od rodziców, pacjentów, jak i środowiska medycznego. Zakładaliśmy ciągłe wzrosty sprzedaży od początku roku i te prognozy w dużej mierze się sprawdziły.
Możesz opowiedzieć coś o tym feedbacku? Pamiętasz jakąś szczególnie dającą do myślenia rozmowę?
To była rozmowa z mamą, która ma małe dziecko – 2-3 latka. Opowiedziała mi o swoim życiu. Mieszka kilkadziesiąt kilometrów pod Warszawą, dziecko uczęszczające do przedszkola spędza w nim maksymalnie tydzień, po czym wraca do domu z różnymi infekcjami, które są leczone przez kolejne trzy tygodnie. Tak w kółko. Dziecko ma podejrzenie astmy, jednak jest zbyt małe, by ją jednoznacznie zdiagnozować. Kobieta wykupiła prywatną opiekę medyczną. Lekarz prowadzący jej dziecko oczywiście jest bardzo pomocny, ale często mówi: „Szanowna pani, wszystko wiem, ale jednak muszę posłuchać płuc pani dziecka”. Ona niestety musi brać wolne w pracy, jechać kilkadziesiąt kilometrów do Warszawy, później czekać na wizytę - wszystko po to, by spotkać się ze specjalistą na kilka minut, bo przecież cały wywiad został zrobiony wcześniej. To dla niej bardzo kłopotliwe organizacyjne, ale nie zapominajmy, że to również ogromny stres dla dziecka, a w sytuacji stresowej choroba postępuje szybciej. Używa StethoMe, więc osłuchuje dziecko sama w domu, według precyzyjnej instrukcji w aplikacji. Następnie nagranie przesyła do lekarza, który w zaciszu swojego gabinetu je odsłuchuje i efekt jest taki, jak po stacjonarnej wizycie. To urządzenie diametralnie odmienia jej życie!
Gdzie jest główna płaszczyzna do możliwego dalszego rozwoju StethoMe?
StethoMe jest na tyle innowacyjne, że na razie bardziej skupiamy się na wytłumaczeniu, na czym polega innowacyjność naszego rozwiązania, niż na rozwoju kolejnych obszarów. Możliwości rozwoju jest oczywiście wiele – rozwijamy aplikację pod kątem innych chorób układu oddechowego, robimy to w ramach naszego programu badawczo-rozwojowego, ale możemy teź rozwijać się w kierunku wsparcia osób z chorobami serca. Na razie jednak koncentrujemy się na wsparciu leczenia astmy i identyfikowaniu dźwięków mogących występować w przebiegu zapalenia oskrzeli i płuc. Te funkcjonalności mamy w pełni gotowe.
Realizujecie również bezpłatny program badawczo-rozwojowy „E-stetoskop w przewlekłych chorobach płuc”. Kto może wziąć w nim udział?
To inicjatywa rozwijana we współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Do programu zapraszamy pacjentów z różnymi chorobami układu oddechowego – osoby z astmą czy mukowiscydozą, COVID-19, jak i osoby zdrowe, w różnych grupach wiekowych. Zebrane w ten sposób dane pozwolą jeszcze bardziej rozwinąć nasze algorytmy sztucznej inteligencji.
Jak radzimy sobie z telemedycznymi wyzwaniami, które rzuca nam pandemiczna rzeczywistość?
Polska poradziła sobie w warunkach pandemicznych dosyć dobrze, dzięki e-receptom, teleporadzie i programowi Domowa Opieka Medyczna. Wciąż jednak jest sporo do zrobienia. Głównym mankamentem zdalnych wizyt lekarskich jest ograniczona możliwość badania fizykalnego pacjentów, jak choćby przeprowadzenia podstawowego badania osłuchowego. Programy pilotażowe prowadzone obecnie przez Ministerstwo Zdrowia dają dużą nadzieję na prawdziwą rewolucję w telemedycynie. Polska ma realną szansę stać się liderem w tym obszarze.
Moim zdaniem dużym wyzwaniem będzie uproszczenie zdalnych konsultacji. Muszę regularnie przyjmować pewne leki dostępne na receptę. Biurokracja związana z ich przepisywaniem często wręcz mnie przeraża.
Jestem astmatykiem, więc doskonale cię rozumiem. Cieszę się, że rozwijają się takie inicjatywy jak Jutro Medical, które oferują naprawdę sprawną opiekę.
TOP 10 - najlepsze polskie medtechy
StethoMe znalazło się w naszym zestawieniu najlepszych polskich medtechów. Z materiałem można zapoznać się TUTAJ.