Raport Zielona Rewolucja: Polscy trendsetterzy

fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe
W Polsce energetyka odnawialna rozwija się coraz szybciej, ale wciąż zbyt wolno, aby wypełnić unijne zobowiązania dotyczące jej udziału w miksie energetycznym. Koncerny już zapowiadają inwestycje w OZE. Gdyby robiły to szybciej, mogłyby nie tylko powstrzymać globalne ocieplenie, lecz także pomóc w pokonaniu recesji.
ARTYKUŁ BEZPŁATNY

z miesięcznika „My Company Polska”, wydanie 8/2020 (59)

Zyskaj dostęp do bazy artykułów z „My Company Polska” Zamów teraz!

Na początku lipca br. przedstawiciele 40 organizacji społeczno-ekologicznych, m.in. WWF Polska i Polska Zielona Sieć, zaapelowali do rządzących o niezwłoczne podjęcie decyzji w sprawie daty odejścia od paliw kopalnianych w energetyce i gospodarce, a także o zadeklarowanie neutralności klimatycznej, tak jak zrobiły to pozostałe kraje Unii. – Potrzebujemy planu odejścia od węgla oraz partnerstwa ze stroną społeczną i organizacjami obywatelskimi, aby możliwe było utworzenie nowych miejsc pracy w alternatywnych w stosunku do górnictwa sektorach – czytamy w liście otwartym do premiera.

Sygnatariusze listu przekonują, że zwlekanie z decyzją o wyznaczeniu daty odejścia od węgla doprowadzi do sytuacji, w której nasz kraj zostanie pozostawiony sam sobie, z nieefektywną gospodarką, niekontrolowanym upadkiem górnictwa i energetyki węglowej. – Według informacji z Komisji Europejskiej wstępnie zaalokowane środki (Polska może otrzymać nawet 8 mld euro) nie będą dostępne na pozorną transformację czy punktowe projekty, a w szczególności wykluczają wspieranie jakichkolwiek inwestycji w wydobywanie i przetwarzanie paliw kopalnych, w tym tzw. czystego węgla. A to oznacza, że regiony: zagłębia Turoszowskie, Bełchatowskie i Lubelskie, niebiorące oficjalnie udziału w przygotowaniach do skorzystania z funduszu, mogą stracić historyczną szansę na nowy impuls rozwojowy, co trwale zaważy na ich przyszłych perspektywach – ostrzega Marta Anczewska, ekspertka ds. energii i klimatu w WWF Polska.

Kryzys szansą dla klimatu

W Polsce od lat temat transformacji energetycznej jest traktowany jako coś trudnego do przeprowadzenia. Tymczasem, jak zauważa prof. Jerzy Buzek na łamach e-tygodnika „Wprost”, powinniśmy przestać widzieć w transformacji jedynie problem czy zagrożenie, ale spojrzeć na nią jak na kolejne, wielkie pokoleniowe wyzwanie i cywilizacyjną szansę. Na co Polska jego zdaniem powinna stawiać w przyszłości? Na pewno na energię odnawialną – produkowaną także w przydomowych, prosumenckich mikroinstalacjach. Szczególnie że – jak wynika z majowego raportu Międzynarodowej Agencji Energetyki Odnawialnej IRENA pt. „Global Renewables Outlook. Energy transformation 2050” – szybki rozwój odnawialnych źródeł energii może pomóc zarówno w zatrzymaniu globalnego ocieplenia, jak i w pokonaniu kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią SARS-CoV-2. Dlaczego? 

Bo zamrożenie społeczeństw i gospodarek pośrednio przyczyniło się do największego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w naszej historii, dzięki czemu redukcje w br. mogą przekroczyć nawet 7 proc. – to dane opublikowane w magazynie naukowym „Nature Climate Change”. 

Jak to dokładnie działa, tłumaczą autorzy innego raportu – „Sustainable Recovery Plan” z Międzynarodowej Agencji Energii (IEA). Chodzi o to, że warunkiem stabilizacji klimatu jest zatrzymanie wzrostu temperatury atmosfery do 1,5 st. C w stosunku do okresu przedprzemysłowego. Aby to zrobić, trzeba do 2050 r. osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli wyzerować poziomy emisji cieplarnianych. A żeby to z kolei osiągnąć, trzeba w latach 2020–2030 obniżać emisje o ok. 7 proc. rocznie. Czyli dokładnie o tyle, ile obniżyły się w wyniku pandemii. 

Stanęliśmy więc przed historyczną szansą, aby – najpierw w efekcie panoszącego się koronawirusa, a następnie na skutek już celowych działań, zatrzymać globalne ocieplenie, przy okazji pokonując recesję wywołaną pandemią. Czy z tej szansy skorzystamy?

Trendsetterzy zmian

Wprawdzie Polska jest dziś szóstym co do wielkości sektorem energetycznym w UE, ale jednocześnie należy do grupy najmniej zdywersyfikowanych energetycznie krajów Starego Kontynentu. Prawie trzy czwarte w naszym energetycznym miksie stanowi węgiel, a źródła odnawialne jedynie 15,4 proc. Tylko 8 proc. energii pochodzi z gazu ziemnego, a 2,2 proc. z innych źródeł. 

