W co inwestować? Tak robią to Polacy. Raport

W co inwestować? / Fot. Nataliya Vaitk
W co inwestować? / Fot. Nataliya Vaitkevich, Pexels.com
Pandemia przyniosła boom nie tylko, jeśli chodzi o ceny nieruchomości. Padł historyczny rekord sprzedaży obligacji oszczędnościowych. Co oznacza, że Polacy masowo zainteresowali się inwestycjami. Gdzie jeszcze można zarobić?
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2022 (83)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Przed pandemią tylko 8 proc. Polaków twierdziło, że inwestuje swoje pieniądze – wynika z raportu „Postawy Polaków wobec finansów” przygotowanego na zlecenie Fundacji Think! i Fundacji Citi Handlowy im. L. Kronenberga. W 2022 r. było to już 23 proc. Dla porównania w USA różne formy inwestycji ma ponad 50 proc. gospodarstw domowych.

Skąd ten wzrost? Przyczyn jest kilka, ale główny to chęć wykorzystania zgromadzonych zasobów finansowych przy braku alternatyw w postaci atrakcyjnie oprocentowanych lokat czy kont oszczędnościowych. Przykładowo, jak wynika z dość nowych badań Aion Banku, Polacy najchętniej przechowują gotówkę na koncie w banku (70 proc.), a na lokacie lub koncie oszczędnościowym 

– 43 proc. Wspomniany na początku raport  na zlecenie Fundacji Think! i Fundacji Citi Handlowy im. L. Kronenberga to potwierdza. 

W co inwestują Polacy?

Tu odpowiedź jest dość prosta – przede wszystkim w nieruchomości. Taką odpowiedź dało 11 proc. ankietowanych. Kolejne miejsca zajmują: akcje (8 proc.), obligacje skarbowe (7 proc.) oraz fundusze inwestycyjne (7 proc.). 

Do większej aktywności, jeśli chodzi o inwestowanie Polaków, skłania przede wszystkim inflacja. I to jest pytanie, które najczęściej sobie zadajemy – co zrobić z pieniędzmi w sytuacji, kiedy drastycznie z miesiąca na miesiąc tracą one na wartości? Raport „Postawy Polaków wobec inflacji” daje na to odpowiedź. Zdaniem ankietowanych w kolejności od największej liczby wskazań: trzeba zainwestować w nieruchomości, kupić wartościowe przedmioty, obligacje skarbowe, akcje spółek na Giełdzie Papierów Wartościowych, trzymać na koncie w banku, a na koniec – kupić jednostki uczestnictwa TFI.

Dlaczego tak się dzieje? Polacy wolą bezpieczne inwestycje. Dodatkowo wraz z upowszechnieniem się inwestowania jako formy pomnażania pieniędzy zwiększyła się liczba ludzi, którzy traktują to nie jako „zabawę” nadwyżkami finansowymi, ale długoterminowy plan na życie.

Mam pieniądze i co dalej…

Jeśli chcesz inwestować, musisz mieć zgromadzone środki na tzw. finansową poduszkę. Inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem, co oznacza, że każde pieniądze przeznaczane na ten cel mogą zostać utracone. To odróżnia inwestowanie od oszczędzania – np. na lokatach czy kontach oszczędnościowych. Teoretycznie do katalogu „bezpiecznego oszczędzania” można wpisać jeszcze detaliczne obligacje skarbowe, ale w odróżnieniu od lokat czy konta oszczędnościowego pieniędzy nie można odzyskać „na już”, w dodatku za ich wcześniejszy wykup zapłacimy opłatę dodatkową.

Pierwszy krok to określenie, jak chcemy zbudować nasz „portfel inwestycyjny”. Najpopularniejszą metodą inwestowania w Polsce jest kupno nieruchomości. Mamy tu różne możliwości: kupno mieszkania, domu, gruntu budowlanego pod inwestycję lub też działki pod sprzedaż. Historycznie popularne były także inwestycje w condohotele, ale dziś takich projektów praktycznie nie ma. Co do zasady kupno nieruchomości wymaga wyłożenia sporych pieniędzy na start (zwłaszcza dziś, kiedy zdolność kredytowa jest dość niska przez rekomendacje KNF i wysokie stopy procentowe). Potencjalnie ciekawym wyjściem może być kupno działki (lub też ogródka działkowego), ale ceny na rynkach są dziś na tyle wysokie, że przed takim krokiem należy się dobrze zastanowić. Okres zwrotu może być długi, a popularne twierdzenie, że inwestycja w nieruchomość jest formą ochrony przed inflacją, może być mocno zwodnicze.

Skoncentrujmy się więc na tym, co nie wymaga posiadania co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych. Podzielmy takie aktywa na trzy grupy – obligacje skarbowe, instrumenty finansowe i inwestycje alternatywne. 

Obligacje skarbowe

To najbezpieczniejsza forma inwestowania pieniędzy. Jeszcze do niedawna detaliczne obligacje skarbowe były dość nisko oprocentowane – to już się zmieniło. Obecnie (stan na lipiec 2022 r.) możemy wybrać aż osiem różnych rodzajów obligacji. Pełną ofertę można znaleźć na stronie obligacjeskarbowe.pl. Kupno obligacji wymaga albo założenia konta na tej stronie, albo też wycieczki do oddziału PKO BP. Tak jak w przypadku innych form inwestycji, zanim będziemy mogli kupić pierwsze papiery, niezbędne jest wypełnienie ankiety MiFID, czyli test sprawdzający twoją wiedzę o inwestycjach. Co do zasady ma on określić, jaki profil ryzyka powinieneś podjąć i z jakich instrumentów możesz korzystać.

Na które obligacje powinieneś się zdecydować? Wszystko zależy od horyzontu czasowego i twojej sytuacji. Dwa rodzaje obligacji (teoretycznie najwyżej oprocentowane) przeznaczone są dla beneficjentów programu 500+. To obligacje 6-letnie ROS i 12-letnie ROD. Możemy je kupić tylko do wysokości wypłaconych pieniędzy z programu. 

Pozostałe rozwiązania różnią się przede wszystkim okresem, po którym „odzyskamy” pieniądze. Są więc do dyspozycji stałoprocentowe obligacje 3-miesięczne (w lipcu ich oprocentowanie to 6 proc.), roczne (ich oprocentowane uzależnione jest od wysokości stopy referencyjnej – w lipcu br. 6 proc., w sierpniu powinno to być już 6,5 proc.), 2-letnie (stopa referencyjna powiększona o 0,25 pkt proc.), 3-letnie (uzależnione od wskaźnika WIBOR), 4-letnie i 10-letnie (uzależnione od inflacji). Różnic jest więcej (m.in. samo oprocentowanie, sposób naliczania odsetek), ale każda obligacja jest gwarantowana przez skarb państwa. Oznacza to, że jedyny scenariusz, w którym nie odzyskamy pieniędzy, to bankructwo Polski.

Instrumenty finansowe

Wadą obligacji jest dość niska stopa zwrotu. Zaleta? Gwarancja zysku. Bardziej ryzykowne są instrumenty finansowe dostępne na rynku. To obligacje (np. korporacyjne albo skarbowe, ale notowane na rynkach), akcje (zarówno polskie, jak i zagraniczne), fundusze (zarówno te kupowane w domach maklerskich, jak i ETF – czyli notowane na giełdach) i instrumenty pochodne (np. CFD czy Forex). 

Historycznie to właśnie tego typu inwestycje oferują najwyższą potencjalną stopę zwrotu, choć z mniejszym lub większym ryzykiem. 

Strategia inwestycyjna musi się wiązać z naszym celem, oczekiwanym zarobkiem oraz ryzykiem, które jesteśmy w stanie podjąć. Przykładowo możemy założyć konto w domu maklerskim i kupić akcje spółki, która regularnie wypłaca dywidendę. Co roku dostaniemy pewną kwotę będącą udziałem w zysku tej firmy, w dodatku możemy liczyć np. na wzrost wartości akcji. Możemy także kupić fundusz typu ETF na amerykański indeks S&P500. W praktyce oznacza to, że obstawiamy wzrost wartości najważniejszego indeksu amerykańskiej giełdy papierów wartościowych. Możemy też wybrać się do domu maklerskiego i tam wybrać jeden z gotowych funduszy inwestycyjnych – np. inwestujących w polskie średnie firmy czy też spółki zajmujące się kopaniem złota. 