Warto jednak wiedzieć, że jeszcze rok wcześniej udział węgla był bliski 80 proc., OZE – 8,6 proc., a gazu – 5,8 proc. (dane PSE). Energetyka odnawialna w Polsce rozwija się więc coraz szybciej, ale wciąż zbyt wolno. W ubiegłym roku produkcja energii elektrycznej z OZE była w naszym kraju najwyższa w historii i przekroczyła 25 TWh. Szybki rozwój OZE w ostatnich dwóch latach wynika jednak głównie z inwestycji w instalacje prosumenckie. Te zmiany proporcji to także zasługa propagujących ekologiczne trendy wielkich polskich koncernów energetycznych. Przykładowo spółka Enea Operator (należy do grupy Enea, wicelidera w produkcji energii elektrycznej na polskim rynku), tylko w I kwartale 2020 r. przyłączyła do swojej sieci ponad 5,5 tys. źródeł odnawialnych, łącznie z mikroinstalacjami. To ponad pięciokrotny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. – Trend wyraźnego wzrostu przyłączania źródeł odnawialnych w naszym kraju cały czas trwa. Mimo dużej liczby wpływających do nas wniosków, dzięki dobrej organizacji pracy, cały czas realizujemy procesy przyłączeniowe terminowo – mówi Andrzej Kojro, prezes Enei Operator.

Ten dynamiczny wzrost liczby przyłączeń do sieci instalacji OZE to efekt realizowania strategii grupy, która w dużej mierze koncentruje się na zrównoważonej transformacji aktywów w kierunku odnawialnych i niskoemisyjnych technologii. Co ważne, planowane w grupie projekty – np. budowy wielkoobszarowych farm fotowoltaicznych – wspierać będą osiągnięcie nadrzędnego celu unijnej polityki energetycznej i klimatycznej, jakim jest redukcja emisji CO2. Stąd ambitne cele strategii: w 2030 r. udział zero- i niskoemisyjnych źródeł wytwórczych stanowić ma w grupie 41 proc. całkowitej produkcji energii elektrycznej, a w 2035 r. – aż 60 proc. W tym czasie Grupa będzie skoncentrowana przede wszystkim na projektach: fotowoltaicznych, biomasowych i biogazowych oraz farmach wiatrowych. 

Na OZE stawia też PKN Orlen, który systematycznie zwiększa inwestycje w projekty energetyczne. Kluczową inwestycją w zakresie źródeł zeroemisyjnych jest planowana budowa morskiej farmy wiatrowej na Bałtyku, której moc może osiągnąć maksymalnie 1200 MW. Oprócz tego PKN Orlen przygotowuje się do budowy pierwszej farmy fotowoltaicznej przy CCGT Włocławek o mocy 2 MW. Koncern uruchomił także Program Rozwoju Fotowoltaiki. 

Inwestycje w zakresie wytwarzania energii realizuje również Energa, której 30 kwietnia br. PKN Orlen stał się większościowym udziałowcem. Energa posiada łącznie ponad 50 aktywów produkujących energię z odnawialnych źródeł, w tym przede wszystkim: elektrownie wodne, lądowe farmy wiatrowe i farmy fotowoltaiczne. Ponad 30 proc. produkowanego przez Grupę Energa wolumenu energii elektrycznej pochodzi z odnawialnych źródeł i jest to najwyższy udział spośród jej głównych konkurentów. Jednocześnie koncern planuje dalszy rozwój obszarów, w których Orlen i Energa są już aktywne, np. elektromobilność, a także wejście w nowe projekty, np. morskie farmy wiatrowe lub projekty bazujące na ogniwach fotowoltaicznych. A już wkrótce, dzięki współpracy z wiodącymi polskimi ośrodkami naukowymi, opracowane zostanie kompleksowe rozwiązanie dla magazynów ciepła i chłodu, kompatybilnych z systemami ciepłowniczymi eksploatowanymi w Polsce i za granicą.

Z kolei Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo właśnie ogłosiło, że przeznaczy 31 mln zł na realizację projektu wodorowego w ciągu najbliższych czterech lat. Szansę w wodorze widzi też Grupa Lotos, która planuje zostać jednym z krajowych liderów w tej dziedzinie. Dlatego już w kwietniu 2018 r. podpisała list intencyjny z władzami Gdyni w zakresie dostarczania wodoru do zasilanych nim autobusów. A we współpracy z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi koncern chce uruchomić projekt badawczo-rozwojowy dotyczący elektrolizerów i ich integracji w rynku energii. 

Nadchodzi zielony ład

W transformacji energetyki szansy rozwoju gospodarczego upatruje też Unia Europejska. Choć wielu się tego obawiało, to jednak kryzys spowodowany pandemią koronawirusa nie zepchnął polityki klimatycznej na dalszy plan i nie zatrzymał przyjętego przez Komisję Europejską pod koniec 2019 r. Europejskiego Zielonego Ładu. Plan zakłada osiągnięcie przez Unię neutralności klimatycznej do 2050 r., przy jednoczesnym wsparciu dla innowacyjnej gospodarki. Jego elementem jest mechanizm sprawiedliwej transformacji, który dofinansuje transformację klimatyczną w najbardziej wrażliwych regionach górniczych, a także w regionach o wysokiej emisji dwutlenku węgla. Aby przyśpieszyć wychodzenie gospodarek ze stagnacji wywołanej pandemią, Unia zaproponowała też nowy fundusz odbudowy, nazwany „Nowe Pokolenie UE”. Po raz kolejny Polska ma szansę zostać jednym z głównych beneficjantów, biorąc z niego nawet 64 mld euro. Jednym z warunków otrzymania tych pieniędzy jest jednak wydanie ich na szeroko rozumianą zieloną gospodarkę – nie tylko odnawialne źródła energii czy poprawianie efektywności energetycznej budynków, ale też na nowe technologie czy przemysł przyjazny dla środowiska. Czas pokaże czy dobrze wykorzystaliśmy te szanse. 

My Company Polska wydanie 8/2020 (59)

Więcej możesz przeczytać w 8/2020 (59) wydaniu miesięcznika „My Company Polska”.


Zamów w prenumeracie

ZOBACZ RÓWNIEŻ