Jak wybrać z tego bogactwa? Ustalamy, czy zależy nam na inwestycji długoterminowej (np. w perspektywie naszej emerytury), czy też chcemy zarobić w ciągu roku. Jeśli wybieramy ten drugi przypadek, wówczas staramy się „wyczuć”, który obszar rynku ma najlepszą perspektywę do wzrostów w tym okresie. Trzeba jednak pamiętać, że na rynku nie jesteśmy jedyni – ceny różnych instrumentów najczęściej nie odzwierciedlają ich wartości „na dziś”, ale „w przyszłości”. Dobrym przykładem jest gigantyczny wzrost spółek technologicznych w 2020 r. Wraz z lockdownami inwestorzy rzucili się na firmy, które korzystały z zamknięcia dużej części ludzkości. Pierwsi zarobili krocie, ale ci, którzy wchodzili w taką inwestycję na końcu, stracili dość szybko –indeks NASDAQ Composite swój szczyt osiągnął w listopadzie 2021 r. Od tego momentu do połowy lipca stracił już prawie 30 proc. Niektóre spółki od swojego szczytu straciły nawet 80 proc. – przykładowo Netflix.

Dlatego dość popularne stało się w ostatnich latach budowanie portfela jak najbardziej odpornego na spadki. Najpopularniejszy to portfel 60/40, gdzie 60 proc. wartości portfela stanowią akcje (np. amerykańska giełda), a 40 proc. obligacje. Kiedy jest hossa (giełda mocno rośnie), wówczas część akcyjna nam zarabia. Kiedy pojawiają się problemy – tracimy, ale dzięki temu, że obligacje powinny być stabilne, mniej, niż gdybyśmy inwestowali tylko w akcje. 

Inwestując w taki sposób, musimy jeszcze pamiętać o kilku kwestiach. Po pierwsze, podatek dochodowy od zysków kapitałowych. W przypadku lokat czy obligacji skarbowych jest on automatycznie pobierany przez banki – w przypadku akcji musimy rozliczyć się ze skarbówką sami. Jeśli inwestujemy na polskiej giełdzie przez polskich brokerów, nie jest to trudne (dostajemy gotowy formularz z domu maklerskiego). Jeśli założymy konto w firmach z innych krajów – obowiązek spoczywa na nas. Konieczności zapłaty podatku możemy także uniknąć, zakładając konto IKE (Indywidualne Konto Emerytalne) albo IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego). Jeśli tam kupujemy i sprzedajemy akcje – podatku nie płacimy aż do momentu wypłaty środków. Co więcej, IKZE pozwala nam na odliczenie wpłat od bieżącego podatku. Takie inwestowanie ma swoje minusy – po pierwsze, mamy roczny limit wpłat, po drugie, mamy ograniczenia w wypłacie pieniędzy przed osiągnięciem 60. roku życia, po trzecie zaś, jest tylko kilka domów maklerskich, które oferują w Polsce tego typu narzędzie. W ramach IKE możemy jednak kupować również obligacje skarbowe.

W tym fragmencie celowo nie wspominamy o instrumentach pochodnych. Jeśli do tej pory nie inwestowałeś, trzymaj się od nich z daleka! Opierają się one na tzw. lewarze – czyli dźwigni finansowej. Pozwala ona grać o wysokie stawki przy niskim kapitale własnym. Jeśli mamy rację i dobrze zainwestujemy, zarabiamy sporo. Jeśli się mylimy… tracimy ogromne pieniądze. 

Inwestycje alternatywne

To zarówno dzieła sztuki, różnego rodzaju rzeczy kolekcjonerskie, jak i kryptowaluty czy NFT. Generalnie wszystko, co nie wpisuje się w szeroko rozumiany rynek finansowy oraz rynek nieruchomościowy. To również kupno złota fizycznego – w odróżnieniu od zakupu udziałów w funduszach kupujących takie złoto. Każda inwestycja alternatywna ma swoją specyfikę i swoje wymagania. Generalnie jednak każda z nich wymaga posiadania określonej wiedzy. Nie zarobimy na kupnie i sprzedaży zdjęć, jeśli nie znamy się na fotografii albo nie posiadamy dobrego i zaufanego doradcy. To samo dotyczy również kryptowalut. Oczywiście można mieć szczęście i zarobić. Szczęście sprzyja jednak lepszym.

O inwestycjach w dzieła sztuki napisano już wiele. Skoncentrujmy się na bardziej technologicznych pomysłach, czyli kryptowalutach i NFT. Ten pierwszy rynek przeżywa spory kryzys – wyceny najbardziej popularnej kryptowaluty, bitcoina, w porównaniu do szczytu z listopada 2021 r. spadły aż o ponad 60 proc. Nie oznacza to, że koniec krypto jest już bliski – tego typu inwestycje wciąż mają wielu zwolenników. W kryptowaluty można inwestować np. poprzez popularne giełdy. 

NFT, podobnie jak kryptowaluty, związane jest ze światem blockchain. NFT co do zasady są niepodrabialnym tokenem, który sprawia, że mamy absolutną gwarancję posiadania danej „rzeczy”. W przypadku inwestycji NFT wykorzystywane są np. do inwestycji w różnego rodzaju obrazki. Najdroższy obraz sprzedany jako NFT osiągnął zawrotną wartość prawie 92 mln dol., przy czym jego nabywcą było grono 30 tys. inwestorów. Dziś rynek NFT ze względu na załamanie rynku kryptowalut również przeżywa gorszy moment, ale nie znaczy to, że tak będzie w przyszłości.

--------------------------------------------------

Aplikacje inwestycyjne i demokratyzacja inwestycji

Filip Lachowski, CEO WealthSeed

Branża inwestycyjna na najbardziej rozwiniętych rynkach na świecie jak USA, Wielka Brytania czy Niemcy przechodzi szybką ewolucję. Coraz większa część populacji w tych krajach zaczyna inwestować swoje oszczędności. Na przykład udział inwestorów indywidualnych w transakcjach giełdowych w USA wzrósł blisko trzykrotnie w ciągu ostatniej dekady. Ewolucja branży inwestycyjnej jest następstwem rozwoju nowych technologii, które umożliwiają lokowanie środków na niedostępnych wcześniej warunkach.

Nowi inwestorzy zazwyczaj korzystają z aplikacji mobilnych oferujących możliwość zakupu akcji po bardzo niskich cenach albo wręcz bez prowizji lub portfeli zarządzanych, które jeszcze niedawno zarezerwowane były dla najzamożniejszych klientów. Na przykład liczba Brytyjczyków używających co najmniej jednej aplikacji inwestycyjnej wzrosła prawie dwukrotnie w ciągu roku pandemii, do blisko 6,5 mln (12 proc.). To oznacza, że w nieodległej przyszłości z aplikacji inwestycyjnych może korzystać 30, a nawet 50 proc. społeczeństwa na najbardziej rozwiniętych rynkach.

Wzrost popularności aplikacji inwestycyjnych nie dziwi w sytuacji, gdy pozwalają one rozwiązać najważniejsze wyzwania finansowe stojące przed każdym z nas. Po pierwsze, przyspieszająca inflacja oznacza, że inwestowanie staje się konieczne, aby zabezpieczyć środki przed realną utratą wartości. Po drugie, niewydolny system emerytalny oznacza, że efektywne pomnażanie oszczędności jest konieczne, aby zabezpieczyć swój standard życia w przyszłości.

Na szczęście od niedawna nowoczesne aplikacje inwestycyjne, takie jak WealthSeed, dostępne są również w Polsce. Misją WealthSeed jest demokratyzacja inwestycji, czyli umożliwienie łatwego dostępu do najważniejszych globalnych produktów inwestycyjnych po niskich cenach dla szerokiego grona klientów. Dzięki takiej aplikacji można wejść do świata inwestycji w kilka minut i zacząć inwestować od nawet małych kwot, a nawet otrzymać pierwszą akcję za dramo. Teraz każdy może zacząć oszczędzać, inwestując. 

--------------------------------------------------

Inwestowanie jest proste, ale nie jest łatwe

Przemysław Gerschmann, doradca zarządu Giełdy Papierów Wartościowych

Jeszcze nigdy w historii rynków kapitałowych inwestowanie nie było tak tanie, powszechnie dostępne i uproszczone jak jest teraz. Obecnie próg wejścia w inwestycje giełdowe jest na niskim poziomie, a transakcje można zawierać z poziomu naszego smartfona. Rosnąca konkurencja o inwestora indywidualnego sprawiła, że opłaty transakcyjne są coraz niższe, dostęp do rynków i instrumentów coraz szerszy, a aplikacje do handlu uproszczone i intuicyjne. Każdy kto chce dziś zacząć pomnażać swój kapitał dzięki giełdzie ma zadanie dużo bardziej uproszczone niż choćby 10 lat temu.

Nie oznacza to jednak, że zarabianie na giełdzie stało się łatwiejsze. Nadal obowiązują tu zasady i prawa, które sprawdzają się od dziesięcioleci. Podstawowe z nich to inwestowanie wyłącznie tej części naszego majątku, która nie będzie nam potrzebna w najbliższym czasie. Innymi słowy, jest to maraton a nie sprint, stąd też warto uzbroić się w cierpliwość. Pamiętajmy również o tym, aby inwestować jedynie w takie instrumenty finansowe, których zasadzę działania dobrze rozumiemy. Bez względu na to czy mówimy o pojedynczych spółkach, czy produktach o rozbudowanej strategii musimy wiedzieć jakie ryzyko się z nimi wiąże.

Giełda oferuje doskonały mechanizm do pomnażania majątku, warto jest nauczyć się z niego skutecznie korzystać.

--------------------------------------------------

Czas na rewolucję ETF w Polsce

Filip Lachowski, CEO WealthSeed 

Fundusze ETF to jedni z największych wygranych ostatnich trzech dekad na rynku finansowym. Pierwszy fundusz tego typu, SPDR S&P 500 ETF, naśladujący indeks 500 największych spółek amerykańskich, pojawił się niedawno, bo w 1993 r. Natomiast od tego czasu ETF-y odniosły spektakularny sukces na świecie – ponad 8500 ETF-ów zarządza blisko 8 bln dol. 

Pierwsze i do dzisiaj największe ETF-y inwestują pasywnie w znane indeksy giełdowe, to znaczy kupują akcje wszystkich najważniejszych spółek ważonych ich kapitalizacją. Taka strategia ma dwie zalety. Po pierwsze, z racji na swoją konstrukcję ETF indeksowy osiąga podobny zwrot do rynku, a dane historyczne pokazują, że w długim okresie bardzo niewielu ekspertów jest w stanie konsekwentnie pokonywać rynek. Po drugie, strategia odwzorowywania rynku nie wymaga zatrudniania zespołu drogich ekspertów wyszukujących inwestycji, co znacząco obniża koszty. W efekcie fundusz ETF w długim okresie z dużym prawdopodobieństwem dostarcza zwrot inwestycyjny przy niskich kosztach.

Wreszcie fundusze ETF są dobrą inwestycją dla wielu klientów indywidualnych, ponieważ pozwalają zakupić udział w wielu aktywach jedną transakcją. Zakup wielu aktywów pozwala na obniżenie ryzyka inwestycyjnego poprzez dywersyfikację. Jedna transakcja obniża także koszty transakcyjne.

W Polsce fundusze ETF są ciągle mało popularne – na GPW notowanych jest zaledwie 11 funduszy ETF, a w rodzimych domach maklerskich dostęp do zagranicznych ETF-ów jest ograniczony. To się może wkrótce znacząco zmienić. Pod koniec roku KNF uprościł regulacje dotyczące dystrybucji ETF-ów, najwięksi światowi gracze rejestrują kolejne fundusze w Polsce, tacy gracze jak WealthSeed oferują szeroki dostęp do funduszy ETF efektywnie za darmo, a sytuacja makroekonomiczna czyni inwestowanie koniecznym. Innymi słowy przyszedł czas na ETF-y w Polsce.

My Company Polska wydanie 8/2022 (83)

Więcej możesz przeczytać w 8/2022 (83) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